Środki przekazu pełnią wszak szereg funkcji – począwszy od informacyjnej, edukacyjnej i rozrywkowej, poprzez funkcję kontroli społecznej, a skończywszy na funkcji integracji społecznej w sytuacji, gdy media jednoczą odbiorców wokół jakiegoś istotnego problemu społecznego. Cywilizacja, 24/2008
Opinie wygłoszone ze szklanego ekranu cieszą się na ogół dużą wiarygodnością. „Bo w telewizji tak powiedziano” – słyszymy często. Ten kto pojawia się na ekranie telewizora, aby wyrazić swe zdanie, zyskuje certyfikat autorytetu i – co za tym idzie – wiarygodności, bez względu na to, czy jego argumenty są solidne, czy też nie. Ważne tylko, żeby były podane w atrakcyjnym „opakowaniu”. Zresztą telewizja to tylko przykład: tezę tę można bowiem rozwinąć także w odniesieniu do pozostałych współczesnych środków przekazu.
Nauki społeczne dowodzą, że media dostarczają niezliczonej ilości obrazów i idei, z których konstruujemy następnie większość rozmów w domu i poza nim. Używamy podanych przez nie tematów, wyrażeń i żartów. M. in. w stosunku do telewizji zaznacza się powszechne i stałe zaufanie, które opiera się nie na rzeczowych dowodach, lecz na magicznej sile jej oddziaływania. Jedynie w sytuacjach politycznych, gdy telewizja znajduje się trwale w rękach władzy, której masowo się nie uznaje, można spostrzec osłabienie tego instynktownego zaufania.
Telewizja jest niezwykle sugestywna. Na jej wpływ narażona jest przede wszystkim niepewna i delikatna świadomość najmłodszych oraz świadomość z nieukształtowaną orientacją co do wartości. Im bardziej bezbronna jest ta świadomość, tym silniej ulega wirtualnej rzeczywistości. Przypomina gąbkę wchłaniającą wszelką wilgoć z otoczenia [2].
Dysponenci mediów wciąż przekonują, szczególnie w kontekście kierowanych wobec nich oskarżeń o niepohamowaną promocję przemocy i wulgarności, że to nie rzeczywistość wzoruje się na medialnej fikcji, lecz przeciwnie – media rejestrują i opisują prawdziwe wydarzenia, a trudno nie przedstawiać określonych słów i zachowań, skoro jest ich tyle we współczesnym świecie. Przed ponad ośmiu laty Mariusz Walter, założyciel i ówczesny prezes TVN, tłumaczył: „Hasło, że telewizja kształtuje człowieka w naszym przypadku jest mało skuteczne. Ten widz jest już ukształtowany. Sytuacja jest więc odwrotna, to widz kształtuje telewizję” [3]. Zdawała mu się wtórować Nina Terentiew, była dyrektor publicznej Dwójki: „Dziś już wiemy, co chcą oglądać nasi widzowie i powtórzę za Mariuszem Walterem: «Hasło, że telewizja kształtuje człowieka jest… mało skuteczne». Widz jest ukształtowany poprzez otaczającą go rzeczywistość, dom rodzinny, szkołę, miejsce, w którym żyje” [4]. Podobnie argumentowali: Juliusz Braun były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: „Przecież nie telewizja kreuje negatywne zjawiska i nie ona jedna jest za nie odpowiedzialna” [5], jak również Robert Kwiatkowski, sławetny były prezes TVP: „Oczywiście, można mówić o tym, że telewizja kształtuje, telewizja kreuje. Ale gdyby tak było, świat naprawdę wyglądałby inaczej” [6].
[2] Zob. P.T. Nowakowski, Fast food dla mózgu, czyli telewizja i okolice, Tychy 2002, s. 16.
[3] Not. M. Janusz, Tydzień z pilotem, „Rzeczpospolita” 9 grudnia 1999, nr 287, s. D2.
[4] N. Terentiew, Czas pilotów, „Rzeczpospolita” 11-12 grudnia 1999, nr 289, s. A8.
[5] LUZ, K.A.M., Prawdziwy czy nieuczciwy. Reakcje po raporcie…, „Rzeczpospolita” 10 grudnia 1999, nr 288, s. A1-A2.
[6] Opr. L. Zalewska, Szefowie polskich telewizji: Żyjemy w dwóch różnych krajach, „Rzeczpospolita” 24-26 grudnia 1999, nr 300, s. A12-A13
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.