Duże państwa dyktują swą wolę małym państewkom, a gdy te małe dążą do wolności słowa i wyznania, narażane są na wkroczenie wojsk. Strach bierze, co się stanie z wolnością małych narodów, gdy człowiek bezbożny zacznie urządzać życie po swojemu. Idziemy, 31 sierpnia 2008
Polski honor uratował przede wszystkim Ryszard Siwiec: żołnierz AK, filozof, księgowy z Przemyśla – znany z niezależnej działalności patriotycznej w PRL jako Jan Polak.
Po interwencji w Czechosłowacji podjął on świadomą, choć sprzeczną z jego katolickim światopoglądem decyzję – na znak protestu dokonał publicznego samospalenia. Zrobił to na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w czasie partyjnych ogólnopolskich dożynek 8 IX 1968 r. Zostawił apel: „Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!”.
Zanim Ryszard Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem, rozrzucił w tłum ulotki. Płonąc, krzyczał: „Protestuję! Nie pozwalam gasić płomieni”. Później zabrano go na przesłuchanie. Zmarł po 4 dniach w szpitalu w wyniku oparzeń ponad 85% powierzchni ciała. Czuwająca przy nim rodzina przez wiele lat była inwigilowana. Ostatni jego list, skonfiskowany przez SB, żona otrzymała dopiero pod koniec lat 80. Jego czyn miał być zabity milczeniem. Polakom o Ryszardzie Siwcu opowiedział dopiero film Macieja Drygasa „Usłyszcie mój krzyk” (1991).
Prezydent Czech Václav Havel przyznał w 2001 r. pośmiertnie Ryszardowi Siwcowi order Tomasza Masaryka I klasy. W Polsce odznaczono go (2003) Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2006 r., w dniu święta narodowego Słowacji, ambasador František Ružička przekazał na ręce Wita Siwca, syna zmarłego, Order Białego Podwójnego Krzyża.
Staraniem dziennikarzy Tygodnika „Solidarność”, przy wejściu na Stadion Dziesięciolecia wmurowana została w latach 90. pamiątkowa tablica. Jednak dziś czyn Ryszarda Siwca nadal pozostaje u nas nieznany i niedoceniony. Tak, jakby pamięć o bohaterze tamtych wydarzeń wciąż była ukryta za „żelazną kurtyną”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.