Najwięcej o niezależności mediów mówiło się w latach 90., gdy pełną dominację na polskiej scenie medialnej miał Adam Michnik i „Gazeta Wyborcza”. Wówczas to po podziale sceny polskiej przy okrągłym stole, Adamowi Michnikowi i jego środowisku dostał się tort medialny. Wpływy jego były ogromne. Cywilizacja, 24/2008
Wszystko wskazuje na to, że Strachem starano się osiągnąć wrażenie medialne porównywalne z wywołanym przez wydanie książki Sąsiedzi z 2001 r., kiedy to dominujący wówczas w mediach nurt michnikowski triumfował w całej rozciągłości. Dzisiaj już efekt jest nieporównanie mniejszy, co więcej nowa publikacja Grossa obnaża prawdziwe motywy edycji obu książek. O ile w Sąsiadach Gross oskarża o zbrodnie społeczność Jedwabnego, o tyle w Strachu mówi wręcz o zbrodniczym narodzie polskim chciwym na majątek pożydowski. Uderzenie idzie również w największe autorytety Kościoła w Polsce: kardynała Sapiehę, prymasa Hlonda, prymasa Wyszyńskiego. Widać wyraźnie, że Strach jest logiczną kontynuacją Sąsiadów, mieszczącą się w ramach kreowania tzw. „polityki historycznej”. Dokąd ta polityka ma zmierzać, najlepiej widać po reakcji środowiska amerykańskiego, w tym żydowskich środowisk amerykańskich na anglojęzyczne wydania książek Grossa.
Książki pisane pod tezę, pozbawione rygorów klasycznego prowadzenia rozważań, bez metodologii naukowej są po prostu warte tyle, ile nada się im rozgłosu. W kreowaniu tego rozgłosu przoduje oczywiście „Gazeta Wyborcza”. Michnik na krakowskim spotkaniu poświęconym publikacji Grossa wprost stwierdził, że opór w polskich kręgach kościelnych przeciwko Strachowi wynika z faktu, że „Kościół w Polsce uczy konformizmu i obłudy”. Do samej pozycji Grossa podchodzi niemal jak do Biblii. Jej rolę porównuje do referatu Chruszczowa z lat 50., który przeorał komunistyczną świadomość elity sowieckiej. W słowach tych kryje się bezmiar strachu przed polską tradycją katolicką i bezgraniczne pragnienie walki z „kato-endekami”.
Co ciekawe do walki w obronie Grossa włączyło się ugrupowanie polityczne związane z „Gazetą Wyborczą”: Lewica i Demokraci. Szczególną aktywność w tym zakresie wykazali Andrzej Celiński i Marek Balicki. Dzięki obserwacji tych działań można zauważyć: po pierwsze – jaką wizję Polski Adam Michnik i jego środowisko od wielu lat kreuje, po drugie – jak wielkie znaczenie ma tzw. polityka historyczna. Idąc metodologicznym tropem Grossa, można by „udowodnić”, że Polacy są jednym z najbardziej zbrodniczych narodów Europy. Można wszak – dla ilustracji z góry postawionej tezy – znaleźć jednostkowe przypadki mordów na Niemcach, Ukraińcach, Rosjanach, Żydach, Litwinach itp. I wówczas z narodu bohaterskiego, który pierwszy sprzeciwił się dwóm najstraszniejszym XX-wiecznym totalitaryzmom, stalibyśmy się narodem pospolitych zbrodniarzy. W przestrzeni polityki historycznej nie chodzi zatem o prawdę. Chodzi o rozgłos, o hałas. Ten zaś dają media.
Na szczęście dziś nie jesteśmy już tak bezbronni w tym obszarze, jak jeszcze kilka lat temu. Postawa IPN w sprawie Grossa dała Polsce realne narzędzia obrony. Walka idzie bowiem nie tylko o kształtowanie negatywnego wizerunku Polski na zewnątrz. Kluczowe znaczenie ma przede wszystkim wpływanie na świadomość historyczną Polaków, szczególnie elit intelektualnych. Przedwojenni narodowcy polscy pisali, że utrzymywanie oświeconych sfer społeczeństwa na zdrowych torach myślowych ma fundamentalne znaczenie dla życia narodu. Bo, jak pisał Zygmunt Wasilewski, „rozkład moralny i umysłowy powoduje nieobliczalne spustoszenia w całej strukturze społeczeństwa”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.