"Osoby chore psychicznie nie mogą korzystać z wyciągu." To nie pomyłka, taki napis naprawdę widnieje na jednym z polskich stoków. I pokazuje, jak osoby z zaburzeniami psychicznymi mogą być postrzegane w szkole, na ulicy, w sklepie, wreszcie na rynku pracy. Idziemy, 24 luty 2008
Czy w takiej sytuacji osoby chore psychicznie są w stanie wyjść z alienacji, w którą wpędza choroba?
Dwa lata temu ruszył MORS – Modelowy Ośrodek Rehabilitacji Socjopsychiatrycznej w Zagórzu koło Warszawy. Młodzieży z zaburzeniami psychicznymi oferuje nowatorski, jak na polskie warunki, program Progres, zaczerpnięty z doświadczeń duńskich. – Zaczynamy pracę tam, gdzie w Polsce zwykło się ją kończyć: po wyjściu pacjenta ze szpitala psychiatrycznego – mówi jego koordynatorka dr Anna Serafin, psychiatra dzieci i młodzieży. – By wczuć się w sytuację osoby przeżywającej lęk psychotyczny, wyobraźmy sobie, że stoimy w środku lasu, a wokół płonie ogień. Czujemy, jak się do nas zbliża. Nie widzimy wyjścia. – Pożar gasi szpital psychiatryczny – ciągnie Serafin. – Do nas trafiają osoby, które już wiedzą, że w tym lesie jest bezpieczna ścieżka. MORS ma pomóc im ją znaleźć, by przywrócić ich środowisku.
– Współczesna psychiatria odchodzi od izolowania chorych w szpitalach – mówi doc. Maria Załuska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii. – Zwłaszcza młodym ludziom, którzy swoją odporność, wytrzymałość, sposób reagowania kształtują w tym okresie przy ogromnym wpływie swojego otoczenia, potrzebne jest silne w nim umocowanie – podkreśla.
O podopiecznych nie mówi się tu „pacjenci”, ale „beneficjenci”. – Albo po prostu „mieszkańcy MORS-a” – tłumaczy Anna Serafin. – Tu osoby z lękiem, depresją, urojeniami, omamami, schizofrenią w dwóch grupach 10-osobowych spędzają kilkanaście miesięcy na terapii, która trwa 24 godziny na dobę – dodaje. Młodzi otrzymują tu wsparcie medyczne, edukacyjne i społeczne.
Realizowany tu program Progres przewiduje także wyjścia do kina, teatru, filharmonii, a także wyjazdy integracyjno-rehabilitacyjne. – Celowo wybieramy domy wczasowe, w których nasi podopieczni będą mogli przebywać z osobami zdrowymi; oni mają ogromny głód normalności – przekonuje koordynatorka programu. – Na wyjeździe do Polańczyka przełamałam strach i po raz pierwszy zjechałam na linie z górki – wspomina Ewa. – W życiu strach paraliżuje nas do tego stopnia, że boimy się wyjść z domu. W MORS-ie pokonuję wszelkie niemoce: poprzez wykonywanie codziennych obowiązków – nakrywanie do stołu, sprzątanie – czuję się potrzebna. Wierzę, że uda mi się pokonać chorobę i w przyszłości znaleźć pracę i żyć samodzielnie.
W odgrywaniu różnych ról społecznych w naturalnych sytuacjach życiowych ma młodym dorosłym pomóc nie tylko trening codziennych obowiązków czy wspólne wyjazdy. W dojrzewaniu wspomaga ich także Forum Beneficjenta. Na cotygodniowych spotkaniach dyskutują tematy dotyczące komunikacji i relacji międzyludzkich, z którymi mają największe problemy. Uczą się przy tym wypowiadania się, wzajemnego szanowania wypowiedzi oraz cudzej i własnej odrębności ujawnianej w wypowiedziach, przyjmowania krytyki i wspólnego podejmowania decyzji. – To wszystko ćwiczy otwartość oraz mówienie o sobie w sposób ufny i dojrzały – twierdzą zgodnie uczestnicy i moderatorzy forów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.