Człowiek nie umie mówić inaczej niż w kategoriach czasu i przestrzeni. Bóg jest poza nimi, co powoduje, że bardzo trudno jest nam Go opisać w sposób dla nas zrozumiały i jednocześnie prawdziwy. List, 11/2008
Dlaczego?
Niektórzy twierdzą, że w tym sporze chodzi głównie o kwestie terminologiczne: mówimy tak naprawdę o tym samym, tylko innymi słowami. Są też i tacy, którzy szukają teologicznych różnic. Sprawa jest bardziej skomplikowana, ale zasadniczo chodzi o podkreślenie równorzędności Trzech Osób Boskich - wszyscy ją wyznajemy, ale prawosławie nie chce się zgodzić na określenia proponowane przez katolików, uznając je za błędne teologicznie.
Spór trwał przez wiele lat, kolejne Kościoły lokalne przyjmowały jako swoje wyznanie wiary z Filioque, aż w końcu w VIII w. (Rzym dopiero w 1000 r.) uznano je za jedyne prawidłowe. Od tej pory można mówić o rozłamie w Kościele, usankcjonowanym w 1054 r. bullami ekskomunikującymi (zdjętymi w 1965 r.).
W 1948 r. chrześcijanie zrzeszeni w ruchu ekumenicznym ułożyli formułę, która próbuje pogodzić różne chrześcijańskie wyznania wiary. Zawarto w niej minimum, jakie trzeba spełnić, by być uznanym za chrześcijanina; jest to: przyjęcie Pisma Świętego i uznanie Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie trzeba używać skomplikowanych pojęć: natura, osoba, homousios, Filioque czy Trójca. Wystarczy powiedzieć: wierzę w Ojca, Syna i Ducha Świętego, uznaję Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Jeśli ktoś tego nie przyjmuje, nie może powiedzieć, że jest chrześcijaninem.
Duch Święty też jest współistotny Ojcu?
Ojcu i Synowi. Ta prawda została w Credo wyrażona słowami: „Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela" (łac. dominum et vivificantem). Pan (łac. dominus), w świadomości żyjących wtedy ludzi, to nie był - tak jak u nas - pan Kazio czy pan Henio. „Pan" był władcą życia i śmierci. Takim mianem określano na przykład cesarza, który uważał się za boga. Powiedzenie o Duchu, że jest Panem, a do tego dającym życie, było zatem przyznaniem, że jest Bogiem, bo przecież tylko Bóg decyduje o życiu i śmierci.
Potem mówimy: „z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę" (łac. adoratur, et conglorificatur). To bardzo mocne określenie. Adoracja (łac. adoratio) jest formą oddawania czci Bogu i tylko dla niego jest zarezerwowana. Powiedzenie, że Duchowi należy się adoracja, jest równoważne ze stwierdzeniem, że jest On współistotny Ojcu i Synowi, jest tej samej co Oni natury, jest Bogiem.
Z tego, co Ojciec mówi, wynika, że kiedyś ludzie inaczej rozumieli pojęcia użyte w Credo. Dzisiaj nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, co chciano w nim przekazać, i chyba tak naprawdę nie wiemy, o czym mówimy, wyznając wiarę.
Trzeba pamiętać, że dogmaty możemy zrozumieć tylko do pewnego stopnia. Trójca Święta jest tajemnicą w ścisłym tego słowa znaczeniu i nawet po wszystkich możliwych wyjaśnieniach, które powstały, powstają i powstaną, nigdy nie stanie się dla nas czymś oczywistym. Jest ponad rozumem, co oczywiście nie znaczy, że należy całkowicie zamilknąć.
Podczas wykładów o Trójcy Świętej, które prowadzę dla naszych braci, zawsze mówię to samo, co mam do powiedzenia teraz: ja uczę tylko „gramatyki Trójcy Świętej", tego jak poprawnie - po chrześcijańsku - mówić o Bogu. Tylko tyle mogę. Reszta jest tajemnicą.
Czy istnieje możliwość, że ta „gramatyka" kiedyś się uprości, że Tajemnica zostanie ujęta w inne słowa, nie będzie potrzeby używania filozoficznych pojęć osoby, substancji, natury?
Można szukać synonimów, nowych pojęć, które ułatwią jej zrozumienie. Przede wszystkim jednak trzeba ludziom wyjaśniać terminy filozoficzne i definicje, których co niedzielę używają. Nie zrezygnujemy z Credo, bo jest to nasze wyznanie wiary (prawie niezmienne) od blisko szesnastu wieków.
Może się okazać, że kiedyś trzeba będzie je jakoś zmodyfikować, dodać coś nowego?
Wiemy, że Bóg jest w Trzech Osobach - to się na pewno nie zmieni, gdyż Kościół naucza, że nie będzie nowego Objawienia. Istnieje natomiast coś takiego jak rozwój dogmatów. Możemy i powinniśmy je coraz lepiej i na nowy sposób rozumieć. To oczywiście dotyczy również nauki o Trójcy Świętej - mimo że jest to Tajemnica, trzeba ją jakoś ludziom przybliżać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.