Od zakończenia Soboru Kościół przeżywa jeden z największych kryzysów w swoich dziejach, dotyczy to również życia zakonnego – uważa kard. Franc Rodé, prefekt Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego. Tygodnik Powszechny, 14 lutego 2010
To nie tylko kwestia drastycznego spadku liczby ich członków” – powiedział 3 lutego watykański hierarcha. To przede wszystkim wynik poddania się zeświecczonej mentalności i porzucenia tradycyjnych praktyk zakonnych. Kard. Rodé przemawiał podczas konferencji na temat sytuacji życia zakonnego, zorganizowanej przez archidiecezję Neapolu.
Dziś na świecie żyje blisko milion zakonników i zakonnic. Problem w tym, powiedział kard. Rodé, że – szczególnie na Zachodzie – są to osoby stare. Średnia wieku przekracza 60 lat, a w niektórych zgromadzeniach nawet 70 i 80. Zakony obumierają.
Droga na skróty
„Kryzys, który dotyka niektóre wspólnoty zakonne, głównie w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej, odzwierciedla głęboki kryzys społeczeństwa – stwierdził kard. Rodé. – Wyschły źródła, które przez wieki ożywiały życie konsekrowane i misyjne w Kościele. Zeświecczona kultura przeniknęła do umysłów i serc części osób konsekrowanych i wspólnot [zakonnych]. Pomylono ją z otwarciem na nowoczesność i ze zbliżeniem do współczesnego świata, ze wszystkimi tego konsekwencjami, takimi jak naśladowanie bez wyrzeczenia, modlitwa bez spotkania, braterstwo bez wspólnoty, posłuszeństwo bez zaufania, miłość bez transcendencji”.
W obliczu starzenia się zakonnic i zakonników oraz spadku liczby powołań – przestrzegł prefekt Kongregacji – wiele zgromadzeń wybiera rozwiązania o charakterze półśrodków. Stawia choćby na „zagraniczne powołania”, szukając ich w Afryce, na Filipinach czy w Indiach. Należy jednak pamiętać – podkreślił – że ważniejsza od liczby powołań jest ich jakość. „W sytuacji kryzysu łatwo skierować się ku zwodniczej i szkodliwej drodze na skróty lub starać się obniżać kryteria przyjmowania i prowadzenia wstępnej i stałej formacji”. Istotniejsze, by zgromadzenia „przezwyciężyły egocentryzm” i „otworzyły się na wspólne projekty z innymi zgromadzeniami, Kościołami lokalnymi i wiernymi świeckimi”.
Kryzys po Vaticanum II
Kard. Rodé podkreślił, że wiek XX był czasem dynamicznego rozwoju zakonów, a proces ten trwał do Soboru. Okres po Soborze okazał się „bogaty w eksperymenty, ale ubogi w solidną i przekonującą misję”. W konsekwencji doszło do katastrofalnego kryzysu powołań.
Już we wrześniu 2008 r. hierarcha przekonywał w USA: „W ciągu ostatnich 40 lat Kościół przeżywa jeden z największych kryzysów w całych swoich dziejach. Dramatyczna sytuacja w życiu zakonnym nie jest marginalna dla tego stanu rzeczy. (...) W wielu krajach Zachodu życie zakonne utraciło nadzieję”. To prawda, zauważył, że Sobór zalecił odnowę – aggiornamento – życia konsekrowanego, ale realizacja jego wskazań poszła w złą stronę. Wielu opowiedziało się za „pseudo-aggiornamento” – podkreślił – błędnie interpretując soborowe nauczanie.
Hierarcha przywołał słynne słowa Benedykta XVI z grudnia 2005 r. o dwóch hermeneutykach w rozumieniu Vaticanum II: hermeneutyce braku ciągłości i zerwania (z przedsoborowym Kościołem), którą trzeba odrzucić, oraz – jedynej właściwej – hermeneutyce reformy i odnowy w ciągłości (z Kościołem przedsoborowym). Pierwsza – mówił Papież – „wywołała zamieszanie, druga zaś – w sposób dyskretny, ale coraz bardziej widoczny – zaczęła przynosić i nadal przynosi owoce. (...) Hermeneutyka nieciągłości może doprowadzić do rozłamu na Kościół przedsoborowy i Kościół posoborowy” [o sensie wypowiedzi kard. Ratzingera zob. obok artykuł ks. Jacka Prusaka – red.]
Dla kard. Rodé jedno jest pewne: „Hermeneutyka zerwania zdominowała próby odnowy życia zakonnego”. Odcięto się od przeszłości, zerwano z charyzmatami założycieli i tradycyjnymi praktykami zakonnymi oraz opowiedziano się za „naturalizmem”. Przejawia się to „w mówieniu o świętości, którą całkowicie odrywa się od wypełniania prawa Chrystusa i pojęcia łaski. W traktowaniu świata jako kryterium reformowania Kościoła. W rozumieniu apostolatu, który polega na byciu wygodnym w relacji ze światem, a nie na jego zmienianiu. W odrzucaniu autorytetu, szczególnie zaś ustanowionego przez Boga, stąd zjawisko negowania Magisterium i wszelkich kanonicznych i dyscyplinarnych zarządzeń Kościoła”.
Według kardynała posłuszeństwo zaczęto traktować jako nieszczęście, minimalizowano lub zarzucono modlitwę i liturgię. W miejsce tradycyjnej modlitwy „wprowadzono bardziej ezoteryczne formy duchowości”. Przeszłością stały się sakrament pokuty, ascetyzm i to, co uznano za „duchowość negatywną”. Wielu zakonników nie chce nosić habitu. Od działania apostolskiego ważniejsza stała się społeczna i polityczna agitacja. „Wszystko stało się problemem do dyskusji” – podkreślił kardynał.
*****
Hierarcha apelował w Neapolu, by obecny kryzys traktować jako wezwanie do zmiany. Potrzebna jest odnowa formacji zakonnej, inaczej wspólnoty będą kształtować ludzi bez gotowości do ofiary, zmęczonych, zrozpaczonych i sfrustrowanych, którzy po pewnym czasie odejdą, sami nie wiedząc dlaczego. Zakony muszą pokazać, że „ich misją jest radosne świadectwo życia i nadziei, na wzór Chrystusa”.
2 lutego kard. Rodé oznajmił w Radiu Watykańskim, że jego kongregacja oraz Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów pracuje nad dokumentem o życiu zakonnym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.