Tak trudnej sytuacji w służbie zdrowia jeszcze nie było – mówią dyrektorzy szpitali zaniepokojeni, że na oddziałach może zabraknąć lekarzy. Ministerstwo Zdrowia umywa ręce: to sprawa między lekarzami a dyrektorami szpitali. Czego mogą spodziewać się pacjenci? Idziemy, 20 stycznia 2008
Przed jesiennymi wyborami adresatem wszystkich lekarskich problemów było Ministerstwo Zdrowia. Lekarzy reprezentował m.in. Andrzej Włodarczyk, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej i wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Teraz sam jest wiceministrem w resorcie zdrowia. Dziwnym zbiegiem okoliczności, po zmianie ekipy rządzącej, problemy służby zdrowia przerzucono na dyrektorów szpitali.
– Mamy dać pieniądze na podwyżki, stłumić strajki i prowadzić nieprzerwanie działalność medyczną. Spoczywa na nas też odpowiedzialność karna, jeśli nie zapłacimy ZUS-ów. W rzeczywistości to wszystko jest nie do pogodzenia – mówi dyrektor Paweł Chęciński. Jak uzasadnia, Ministerstwo Zdrowia proponując reformę, zajmuje się nie tym czym powinno. Reforma jest potrzebna, ale najpierw trzeba rozwiązać problem czasu pracy lekarzy. – Kiedy za kilka miesięcy nie będę mógł ułożyć grafiku pracy, placówkę zwyczajnie trzeba będzie zamknąć – uzasadnia Chęciński.
Dyrektorzy wskazują też na niekonsekwencje ze strony Ministerstwa Zdrowia. – Nie jest sukcesem, jak mówiła Ewa Kopacz, podpisanie umów przez szpitale z NFZ w nowym roku. To zwykła procedura – kiedy umowa się kończy, trzeba podpisać kolejną. – Resort zdrowia poinformował, że w służbie zdrowia jest dobra sytuacja, o 14% wzrosła wartość punktu za usługi medyczne – z 10,35 zł na 11,80 zł. (NFZ przelicza wszystkie usługi na punkty, każda placówka podpisuje kontrakt na ilość punktów – przyp. red.).
Paradoksem jest też, że nie ogłoszono publicznie o zmniejszeniu w pierwszym półroczu liczby punktów, które otrzymają placówki. Mamy mniejszą o 1/10 liczbę punktów przydzieloną przez NFZ. W rzeczywistości, doliczając inflację (w grudniu 4%), globalna kwota zwiększyła się o 5,4%. Na podwyżki lekarskie nie dostałem więc pieniędzy – uzasadnia dyr. Chęciński.
Jędrzejowski jako powód utworzenia zespołu negocjacyjnego podał wypowiedź Ewy Kopacz. Minister Zdrowia oceniła, że rozwiązanie problemu spoczywa na dyrektorach szpitali. Jędrzejowski po spotkaniu zespołu z dyrektorami szpitali podał do publicznej wiadomości, że w Biurze Polityki Zdrowotnej Miasta Warszawy dyrektorom szpitali sugerowano, by nie udawali się na spotkanie z lekarzami.
Lekarze z woj. mazowieckiego zamierzają połączyć swoje siły z lekarzami z woj. łódzkiego i wystąpić jako strona o rozwiązanie problemów do Ministerstwa Zdrowia. – A co będzie z nami – pytają pacjenci?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.