Niektórzy, próbując ocalić św. Pawła, twierdzą, że zalecenie to jest nie tyle częścią jego własnego przesłania, ile elementem współczesnej mu kultury – dziś zdecydowanie anachronicznym. Czy zatem należy to zalecenie św. Pawła traktować jako nieaktualne, podobnie jak to wzywające niewolników, by byli posłuszni swym panom? Życie duchowe, 49/2007
„Poddanie” żony mężowi, którego wymaga św. Paweł, może być także zrozumiane jako wskazanie właściwego nowego układu odniesienia powstającego przy zawarciu małżeństwa. Dotychczasowe posłuszeństwo, które córka jest winna swoim rodzicom, przestaje być aktualne. W chwili zawarcia małżeństwa nowym punktem odniesienia staje się mąż i wspólnie z nim nowo założona rodzina. Troska o dobro małżeństwa nie tylko od żony wymaga nabrania odpowiedniego dystansu do rodzinnego domu, w którym wyrosła. Również mąż, by być głową żony (Ef 5, 23) – jak mówi św. Paweł – musi wyrzec się podporządkowania się swym rodzicom. Wyraźnie przypomina o tym nawiązanie do Księgi Rodzaju: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem (Ef 5, 31).
Nasza wrażliwość oczekiwałaby jednak, że św. Paweł nie tylko żonom będzie zalecał bycie poddanymi, ale również tego samego będzie wymagał od mężów. Przecież budowanie udanego małżeństwa nie może być zadaniem tylko jednego z małżonków. Tymczasem św. Paweł nic nie mówi o poddaniu mężów. Tak jakby właśnie od kobiet oczekiwał wnoszenia do małżeństwa spoiwa, które sprawia, że jest ono odrębnym organizmem. Być może właśnie to kobieta ma szczególną zdolność do tworzenia więzi i właśnie przez traktowanie męża jako swojego nowego punktu odniesienia pomaga mu opuścić własnych rodziców. To dzięki właściwej postawie żony mąż dorasta do bycia w pełni głową rodziny.
Mąż na wzór Chrystusa
Dlaczego jednak św. Paweł twierdzi, że mąż jest głową żony (Ef 5, 23)? Można by znowu wszystko wytłumaczyć ówczesnymi uwarunkowaniami społecznymi, według których – przynajmniej z punktu widzenia prawnego –to właśnie mąż reprezentował małżeństwo. To on miał prawo głosu i reprezentowania rodziny. Argumentacja św. Pawła nie jest jednak czysto kulturowa czy socjologiczna. Kluczem do zrozumienia całego fragmentu Listu do Efezjan, mówiącego o relacji między mężem a żoną, jest porównanie jej do relacji Chrystusa do Kościoła. Więcej w nim miejsca zajmują polecenia skierowane do mężów. Do żon – oprócz początkowego wezwania, by były poddane swym mężom – św. Paweł zwróci się jedynie na końcu rozważań o małżeństwie: żona niechaj ze czcią się odnosi do swego męża (Ef 5, 33). Biorąc pod uwagę fakt, że pouczenia i napomnienia w Listach św. Pawła mają zazwyczaj na celu naprawiać błędy i niedomagania wspólnot, można przypuszczać, że w czasach Apostoła mężowie – bardziej niż żony – mieli trudności we właściwym pojmowaniu swej roli w chrześcijańskim małżeństwie.
Streszczając całe nauczanie tego fragmentu, można by powiedzieć, że mężczyzna wówczas tylko jest w pełni mężem, gdy staje się podobny do Chrystusa, a jego postawa wobec żony podobna do tej, jaką Chrystus zajął wobec Kościoła. Banalne byłoby stwierdzenie, że mężowie powinni kochać swoje żony, jednak dzięki porównaniu do Chrystusa miłość męża do żony zyskuje nową jakość. Polega ona bowiem na oddaniu swojego życia za żonę (por. Ef 5, 25). Nie wystarczy więc, by mąż kochał żonę tylko w takiej mierze, w jakiej on sam korzysta z tej miłości, w jakiej pozwala mu ona się rozwijać i spełniać. Miłość męża-chrześcijanina spełnia się właśnie w utracie własnego życia dla żony.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.