Heschel był w pewnym sensie uczestnikiem Soboru Watykańskiego II. Zdania „Człowiek nie jest sam”, „Pańska jest ziemia” najpełniej odpowiadają na tęsknoty współczesnego człowieka (Henryk Halkowski) Tygodnik Powszechny, 30 listopada 2008
Heschel w pewien sposób zerwał z rodzinną tradycją (która zapewniała mu zresztą wysoką pozycję w środowisku chasydzkim), wyjeżdżając z Warszawy do Wilna, by tam zdać świecką maturę, która umożliwiła mu podjęcie studiów uniwersyteckich. Jego praca doktorska pt. „Die Prophetie”, odnosząca się do proroków biblijnych, również niewiele miała wspólnego z zainteresowaniami chasydów (notabene wyczuwam w niej podskórną, niewyrażaną wprost polemikę z Martinem Buberem).
Gdzie więc umieścilibyśmy Heschela na mapie XX-wiecznego judaizmu?
Gdzieś pomiędzy judaizmem ortodoksyjnym a konserwatywnym. Jednocześnie w pewien sposób był „bytem osobnym”: dla niektórych zbyt tradycyjny, dla niektórych zbyt nowoczesny. Ciekawe, że jego córka, która odwiedziła zresztą Polskę przed kilku laty, związała się z judaizmem reformowanym – podobnie jak ojciec, jest filozofem czy raczej filozofką, skoro przez długi czas zajmowała się żydowskim feminizmem.
A czy sam Heschel – urodzony przecież w Warszawie (na cmentarzu przy Okopowej znalazł się grób jego ojca) – odwiedzał po wojnie Polskę?
Zachowały się listy, które pisał jeszcze przed wojną do profesorów krakowskich, z prośbą o pomoc w opublikowaniu pracy doktorskiej (posługiwał się bardzo poprawną polszczyzną). Przebija z nich jakaś serdeczność. Przypuszczam, że coś niedobrego mogło się wydarzyć, kiedy Heschel wrócił do Polski, deportowany z nazistowskich Niemiec, i na krótko podjął pracę w warszawskim Instytucie Nauk Judaistycznych (kojarzonym zresztą z nurtem postępowym i syjonizmem, wspieranym finansowo przez państwo polskie).
Pamiętajmy, że były to czasy narastającego antysemityzmu. Po wojnie Heschel nie chciał przyjeżdżać do Polski; pisał: „Gdybym pojechał do Polski lub do Niemiec, każdy kamień i każde drzewo przypominałoby mi o pogardzie, nienawiści, morderstwach, o zabitych dzieciach, o matkach spalonych żywcem, o uduszonych gazem ludziach”.
Co sprawiło, że zajął się Pan Heschelem wtedy, gdy był on jeszcze w Polsce filozofem „niszowym”?
Teraz zajmuje mnie przede wszystkim postać Nachmana z Bracławia, a więc kogoś, wydawać by się mogło, bardzo odmiennego od Heschela. Może jest jednak tak, że cadyka z przełomu XVIII i XIX w. z XX-wiecznym filozofem łączy fakt, że pozostają „pomiędzy”. Do jakiego bowiem porządku należą książki Heschela: do religii, filozofii czy literatury? To pomieszanie gatunków jest najpiękniejsze.
******
HENRYK HALKOWSKI ukończył architekturę i filozofię. Jest publicystą i tłumaczem. Przełożył m.in. dwie książki Abrahama J. Heschela – „Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka” oraz „Pańska jest ziemia”. Niedługo ukaże się jego książka „Żydowski Kraków. Legendy i ludzie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.