Pani z Górki

Kiedy 12-letnia Julianna zobaczyła Piękną Panią na tle buku na górskiej polance, nie miała pojęcia, jak bardzo zmieni to życie mieszkańców jej miejscowości. Wiedziała tylko, że Pani życzyła sobie, aby w tym miejscu powstała kaplica, żeby ludzie przychodzili się modlić i prosić o pomoc, a jako znak łaski dała źródełko. Don Bosco, 5/2008



W 2005 r. Krzysztof spadł w ponad sześćdziesięciometrową przepaść. Po wypadku był cały połamany i prawie dwa miesiące znajdował się w śpiączce. Wielu ludzi modliło się w tym czasie za niego przed obrazem Szczyrkowskiej Pani. Wie, że to Jej zawdzięcza ocalenie, dlatego jest tu każdego dnia, żeby za to dziękować. Wrócił do całkowitej sprawności, nawet na pianinie może grać, tak jak przed wypadkiem.
Albo historia Romy, dla której lekarze kazali się modlić o dobrą śmierć, tak miała uszkodzony mózg po wypadku. Przeżyła jednak. Orzeczono utratę zdrowia w 98 procentach. Miała być „roślinką”. A ona chodzi, mówi, czyta, jest zupełnie samodzielna. Lekarze w szpitalu powiedzieli, że nie da się tego wytłumaczyć, że w praktyce medycznej bywają jednak sytuacje, które można nazwać tylko jednym słowem – cud. To koleżanki wyprosiły jej życie i zdrowie w sanktuarium w Szczyrku.

Każde wotum wiszące obok ołtarza kryje podobną historię. Tutaj na co dzień dzieją się rzeczy, w które wprost trudno uwierzyć. A to ktoś został wyzwolony z nałogu, a to połączyła się rodzina, a to ktoś został uzdrowiony, ocalony… A potrzeba tak niewiele – ufności i modlitwy. Modlitwy i ufności. Choć czasami tak trudno i o jedno, i o drugie.



Koronacja w dowód wdzięczności


Jak można się odwdzięczyć Matce Bożej za tyle dobra, za tyle łask? Za jej obecność. Za to, że się pochyla nad niedolami, słabościami, ułomnościami, że zechciała zostać tutaj, że sama wskazała miejsce, gdzie chce udzielać swoich łask. Cóż można? Salezjanie, opiekujący się sanktuarium, postanowili postarać się o koronację obrazu koronami papieskimi. Czyż Maryi potrzebne są nasze korony? Przecież została już ukoronowana w Niebie na królową Nieba i Ziemi. Pewne jest, że nam jest to potrzebne. Bo jak inaczej, tak po ludzku, możemy wyrazić naszą wdzięczność, pamięć, przywiązanie.

Kustosz sanktuarium ks. Marek Dąbek z pasją opowiada o przygotowaniach do koronacji, o długiej i ciężkiej drodze, jaką musieli pokonać, o tym, że właśnie wybiera się do Rzymu delegacja ze Szczyrku do Ojca Świętego Benedykta XVI z prośbą o pobłogosławienie koron, że są one wierną kopią koron, które Jan Paweł II ofiarował Matce Bożej Częstochowskiej jako wotum tuż przed swoją śmiercią, że korony wykonał ten sam artysta, który wykonał oryginały... Ale najbardziej cieszy się z tego, że z czasem spełnia się wszystko, co Matka Boża przekazała Juliannie i że podczas koronacji zapowiadają się tłumy pielgrzymów, których nie pomieści ani kościół, ani nawet polana na wzgórzu, a Maryja zapowiedziała, że pątników będzie tu przychodziło tylu, że „aż ziemi będzie ciężko”. Zapowiedziała też, że codziennie sprawowane będą trzy msze święte. I tak się rzeczywiście dzieje, choć formalnie pod opieką salezjanów jest ok. 500 wiernych, to w ciągu roku już teraz jest ponad 200 tysięcy pątników, w tym wiele grup młodzieży.

„To miejsce cały czas żyje – mówi ksiądz kustosz – świętość takich miejsc objawień jest różnie traktowana, jeśli jednak kult trwa tu nieprzerwanie od tylu lat i nieustannie się pomnaża, jeśli jest ruch pielgrzymkowy, to znaczy, że objawienia są potwierdzone nawróceniami i panującą tu atmosferą nadprzyrodzoności.”


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...