Małżeństwo zagrożone jest zdradą na każdym etapie – ostrzegają terapeuci. Gdzie zaczyna się zdrada? Jak do niej nie dopuścić i jak sobie poradzić w sytuacji kryzysowej? Idziemy, 11 maja 2008
Elżbieta Potemska, prowadząca terapię małżeństw w Duszpasterstwie Rodzin Diecezji Warszawsko-Praskiej, wskazuje kolejną przyczynę zdrad małżeńskich: niektórzy mężczyźni traktują współżycie tylko jako rozładowanie napięcia seksualnego i korzystają z nadarzających się przygodnych okazji.
Permanentne zagrożenie zdradą towarzyszy małżeństwu przez całe lata. – Na pewno fascynacja trzecią osobą jest na początku przyjemnym uczuciem. Jednakże na podstawie znanych mi przypadków mogę powiedzieć, że rozwijanie tego uczucia, „żywienie” go , uleganie pokusie zawsze prowadzi do dramatów rodzinnych. Nieraz jestem zdumiony, jak bardzo ludzie mogą skomplikować sobie życie, mając po kilku partnerów czy partnerek i dzieci z kilku związków. Z tego powodu usłyszałem od jednej z osób: „Jestem życiowym bankrutem”. A wszystko zaczyna się od „niewinnych” flirtów w pracy, dziś od tzw. wyjazdów integracyjnych – ocenia Jerzy Grzybowski z ruchu Spotkania Małżeńskie.
Jeden z chińskich symboli opisujących żonę to kobieta z miotłą, podczas gdy kochanka przedstawiana jest jako kobieta z fletem. To przedstawienie dobrze oddaje niektóre przyczyny kryzysu małżeństwa. Zarazem podpowiada, w jakim kierunku trzeba próbować o nie walczyć.
Katarzyna czyta listy od o. Jacka Salija, które były dla niej niczym busola w trudnych chwilach po mężowskiej zdradzie: «Ratując małżeństwo, dobrze jest nie mieć w sobie postawy: "ja za wszelką cenę muszę moje małżeństwo uratować, ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża". (...) Pisze Pani: "Czuję się stara, brzydka i nikomu niepotrzebna, jak stary, zużyty kapeć na śmietniku.." Otóż tak jak Pani potrafi, trzeba wyrzucać z siebie tę kobietę płaczącą, nieszczęśliwą, zrozpaczoną, przed którą mąż instynktownie ucieka. Zresztą Pani to doskonale rozumie, że to byłoby żadne rozwiązanie, gdyby mąż wrócił do Pani tylko pozornie, tylko ze względu na dzieci albo tylko dlatego, że się nad taką zrozpaczoną kobietą ulitował. Taki powrót na pewno nie byłby trwały. Niezależnie od tego, jak mąż będzie na to reagował, niech Pani stara się być kobieta zadbaną, radzącą sobie, wierzącą w sens swojego życia. W tej chwili na temat Waszego małżeństwa nie da się z mężem rozmawiać. Ale gdyby w pewnym momencie on sam takie rozmowy zaczynał, nie musi Pani odpowiadać na wszystkie jego argumenty. Jeżeli jednak Pani decyduje się mu odpowiadać, niech to będą argumenty prawdy – tu niepotrzebna jest błyskotliwość, błaganie o litość albo zbijanie jakichś argumentów po prostu niegodziwych. Wystarczy czasem mu powiedzieć, że miejsce męża i ojca jest przy żonie i dzieciach. A na argument, że kocha inną – powiedzieć, że zły ogień szybko się wypala».
– Malowałam codziennie paznokcie, bo mąż zawsze to lubił – mówi Katarzyna. W nocy, kiedy spał, kładłam na nim rękę i modliłam się modlitwą wstawienniczą. Najtrudniejsze było czekanie. Opłaciło się. Mąż pojechał na rekolekcje. Zmienił pracę. Wiem, że popełniałam błędy w małżeństwie. To, że udało się uratować nasz związek, uważam za cud – mówi Katarzyna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.