Chcemy Mszy łacińskiej w każdej parafii – zapowiada kard. Dario Castillon Hoyos, przewodniczący watykańskiej komisji „Ecclesia Dei”. Tygodnik Powszechny, 6 lipca 2008
Opinia Benedykta XVI o potrzebie przywrócenia życiu Kościoła liturgii „klasycznej” jest dobrze znana. Chodzi o jej współistnienie z rytem posoborowym (Novus Ordo), które doprowadzi do uzdrowienia tego drugiego i uświadomi wiernym potrzebę religijności bardziej kontemplacyjnej, cichej, nastawionej na transcendencję. Jej brak szkodzi bowiem Kościołowi.
– Żenuje mnie poziom tandety słowa i rekwizytu w polskich kościołach – nie ukrywa o. Tomasz Kwiecień, dominikanin i wykładowca liturgiki. – Nowy ryt jest przegadany, pełen pouczania Boga, co powinien zrobić. Mszał przetłumaczono w sposób nieudolny i chodzi tu nie tylko o sztuczny język bez życia, ale i teologiczne błędy, jak w wielkopiątkowej modlitwie za Żydów czy ultraklerykalnie spolszczonej prefacji o świętych zakonnikach.
Według dominikanina posoborową Mszę można traktować całkiem przedsoborowo. Dlatego nie przeraża go straszenie wizją przedsoborową. – Zmieniono ryt, ale stara mentalność pozostała. Jest w nowym mszale kilka wybitnych tekstów, jak IV Modlitwa Eucharystyczna, ale w praktyce używa się Drugiej, przez swoją krótkość skupiającej uwagę na słowach przeistoczenia – ubolewa liturgista. – Kiedy mówię wiernym, że Msza jest celebrowaniem Paschy Chrystusa i Kościoła, a nie chodzi w niej jedynie o „zrobienie Pana Jezusa”, widzę na twarzach zdziwienie. Nowa Msza niczego tu w mentalności katolików nie zmieniła. Jej plusy to wprowadzenie języków narodowych i większy wybór czytań. Potrzebne jest nowe spojrzenie na sprawy liturgiczne, nowe otwarcie. Spotkanie starego i nowego rytu gdzieś pośrodku. Myślę, ze właśnie do tego Papież zmierza. Wskazuje na to choćby jego zalecenie, by brakujące w starym rycie prefacje i teksty o świętych zaczerpnąć z nowego mszału.
Wyobraźmy sobie, że w swojej parafii możemy wybrać, na jaką Mszę się udamy. Co się zmieni w Kościele? – Liturgia trydencka przez kilkanaście wieków była źródłem uświęcenia – mówi ks. Wojciech Grygiel. – Papież ma koncepcję liturgii jako jedności wielu elementów: duchowego, artystycznego, przestrzeni sakralnej. Jej celem jest przeniesienie człowieka w inny wymiar: bo Msza to przedsionek nieba. Stara Msza, operująca bardziej gestem niż słowem, przywróci też do życia Kościoła utracony ładunek symboliczny (np. zwrot na wschód w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa).
Według papieskich planów jedna Msza wspomoże drugą. Nie mogą przecież funkcjonować jako wykluczająca się alternatywa. – Brakujące w starym rycie prefacje można zaczerpnąć z nowego – uważa o. Kwiecień. –Stary ryt pomógłby pozbyć się posoborowemu tandety: styropianowych dekoracji, elektrycznej lampki przy tabernakulum– uważa o. Kwiecień. – A nowy wniósłby do trydenckiego pewną, swobodę, człowieczeństwo, zmiękczyłby nadmierny rubrykalizm (konieczność wykonywania gestów dokładnie tak, jak przepisano). Obie strony nie mogą jednak rozumieć swoich rytów jako czegoś, czego nie wolno tknąć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.