Na każde zawołanie

Księża powinni znać motywy biskupa i wiedzieć, czego od nich wymaga. Jeżeli kapłani przekonają się do szczerości i jednoznaczności biskupa, to zasadniczo nie ma potem problemów z zaufaniem. Tygodnik Powszechny, 25 października 2009


Czy dobro człowieka – w tym przypadku dziecka – nie jest ważniejsze od dobra sakramentu?

Oczywiście, że sakrament jest dla dobra człowieka. Ale rzeczywistość czasem jest tak skomplikowana, że trudno jest rozeznać, co dla człowieka jest najlepsze. Czy ten kapłan będzie dobrym ojcem? Czy będzie dobrym mężem dla tej kobiety? Może lepiej i dla dziecka, i dla kobiety, i dla niego będzie, gdy pozostanie w stanie kapłańskim. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Nieodzowne jest autentyczne nawrócenie.

Czy diecezje, tak jak zakony, mają specjalną kasę na alimenty?

Nie. Kapłan sam musi się zatroszczyć o utrzymanie swojego dziecka. I jest to obecnie mocno podkreślane.

Dlaczego?

Z uwagi na sytuację w innych krajach, gdzie odpowiedzialnością za czyny księdza obarcza się diecezję. W związku z tym, np. w Stanach Zjednoczonych kilka diecezji musiało ogłosić bankructwo finansowe. W Polsce nie stosujemy odpowiedzialności zbiorowej.

Ale problem z zachowaniem celibatu jest tak stary, jak Kościół. I będzie on istniał, dopóki dyscyplina Kościoła będzie wymagała od księży celibatu. Martwi mnie co innego: coraz częstsze porzucanie kapłaństwa z innych powodów niż kobieta. Takie załamania czy wypalenia po wielu latach kapłaństwa są dla mnie, jako biskupa, trudniejsze, bo bardziej niezrozumiałe. Tu przyznaję, czasem jestem bezradny.

Gdzie leży granica solidarności biskupa z podwładnymi w przypadku nadużyć seksualnych księży?

To przypadki najtrudniejsze. Z jednej strony podejrzenie, że dzieje się trudne do naprawienia zło, z drugiej żaden biskup nie chciałby narażać swojego księdza na zniesławienie. Dlatego ostateczną daną jest dla biskupa zwykle wyrok sądu.

Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o dyscyplinie kościelnej w sprawie celibatu. Czy jest szansa na jej złagodzenie?

Teoretycznie dyscyplinę zawsze można zmienić – celibat nie należy do natury kapłaństwa. Postulat jego zniesienia istnieje w Kościele co najmniej od czasów Reformacji. Tylko czy małżeństwo księży rozwiązałoby problemy Kościoła? Sądzę, że Kościół powstrzymuje się od takiego kroku, patrząc na wewnętrzne zmagania wspólnot, w których celibat nie obowiązuje.

Gdyby Ksiądz Arcybiskup musiał sporządzić zwięzłe vademecum bycia biskupem, co by się w nim znalazło?

Rozpocząłbym od – zdawać by się mogło – oczywistej sprawy: biskup powinien być człowiekiem modlitwy. Trudno mu będzie rozwiązywać codzienne problemy, jeśli nie będzie się modlić. Modlitwa da mu odpowiedni dystans do zadań, ludzi i samego siebie.

Następnie, na ile to możliwe, powinien podchodzić z zaufaniem do drugiego człowieka, bez uprzedzeń i bez wsłuchiwania się w głosy „życzliwych” komentatorów. Myślę, że wielką mądrością Kościoła jest to, że ordynariusze zwykle pochodzą z innych diecezji. To ułatwia obiektywizm i daje pewną swobodę w podejmowaniu decyzji. Człowiek nie działa pod wpływem różnych nacisków czy układów. Ponadto nigdy nie wolno dawać się ponosić emocjom w podejmowaniu decyzji. Zawsze też warto wysłuchać argumentów do końca.

Złudzeniem jest sądzić, że przejdzie się przez życie biskupie, nie wadząc nikomu. Takie podejście jest w stanie narobić wiele szkód. Niezbędna jest wspomniana już całkowita dyspozycyjność, która w jakimś sensie jest zarzucaniem pętli na własną szyję. I chyba najważniejsze: otwartość i życzliwość wobec każdego. Bez tego nie ma posługi biskupiej.

Rozmawiał Artur Sporniak

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...