Zakazany owoc

Małżeństwo zagrożone jest zdradą na każdym etapie – ostrzegają terapeuci. Gdzie zaczyna się zdrada? Jak do niej nie dopuścić i jak sobie poradzić w sytuacji kryzysowej? Idziemy, 11 maja 2008



Koniec bajki


– Wszyscy ludzie, którzy się pobierają i kochają, chcieliby być zawsze razem, tylko coraz większej liczbie to się nie udaje – ocenia Barbara Smolińska. – Przyczyn jest wiele. Coraz więcej osób wywodzi się z rodzin rozbitych, w których przeżyły zdrady rodziców, odejście jednego z nich albo pojawianie się kolejnych partnerów matki lub ojca. Choć w marzeniach noszą piękne ideały małżeństwa, nie wiedzą jak je realizować, tworząc własne rodziny.

Kolejne niebezpieczeństwo, które może doprowadzić do zdrady, to traktowanie małżeństwa jako dobrego końca bajki: skończyły się perypetie księcia i księżniczki, a potem żyli długo i szczęśliwie. – Wśród osób zakładających rodzinę zbyt mała jest świadomość, że ślub jest dopiero początkiem budowania małżeństwa. Bardzo często mam na terapii pary, które przychodzą po 2–4 latach małżeństwa, bo – jak mówią – zakochanie, które towarzyszyło im na początku, minęło. To naturalne, że fascynacja drugą osobą, mocniejsze bicie serca na jej widok zwykle kiedyś mija. Ale przecież miłość małżeńska nie jest uczuciem.

Ci młodzi nie weszli w etap budowania przyjaźni, wspierania się, szacunku, pomagania sobie nawzajem, wyznaczania wspólnych celów, uczenia się różnic w swoich osobowościach, tego wszystkiego co składa się na miłość – mówi psychoterapeutka. Podkreśla, że budowaniu relacji małżeńskich nie sprzyja współczesny model życia. – Młodzi inteligenci, zwłaszcza w dużych miastach, pracują po 10–11 godzin dziennie. Jeśli mąż wraca o godz. 22, a żona o 20, to nie mają czasu na budowanie małżeńskiej więzi. Jako naturalna konsekwencja bardzo często pojawia się fascynacja inną osobą, która doprowadzić może do zdrady.
Podobnie niebezpieczne jest bagatelizowanie małżeńskiego współżycia.

– Zdarza się, że na terapię małżeńską przychodzą pary, u których przez 2–3 lata nie dochodziło do współżycia, a one nie starały się szukać pomocy. Często jedna z osób, zwykle kobieta, boi się podjąć współżycie. Nawet kochający mąż zostaje wystawiony wtedy na duże niebezpieczeństwo – przestrzega Barbara Smolińska. Tu pojawia się problem, który leży u źródła kolejnych przyczyn zdrad: brak dojrzałości emocjonalnej. Irena Grzybowska, współzałożycielka wraz z mężem Jerzym Ruchu Spotkania Małżeńskie prowadzącego formację małżeństw, dodaje: zdrada w pierwszym okresie małżeństwa może pojawić się także wtedy, kiedy na świat w rodzinie przychodzi dziecko. Mężczyzna nie czuje się przygotowany do roli ojca. Jemu w życiu chodziło o bycie z dziewczyną, współżycie i wspólne wyjazdy. Może też czuć się odsunięty przez żonę, która zajęła się dzieckiem i głównie jemu poświęca uwagę. Troska o wzajemne relacje małżeńskie po urodzeniu pierwszego dziecka jest bardzo ważna.

– Inną przyczyną zdrad jest kryzys wieku przejściowego dotykający obydwoje małżonków – mówi Irena Grzybowska. – Kiedy dzieci odchodzą z domu, małżonkom często zdaje się, że nic ich już nie łączy. Dla siebie czują się nieatrakcyjni i szukają nowych wrażeń. Panowie chcą się odmłodzić z młodszymi kobietami, a panie poszukują często uczuć, których przez lata nie otrzymywały od zapracowanych mężów.

Pojawiające się uczucia są czymś naturalnym. Ale czym innym są zakochanie i fascynacja, a czym innym dojrzała miłość małżeńska. Wtedy właśnie, kiedy przeżywa się tzw. syndrom opuszczonego gniazda, potrzebny jest zwrot ku sobie nawzajem.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...