Kiedy oglądałem spektakl o wampirach w teatrze „Roma”, to pomyślałem, że legenda o nich pokazuje tragizm losów w sytuacji, w której śmierć zostaje wyrzucona z życia, czyli na pozór raj – sto procent hedonizmu i sprzyjających okoliczności: brak chorób, brak śmierci. Don BOSCO, 11/2007
A czy to nie jest paradoks, że społeczeństwa, które tak walczą o zniesienie kary śmierci, jednocześnie praktykują aborcję na niespotykaną nigdy w historii skalę i legalizują eutanazję?
Ewolucja prawa dotycząca kary śmierci to bardzo skomplikowany proces. Nie chciałbym otwierać tego wątku. Z zagadkowych przyczyn we współczesnej kulturze morderca jest kimś ciekawszym od ofiary. W przypadku eugeniki i eutanazji sądzę, że chodzi o potworny lęk przed przyswojeniem myśli, że religia ciała idealnego ma tragiczne pęknięcia. Impet tej religii polega na wypieraniu myśli, które są z nią niezgodne. Doskonale było to widać przy nieprawdopodobnym zgorszeniu, jakim z świat przyjmował niedołęstwo i umieranie Jana Pawła II. Trzęsący się starzec ze strużką śliny płynącą z ust, połykający końcówki wyrazów był wielkim zgorszeniem dla świata. Iluż ja słyszałem zacnych ludzi, którzy mówili o tysiącu bardzo ważnych spraw: że sparaliżowany jest system zarządzania nominacji biskupów itp. Tak naprawdę świat marzył, żeby ten człowiek wyniósł się z zasięgu wzroku, zabrał swoją starczość i niedołęstwo. To wywoływało paroksyzmy nienawiści.
Jednocześnie wiele starszych i chorych osób mówiło, ile im to daje nadziei.
Bo to niosło ogromną pociechę. To było świadectwo, że godność ludzka nie kończy się z chwilą utraty jakości życia. Religia ciała idealnego mówi, że życie jest przedmiotem konsumpcji. Jeśli jest przyjemnie i jakość jest zachowana, to jest dobrze, jeśli nie, to je likwidujemy, ale też nie przeszkadzamy innym konsumentom, żeby ktoś rozklekotany o niskiej jakości życia nie psuł nam przyjemności. Ktoś może powiedzieć: cóż w tym złego? Ludzie uprawiają sport, jedzą zdrowiej, żyją dłużej, nie czepiajcie się z tymi waszymi nudnymi opowieściami. O co wam chodzi? Otóż chodzi nam o to, że obietnica, którą składacie, jest łajdacko załgana. Namawiacie ludzi na coś, co w istocie ich niezwykle głęboko unieszczęśliwia. Kłamiecie. Mówicie, że będzie wesoło, pogodnie i fajnie, a jest tragicznie dla znacznej części tych, którzy przyjmują waszą obietnicę. To po pierwsze, a po drugie bezwzględnie wykluczacie tych, którzy nie są w stanie sprostać waszym podstawowym wymaganiom: starców, niepełnosprawnych, chorych, tych, którzy psują zabawę. W reklamach starzy ludzie zachowują się jak młodzieniaszkowie. Starość jest wartościowa, o ile jest innym rodzajem młodości.
Dokąd prowadzi cywilizacja śmierci?
Filozof, np. Platon, powiedziałby, że do nieszczęścia. Osobistego i zbiorowego. Chrześcijanin powiedziałby – do potępienia będącego skutkiem okrucieństwa wobec bliźnich i siebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.