Kościół zajmuje się i będzie się zajmował sprawami ochrony środowiska. Nie może być jednak żadnej skrajności. Tygodnik Powszechny, 24 sierpnia 2008
Kościół zajmuje się i będzie się zajmował sprawami ochrony środowiska. To jest obowiązek Kościoła, wynikający ze słów Księgi Rodzaju: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Z tego Kościół wyprowadza całą teologię stworzenia i odkupienia oraz zadania człowieka, stworzonego jako korona stworzeń, wobec stworzonego świata. Zadania te Kościół nauczający pełni w katechezie, w kaznodziejstwie i w nauczaniu teologicznym. Natomiast rozstrzyganie konkretnych spraw ochrony środowiska należy do urzędów i urzędników. Wierzący chrześcijanin przyjmujący obowiązki społeczne w zakresie ekologii będzie się kierował sumieniem odniesionym do nauczania Kościoła w tym względzie. Nie może być jednak żadnej skrajności: z jednej strony bezkarnego niszczenia przyrody i środowiska, z drugiej zaś takiego ideologicznego ekologizmu, który nie liczy się z dobrem tysięcy ludzi w imię rzekomej ochrony przyrody. Roślinka, zwierzątko, które można bronić na wiele sposobów, zostaje postawione znacznie wyżej niż człowiek.
Kościół powinien się angażować w ochronę środowiska, ale w sposób ograniczony. Przecież nie jest to jego głównym celem, tylko ewangelizacja. Mamy dziesięć przykazań i mamy Ewangelię. Oczywiście przykazanie „Nie zabijaj” nie mówi tylko o zabijaniu ludzi, bezmyślne mordowanie czy znęcanie się nad zwierzętami w oczywisty sposób się w nim mieści.
Ksiądz w lokalnej społeczności nie tylko powinien, ale wręcz musi wypowiadać się na ten temat, tak jak to robi w przypadku problemów społecznych. W Polsce nie ma większego autorytetu niż Kościół. Angażowanie tego autorytetu w dobrą sprawę to nic złego, ale trzeba pamiętać, że Kościół ma przede wszystkim zajmować się czymś innym.
Szalenie trudno, bo racje są bardzo podzielone, wikłać się w konkretne sprawy jak Rospuda. Jeżeli Kościół przez brak rzetelnych przesłanek nie może ustosunkować się do problemu, nie powinien na siłę zabierać głosu. Jeszcze inna rzecz to sensowność takich wypowiedzi. Jeśli miałyby być podobne do głosów hierarchów przed wyborami, to nie tylko niewiele by wyjaśniały, ale wręcz mogłyby szkodzić. Ogólniki dają tylko pole do dowolnych interpretacji; a mowa wasza niech będzie tak-tak, nie-nie. Zaangażowanie księży na szczeblu lokalnym w taką działalność jest jak najbardziej słuszne, unikałbym natomiast pułapki pustosłowia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.