Mimo śmierci krzyżowej to Jezus jest nadzieją – przekonuje Chagall, umieszczając Go na belkach ogromnego krzyża, o znamiennym w tej sytuacji białym kolorze. Oblicze Chrystusa nie wyraża poddania się cierpieniu, które obrazowałby skurcz bólu. Z pochylonej twarzy Ukrzyżowanego bije pokój i łagodność. Życie Duchowe, 58/2009
2. W tej atmosferze, w roku 1938, powstaje obraz Białe ukrzyżowanie – znajdujący się obecnie w Art Institute of Chicago. To jedno z najlepszych i najciekawszych dzieł Chagalla stało się znakiem cierpienia, którego jedyny sens odkryć można w Bogu, u Niego pośród bólu zdarzeń szukając wskazówki, co robić.
Chagall ukazuje tu swoim rodakom odnalezioną pośród rozpaczy drogę. Drogę zaskakującą. Artysta bowiem dla definitywnie kończącego się – jak się wydawało – świata żydowskiej tradycji ratunek odnajduje w Tym, którego ów świat odrzucił: w Jezusie.
Syn Boży został przedstawiony w centrum obrazu. Dzieło to nie jest jednak uniwersalną opowieścią o Bogu Człowieku. Artysta akcentuje Jego pochodzenie. „Jezus jest Żydem” – zda się mówić, otaczając biodra wiszącego na krzyżu Chrystusa czarno-białym modlitewnym szalem żydowskim, zastępującym w tej roli czerwoną materię, której obecność została uświęcona setkami lat tradycyjnych wyobrażeń Jezusa ukrzyżowanego.
Mimo śmierci krzyżowej to Jezus jest nadzieją – przekonuje Chagall, umieszczając Go na belkach ogromnego krzyża, o znamiennym w tej sytuacji białym kolorze. Oblicze Chrystusa nie wyraża poddania się cierpieniu, które obrazowałby skurcz bólu. Z pochylonej twarzy Ukrzyżowanego bije pokój i łagodność.
Smuga białego światła, która w niewzruszonym spokoju przenika środek obrazu, ociepla swym blaskiem postać Zbawiciela świata. Ten widomy znak Bożej ingerencji wydaje się mówić: oto spełnia się słowo Nowego Testamentu. Jedynie Ten, którego Żydzi odrzucili, może stać się kamieniem węgielnym dla przyszłości.
W tym czasie życie osobiste artysty wypełniała miłość do żony, opiewana przez niego także po jej nagłej śmierci w 1944 roku. Towarzyszył temu zarazem brak zainteresowań praktykami religijnymi. Czy zatem w innych okolicznościach niż dramatyzm szykującej się do wojny Europy Chagall mógłby się zdecydować na zaskakującą u Żyda konkluzję, że wybawieniem i nadzieją żydowskiego świata jest Jezus? Ukazując Go w smudze światła, nawiązuje do ewangelicznych słów: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14, 6).
Jezus jest nadzieją. Tym bardziej że w ujęciu Białego ukrzyżowania starotestamentalni mężowie opatrznościowi Izraelitów – Abraham, Mojżesz, Ezechiel oraz Rachela – załamują ręce. Ich postacie, ukazane w wyrazistych gestach oddających żydowską bezpośredniość i spontaniczność w relacji do Boga, jakby symbolicznie skrywa cień.
Scena z nimi wydaje się należeć do łańcucha wydarzeń, które na kształt koła otaczają Ukrzyżowanego. Umieszczona u szczytu obrazu, otwiera i zamyka koło życia. Ostoja starotestamentowych Żydów – Abraham i Mojżesz – rozpaczają, a rozpacz to uczucie, w którym nie ma nadziei. Tam zaś, gdzie nie ma nadziei, nie można też mówić o przyszłości. Droga się więc kończy...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.