Credo Fronczewskiego

Fronczewski zaznaczył przy tym, że swoje wyznanie czyni w imieniu zmarłego. „Chcę powiedzieć za Ciebie, bo nie wiem czy zdążyłeś, bo byłeś zajęty żmudnymi przygotowaniami do podróży” – podkreślił. A potem powoli, dobitnie, odczytał uroczyście credo. Wieź, 6/2008



Odwaga chrześcijaństwa


W Izraelu Pierwszego Testamentu pozostawało rzeczą sporną, jaka ma być owa konsekwencja zakorzenionego w człowieku poczucia sprawiedliwości i wierności Boga przymierza – jaka więc ma być forma tego dalszego życia. Historia Jezusa pozwoliła pójść dalej, nieskończenie dalej. Próbujący ją zrozumieć pierwsi chrześcijanie argumentują podobnie jak Żydzi. W zapisanych w Dziejach Apostolskich katechezach Piotra i Pawła powraca Psalm 16 - Bóg nie mógł pozostawić swojego Sługi bez odpowiedzi. Także tutaj powtarza się: „jest niemożliwe”; „Bóg nie mógł”; „trzeba było, aby...”. Zarazem jednak wiemy, że dawny Szaweł z Tarsu wygłosił swoje: Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał..., nie dlatego (a przynajmniej nie na pierwszym miejscu dlatego), że był przekonany, iż Boski świat musi być logiczny i sprawiedliwy. Uczynił to dlatego, że Zmartwychwstanie się wydarzyło. Wyraził to – idąc zresztą za wcześniejszymi od siebie świadkami – za pomocą starannie dobranych słów: ukrzyżowany, oskarżony o bluźnierstwo, został obudzony (egegertai). On dał się widzieć, pozwolił się zobaczyć (ofthe).

Z tego tajemniczego wydarzenia, opisanego za pomocą tych tajemniczych słów, pierwsi uczniowie wyprowadzili chrześcijańską „zasadę konsekwencji”. Uczynili jednak jeszcze coś więcej. Przekształcili ją w „zasadę antycypacji”: w Zmartwychwstałym objawił się/został objawiony nowy człowiek, „drugi Adam”, w którym każdy może odnaleźć drogę urzeczywistniania danego mu obrazu Bożego. W ikonografii Wschodu Chrystus wstępuje z Otchłani, ciągnąc za ręce Adama i Ewę. Cała ta symbolika oznacza: Ojciec prowadzi Chrystusa do prawdziwego życia (zoe, nie bios); to śmierć sama w sobie zostaje pokonana, a nie tylko Jego śmierć; jest On i Zmartwychwstałym, i Wskrzeszającym (Adolphe Gesché).

„Zasada antycypacji” nie brzmi dobrze. Może dlatego – choć z pewnością nie tylko – nie weszła do rodzimej myśli filozoficznej. Jest jednak ważna. Nasze doświadczenie ujmuje aspekty rzeczy i osób, szkicując ich całość. Rozwijamy własną tożsamość, tworząc zarysy roli, jaką mamy do odegrania, sensu do przyjęcia (odkrycia). Człowiek nie znajduje dość energii, by dawać życie, dzielić się, ofiarować, jeśli nie ma wielkiej nadziei. „Paschalna zasada antycypacji” oznacza więc, że ostateczny sens został nam już dany, choć jeszcze nie został dopełniony. Cała odwaga chrześcijaństwa wyraża się w przekonaniu, że kres jest już tutaj, blisko nas. Wyrażamy to, aktualizując obecność Chrystusa w sakramentach Jego Zmartwychwstania; współtworząc z innymi Jego ciało, zwane Kościołem; nawiązując z wszystkimi relacje szacunku i dzielenia się; towarzysząc chorym i umierającym; modląc się za zmarłych i przeżywając żałobę jako otwieranie pamięci i budzenie „wielkiej nadziei”. Ten sens zawiera się także w świadectwie życia mniszego, w świadectwie mądrze przeżywanego celibatu, ubóstwa, posłuszeństwa.

Reszta rzeczywiście jest milczeniem – jak wtedy, gdy na moment zapadło ono w kościele na Powązkach.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...