Po co pielgrzymka?

Człowiek potrzebuje doświadczenia kompleksowej wiary, czyli także wymiaru wyrzeczenia, trudu, umartwienia – realizmu wiary. Nasze coraz bardziej wygodne życie sprawia, że zapominamy o wyrzeczeniu. Żyjemy w kulturze „anty”: ludzie ciągle nie zgadzają się na swoje ograniczenia, na swój „los”. Idziemy, 3 sierpnia 2008



Dlaczego ludzie przemierzają setki kilometrów w trudzie pieszych pielgrzymek, skoro dobre rekolekcje można przeżyć w ośrodku rekolekcyjnym w pięknych plenerach albo w klasztornych murach?

Obawiałbym się porównywania różnych form rekolekcji. Wydaje mi się jednak, że myśmy przeintelektualizowali naszą wiarę, przesycili ją wiedzą lub emocjami, wartościami, elementami psychologii. Tymczasem człowiek potrzebuje doświadczenia kompleksowej wiary, czyli także wymiaru wyrzeczenia, trudu, umartwienia – realizmu wiary. Nasze coraz bardziej wygodne życie sprawia, że zapominamy o wyrzeczeniu. Żyjemy w kulturze „anty”: ludzie ciągle nie zgadzają się na swoje ograniczenia, na swój „los”. Proszę zauważyć, że najczęściej narzekamy na „życie”, a śpiewamy o miłości. Pielgrzymka przypomina nam, że życie ma wymiar pokutny. Ma nam pomóc odkryć działanie Boga w nas. Także w tym życiu, które wydaje nam się takie mizerne, patrząc po ludzku niezrealizowane. Chrystus jako pierwszy pokazał, że życie po ludzku przegrane, może być spełnione i szczęśliwe.

Ale pokutne przeżywanie kojarzy się ze smutkiem!

My myślimy, że pokuta odbiera radość. Pokutny wymiar nie polega na znajdowaniu kolejnych umartwień. Jak mówili święci, największą pokutą w naszym życiu jest przyjmowanie tego, co przynosi kolejny dzień. Nie jest to proste, ponieważ żyjemy w kulturze przerostu ambicji i marzeń. Stara pokusa „Będziecie jak bogowie” ciągle jest w nas podsycana.

Bóg potrzebuje naszego wysiłku, zmęczenia, wyrzeczenia?

Kiedy człowiek wędruje kilka godzin dziennie i doświadcza fizycznego zmęczenia, zaczyna stawać się coraz bardziej otwarty na Boga. Nie jest pewien zabezpieczeń, które sobie przygotowuje. Nie wie, w jakich znajdzie się warunkach, gdzie będzie nocował, czy nie odparzy stóp i nie będzie szedł z bólem, czy będzie miał wodę, żeby się umyć wieczorem. Doświadczenie obecności Bożej w takim ubóstwie, doświadczenie takiej kruchości należy przecież do przeżywania wiary. Człowiek został stworzony po to, żeby wyjść z siebie, a nie żyć skoncentrowanym na sobie. Wtedy zaczyna bardziej powierzać się Bogu.

Ojciec pielgrzymuje od ponad 20 lat. Co Ojcu dają pielgrzymki?

Nie liczę i nie lubię świętowania jubileuszy. Jako paulini idziemy, by innym pomagać przeżywać pielgrzymkę. Dla mnie jest to taki czas, kiedy mogę doświadczyć zbawiennych skutków pokutnego wymiaru mojego życia. Widzę, że potrzebuję lekarstwa jakim jest pokuta, bo inaczej bardzo łatwo jest pogubić się w życiu codziennym. Człowiek gotów jest używać ołtarza Pańskiego, do tego by realizować siebie i innych koncentrować na sobie. Przez większość dni w roku próbujemy Pana Boga prowadzić naszymi drogami. W czasie 9 dni pielgrzymki chcemy wejść na drogę Boga. Pozwolić prowadzić się według Jego planu. Coroczna pielgrzymka jest dla mnie taką pamiątką i przypomnieniem: zgoda na pójście drogami Boga może być trudna jak trud pielgrzymi. Ale daje radość, pokój i szczęście. Jest dobrym „egzorcyzmem” na pozostałe dni w roku, kiedy mam pokusę prowadzić Pana Boga tak, żeby On realizował moje plany i moje marzenia.


«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...