On umierał przez siedem dni. Ona od zakonnic zdobyła wodę z Lourdes, by go uzdrowiła. Od esbeka usłyszała, że jak nie przestanie nagłaśniać sprawy, „zginie mąż i drugi syn”. Tygodnik Powszechny, 13 grudnia 2009
Sąd 2009
„Przeprowadzone w niniejszej sprawie postępowanie nie wykazało jednak ponad wszelką wątpliwość, iż sprawcami śmiertelnego pobicia Piotra Majchrzaka byli funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej lub innych państwowych organów ścigania.
Sąd podkreśla, iż zarówno postępowanie karne prowadzone w latach 1982–1984, a zatem w realiach PRL, jak również postępowanie karne prowadzone w roku 1992 już po odzyskaniu przez Polskę pełnej suwerenności, nie doprowadziły do imiennego ustalenia sprawców pobicia Piotra Majchrzaka”.
Sen
11 maja Teresa Majchrzak idzie na zebranie do szkoły młodszego syna. Nauczycielka ostrzega, że w mieście będzie dużo patroli milicji i apeluje, by młodzież nie szła pod Krzyże. „Boże, żebym zdążyła ostrzec Piotra”, pomyślała matka. Pobiegała do domu, nie spytała nawet o oceny młodszego syna.
Piotra nie było. Wpadł na krótko, gdy była w szkole. Zostawił na stole prawo jazdy i książeczkę wojskową, spytał braci o obiad i powiedział, że wróci pod wieczór. – Przez zebranie w szkole nie zdążyłam z obiadem, miała być obiadokolacja – mówi Teresa Majchrzak. Dzień wcześniej chciał na obiad kluski, jego ulubione. Gdy gotowała, grał „Marsz żałobny” Szopena. – Czemu tak smutno grasz? – spytała. – Bo lubię Szopena.
Objęła go za szyję. – Piotr, ostatni raz cię proszę, zdejmij ten opornik. Gdyby coś ci się stało, nie wytrzymam tego – rozpłakała się.
Na biurku leżały „Dziady” i książki historyczne. – A może będę w takiej historii? – odpowiedział.
– Ci, co zapisali się w historii, zginęli.
– Ale ja nie zginę. Przecież noszę różaniec.
Tak pamięta dziś tamten dialog.
Wieczorem wszyscy w domu czekali, długo. Radek, młodszy o trzy lata, mówił, że położy się na jego łóżku, jakby chciał go ściągnąć myślami. W końcu zasnął. O północy – tak to wspomina Teresa Majchrzak – zdrzemnęła się i miała sen: Matka Boża unosi do góry głowę Piotra. Zrywa się i mówi:
– On nie wróci.
– Przestań! – mąż znów zganił.
O szóstej, gdy kończy się godzina milicyjna, Teresa Majchrzak biegnie do budki z telefonem. Dzwoni po szpitalach i komisariatach. Nigdzie ani śladu.
Sąd 2009
„Nieudolny sposób prowadzenia postępowania przygotowawczego w latach 1982–1984 nie może przesądzać o jednoznacznej woli niewykrycia sprawców, czy też o woli ukrycia sprawców przez organy prowadzące postępowanie. Niedociągnięcia śledztwa mogły być w znacznej mierze spowodowane niewłaściwym postępowaniem niedoświadczonych funkcjonariuszy służby patrolowej milicji, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.