W środowiskach kościelnych nieraz lekceważy się tezy Węcławskiego/Polaka twierdząc, że są one próbą dorobienia ideologii do życiowych decyzji autora. Tygodnik Powszechny, 18 maja 2008
Jak tę sytuację zmienić? Przyznanie się przed samymi sobą, że mamy problem, jest nieodzownym początkiem. Wtedy będzie szansa na przeorientowanie świadomości: filozofowie chrześcijańscy nie mogą być wyłącznie tolerowani ze względu na swą rolę w formacji teologicznej (i to raczej jako historycy filozofii...). Jak rzadkim są dobrem, uświadomiła nam śmierć ks. Tischnera. Następną kwestią jest mecenat, w Kościele sprawowany przede wszystkim przez biskupów: bez niego nie da się wykształcić kadry na odpowiednim poziomie. Chodzi o pieniądze, bazę materialną, ale bardziej jeszcze o dalekowzroczną politykę personalną, obejmującą nie tylko duchownych. Chodzi o ludzi, którzy będą mieli dość kompetencji i odwagi, by wyjść z przykurialnych gett i uczestniczyć w życiu lokalnych środowisk filozoficznych.
Nie mogę pominąć jeszcze jednego wątku, który powraca w rozważaniach Wecławskiego/Polaka: problemu roli i miejsca osobistego, indywidualnego doświadczenia w chrześcijaństwie. Abstrahując od wyrażanych przez niego ocen, samego pytania o relację pomiędzy władzą, autorytetem, instytucją a osobistym doświadczeniem wiary poszczególnych chrześcijan nie można pomijać. Oczywiście, na płaszczyźnie teorii współczesny katolicyzm podkreśla służebny charakter kościelnej władzy czy konieczność przeżywania wiary jako osobistego, świadomego kontaktu z Bogiem. Czy jednak nie nazbyt często praktyka jest boleśnie różna – pasterze „samych siebie pasą” (Jud 1, 12), zadowalając się tym, że owce posłusznie i milcząco poddają się strzyżeniu? Kościół nigdy nie będzie idealny, ale to nie może nas zwalniać od nieustannego rachunku sumienia w tym względzie, aby nie dochodziło – jak pisał Węcławski – do „skandalu poniewierania stworzenia przy równoczesnym deklarowaniu jego niezrównanej godności”. Bo to rzeczywiście jedno z największych możliwych zgorszeń.
Kwestią indywidualnego doświadczenia chciałbym zakończyć. Węcławski/Polak w liście do redakcji „TP” napisał: „Nie kwestionuję niczyjego doświadczenia osobistego (...) nikogo ze współczesnych świętych i nieświętych. Oczekuję tylko, by nikt w imię ich doświadczeń nie żądał ode mnie rezygnacji z własnego życiowego doświadczenia i z wyzwań, które ono przede mną stawia”. Ja również oczekuję, by nikt w imię „własnego życiowego doświadczenia i wyzwań, które ono przed nim postawiło” nie kwestionował autentyczności osobistych doświadczeń świadków Zmartwychwstałego Chrystusa. I mojego własnego doświadczenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.