Duże państwa dyktują swą wolę małym państewkom, a gdy te małe dążą do wolności słowa i wyznania, narażane są na wkroczenie wojsk. Strach bierze, co się stanie z wolnością małych narodów, gdy człowiek bezbożny zacznie urządzać życie po swojemu. Idziemy, 31 sierpnia 2008
Kiedy społeczeństwo Czechosłowacji coraz głośniej i odważniej zaczynało podnosić głowę w obronie swoich praw, Leonid Breżniew w styczniu 1968 r., szukając propagandowego wyjścia z tej sytuacji, wyznaczył na stanowisko I sekretarza Komunistycznej Partii Czechosłowacji jednego z ówczesnych reformatorów - Aleksandra Dubčeka. Miał to być dla Czechów i Słowaków dowód złagodzenia systemu komunistycznego. Nikt nie przypuszczał, że wydarzenie to przejdzie do historii jako symboliczny początek Praskiej Wiosny.
Historycy twierdzą, że I sekretarz PZPR Władysław Gomułka już w lutym 1968 r. dostrzegł w Dubčeku zagrożenie dla systemu komunistycznego. Słysząc o planach reform gospodarczych i systemowych Słowaka, Gomułka miał nie tylko mocno przeciw nim zaprotestować. – Już wtedy – twierdzi Grzegorz Majchrzak z IPN – zachęcał Breżniewa do ostrej rozprawy z Czechosłowacją, bo – argumentował – „gdy zaczyna się reformy, to natychmiast podnoszą głowę elementy antysocjalistyczne”.
W przekonaniu, że polityka Dubčeka może doprowadzić do rozkładu całego bloku socjalistycznego, umocnił Moskwę polski Marzec ‘68. Czesi i Słowacy wyraźnie wówczas demonstrowali swoją solidarność z Polakami. Pojawiające się wśród Polaków hasło „Cała Polska czeka na swego Dubčeka” nie mogło zostać niezauważone. Na życzenie Kremla, jeszcze w tym samym miesiącu, w Dreźnie, odbyła się specjalna, dotycząca czechosłowackiej „kontrrewolucji”, jak mówił Breżniew, narada państw Układu Warszawskiego. Po niej prawdopodobnie podjęto decyzję o interwencji militarnej. Jej wielkim zwolennikiem był przywódca bułgarskich komunistów Todor Żiwkow.
Pierwszą przymiarką do interwencji były organizowane na terenach granicznych ćwiczenia. Przygotowania rozpoczęto w kwietniu, w pierwszych dniach rządów nowego prezydenta Czechosłowacji gen. Ludwika Svobody. Pod koniec lipca przez Polskę przemaszerowały na oddziały Armii Czerwonej. Obok szło Wojsko Polskie, a ministrem Obrony Narodowej był wtedy – właśnie od kwietnia, jako widocznie najbardziej dla Moskwy zaufany – gen. Wojciech Jaruzelski, z wiernym gen. Florianem Siwickim u boku. – Było to – stwierdza historyk Piotr Ferenc – bezpośrednie przygotowanie do interwencji. – W Czechosłowacji – ironizował wówczas bp Wacław Skomorucha, sufragan siedlecki – nie mógł przecież rządzić Svoboda.
Ćwiczenia zakończono 29 lipca. W tym czasie w Ciernej nad Tisou odbyły się też rozmowy moskiewskich decydentów z przywódcami Praskiej Wiosny, którzy przekonywali: „wszystko jest pod kontrolą”, chodzi jedynie o „twórcze rozwijanie socjalizmu”. Na zakończenie spotkania, 3 sierpnia, Breżniew zapewnił: „Towarzysze, wierzymy w wasze słowa komunistów. Jeżeli nadużyjecie naszego zaufania, potraktujemy to jako zdradę i zbrodnię”. Mimo to już na 20 sierpnia na godz. 23.00 wyznaczono rozpoczęcie operacji „Dunaj”. Wieczorem tego dnia przerzucono na teren Czechosłowacji sowieckich agentów, w tym współpracowników peerelowskiej SB. Od godz. 23.00 zaczęły wkraczać jednostki Układu Warszawskiego, rozpoczęto aresztowania przywódców Praskiej Wiosny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.