Kiedyś, aby produkować opłatki, trzeba było iść do kurii i złożyć przysięgę, że będzie się je wytwarzać tylko z czystej wody i najwyższej jakości mąki. Idziemy, 30 listopada 2008
W niektórych wytwórniach opłatki produkuje się nawet z paczkowanej mąki szymanowskiej i dodaje oleju, aby lepiej połączyć składniki – ale to już nie jest wtedy opłatek, tylko jakieś ciastko – śmieje się Włodzimierz Rogal.
Kiedy składniki się połączą, powstaje ciasto o konsystencji rzadkiego ciasta do naleśników, które następnie wlewa się w specjalne matryce z artystycznie wygrawerowanymi wzorami. – Dawniej były to duże szczypce, zakończone dwoma żelaznymi prostokątami rozgrzewanymi w piecu, pomiędzy które wlewano ciasto. Wzór wyryty w metalu odbijał się na opłatku.
Dziś formy to dwie ciężkie płyty, z których jedna jest płaska, a w drugiej jest wytoczony niepowtarzalny bożonarodzeniowy motyw: Świętej Rodziny, szopki wigilijnej, postaci trzech Króli i wiele innych. – Jakiś czas temu mieliśmy nawet „modę na papieża”. Wszyscy pytali o opłatki z wizerunkiem Jana Pawła II, teraz składa się po prostu zamówienie u grawera i można mieć wszystko, żeby klient był zadowolony – mówi Włodzimierz Rogal.
Po kilkudziesięciu sekundach wypieku, wyciąga się upieczone arkusze i rozcina. Potem obcina się tylko brzegi, aby opłatki nie były poszarpane i miały regularne kształty. Posortowane wysychają. Na koniec są pakowane w ozdobne woreczki lub spinane kolorowymi paskami. W piekarni Oblatum pracy wystarczy dla trzech osób. – Dwie zajmują się obsługą maszyn i odpowiednią konsystencją ciasta, trzecia wylewa formy, obcina brzegi i segreguje. Na koniec procesu produkcji opłatki pakuje się w paczki, w których od setek lat ilość towaru mierzy się w kopach: paczka opłatków to 60 sztuk.
ŚWIAT Z OPŁATKA
W polskiej tradycji przyjęło się podawanie opłatków także zwierzętom domowym, szczególnie tym które były obecne w stajence podczas narodzin Jezusa. Każdy dobry gospodarz miał więc przygotowane dwa rodzaje opłatków: białe dla ludzi i kolorowe dla zwierząt. – Do tej pory taka tradycja utrzymuje się na południu Polski. Tam proporcja sprzedawanych wynosi nawet 50/50 opłatków białych i kolorowych. Kiedy górale hodowali owce, to czasami nawet więcej – śmieje się Włodzimierz Rogal. Po wieczerzy wigilijnej gospodyni zbierała resztki potraw, dodawała do nich opłatek i zanosiła do stajni. Wierzono, że wtedy krowy będą zdrowsze i dadzą więcej mleka. Znaczyło to też, że ludzie pragną pokoju z całym stworzeniem.
Kolorowe opłatki otrzymuje się po dodaniu barwników spożywczych, które pozwalają na wytworzenie niemal wszystkich kolorów. U nas przyjęły się trzy podstawowe: żółty, zielony i różowy.
Kiedyś bywały także opłatki ręcznie malowane i złocone, nie przeznaczone do spożycia. Układano je na wierzchu paczuszki owiniętej ozdobną papierową opaską.
Z opłatków wykonywano także dawniej świąteczne ozdoby. Praca nad ozdobami z opłatków wymagała ogromnej cierpliwości i delikatności, ponieważ materiał jest wyjątkowo kruchy. Za to ze sklejaniem poszczególnych elementów nie ma kłopotu. Wystarczy zwilżyć brzegi opłatka, dołożyć kolejną część i chwilkę przytrzymać.
Wierzono, iż opłatek mają moc odpędzania zła. Wykonywano z nich misterne wycinanki, gwiazdki, kolebeczki dla Bożego Dzieciątka, a także kule, zwane światami, gdyż miały właśnie kształt globu. Opłatkowe wycinanki i światy zawieszano u powały. Były też ozdobą podłaźniczek, czyli małych choinek zawieszanych u sufitu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.