Mężczyzną i niewiastą stworzył ich

George Weigel mówi, że za pomocą katechez środowych Papież egzorcyzmował z Kościoła ducha manicheizmu. Czyli dokonał próby wygnania z Kościoła takich sposobów myślenia o ciele i ludzkiej seksualności, które gdzieś w tle mają brak szacunku i pogardę do ciała. Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym, 2/2006




Co Ojciec Święty zalicza do takich typowo ludzkich doświadczeń?

Doświadczeniem typowo ludzkim jest na przykład „pierwotna samotność Adama” – to także określenie Papieża. Ujawnia się ono w opisie stworzenia w drugim rozdziale Księgi Rodzaju, w tzw. opisie jahwistycznym, kiedy Adam nadaje nazwy wszystkim zwierzętom. Z jakąś niezwykłą precyzją autor biblijny mówi, że nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Hebrajskie słowo „pomoc”, które jest tam użyte, tak naprawdę jest znacznie mocniejsze od polskiego. W języku polskim „pomoc” to np. „pomoc kuchenna”; można komuś pomóc w niesieniu walizki albo w sprzątaniu. Natomiast słowo hebrajskie oznacza, że nie znalazł się nikt, na kim Adam mógłby się oprzeć, z kim Adam mógłby nawiązać kontakt. Opis ten wskazuje na to, że człowiek potrzebuje się oprzeć na kimś, a jeżeli nie ma kogoś takiego, to znaczy, że jest samotny. Papież mówi – zwierzęta również potrzebują się nawzajem: wilki polują w stadach, małe orlęta potrzebują matki, żeby przyniosła im pożywienie. Jednak ludzkie doświadczenie pierwotnej samotności jest zupełnie czymś innym niż wzajemne wspieranie się zwierząt. Jest to jedno z tych doświadczeń, które Papież nazywa doświadczeniami pierwotnymi. Dla nas istotne jest to, że Papież mówi, iż doświadczenia pierwotne opisane w Biblii tak naprawdę także dziś żyją w każdym z nas. Pismo Święte czytamy po to, by powiedziało nam coś więcej o nas.

Jakie są jeszcze inne doświadczenia pierwotne?

O innym doświadczeniu pierwotnym mówi ostatnie zdanie drugiego rozdziału Księgi Rodzaju: Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu (Rdz 2,25). W opisie stworzenia mamy do czynienia z brakiem wstydu Adama i Ewy, mimo że są nadzy. Papież zastanawia się nad tym, co ten brak wstydu oznaczał. Uważa, że był on czymś radykalnie różnym na przykład od obojętności, z jaką zwierzęta odnoszą się do swojego nagiego ciała, do odkrytych miejsc seksualnych. Papież mówi, że w tym braku wstydu nie chodzi o taką obojętność, ale o coś znacznie więcej. Jest to typowo ludzki brak wstydu. Dla Papieża ów brak oznacza tak naprawdę brak strachu przed sobą. Mężczyzna i kobieta przed grzechem pierworodnym nie są ze sobą skonfliktowani – różnica płci nie wiąże się z przeciwstawieniem się sobie. Przeciwnie, oznacza pozytywną siłę wzajemnego przyciągania, która wypełnia ich samotność.

Papież zwraca także uwagę, że to właśnie po grzechu mężczyzna i kobieta poznali, że są nadzy, okryli więc swoje ciało przepaskami z liści. Papież uważa, że określenie „poznali, że są nadzy” nie dotyczy fizycznego zmysłu wzroku, bo przecież przed grzechem również widzieli swoje nagie ciała. Określenie „poznali, że są nadzy” musi więc oznaczać, że ich nagość zmieniła dla nich znaczenie – po grzechu nagość stała się jakby inną jakością. Zastanawiając się nad tym problemem, Papież dochodzi do wniosku, czym był ten brak wstydu przed grzechem pierworodnym. Uważa, że był on brakiem strachu przed sobą, brakiem lęku, był umiejętnością dostrzeżenia w odrębności płciowej wartości i fascynacją drugą osobą.

Natomiast po grzechu nagość zmieniła swoje znaczenie. Nagle stała się tą nagością, którą trzeba było zakryć. Pozwala to więc przypuszczać, że pojawiło się jakieś nowe, niewygodne doświadczenie, związane z nagością, które zaczęło krępować wzajemną wolność pierwszych ludzi i ich wzajemne bycie ze sobą. Papież kontynuując tę analizę, zastanawia się, co zniszczyło pierwotną spontaniczność Adama i Ewy sprzed grzechu pierworodnego i czym było to, co pojawiło się potem. Ogólnie rzecz biorąc – za autorami Starego i Nowego Testamentu – można określić to jako pożądliwość serca.

W tym momencie wchodzimy w drugą część tryptyku antropologicznego, który Papież przedstawia w katechezach środowych. Jan Paweł II uważa, że w każdym człowieku tak naprawdę są równocześnie obecne trzy wymiary. Po pierwsze w każdym z nas jest obecne echo pierwotnego zamysłu, które zawarł w człowieku Stwórca, na przykład pierwotna samotność. Nie jest to zła samotność, która bierze się z egoizmu, z grzechu, kiedy człowiek odcina więzi i relacje z innymi, ale dobra samotność, która zostaje w człowieku nawet wtedy, kiedy żyje w przyjaźni z innymi. Ta dobra samotność jest śladem tego, że są takie przestrzenie w nas, które tylko Bóg może zapełnić. I to jest niejako pierwsza część tryptyku opisującego historię człowieka.

Druga część to ślad grzechu, czyli to wszystko, co wydarzyło się po grzechu pierworodnym. Papież, odnosząc się do Pierwszego Listu św. Jana, mówi o człowieku trzech pożądliwości. To, co po grzechu pierworodnym jest w nas ze świata, to pożądliwość serca, pożądliwość oczu i pycha żywota – trzy pożądliwości, które opanowały nasze serce.

I wreszcie trzecia część tryptyku czy – inaczej mówiąc – trzecia część trójwymiarowej prawdy o każdym człowieku to fakt, że przed każdym z nas istnieje przyszłość eschatologiczna, czyli życie wieczne. Aby tak naprawdę zrozumieć siebie, zrozumieć, o co chodzi w naszym życiu, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: Co będzie później? Co będzie po śmierci? Nie możemy od tych pytań uciec. Sposób, w jaki ów problem rozwiązujemy, decyduje o tym, jak rozumiemy siebie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...