Wewnątrzkościelne różnice stanowisk, napięcia i konflikty nie są dla przeciętnego obserwatora zaskakujące, gdy dotyczą Kościołów w krajach Europy Zachodniej. Wielu wciąż jest jednak zdziwionych ich występowaniem w Polsce. Więź, 1/2010
Od twierdzy do prywatności
Charakterystyki te można by jeszcze długo kontynuować. Opisywane różnice pojawiają się bowiem choćby przy każdej dyskusji związanej z moralnością publiczną. Nawet zgadzając się ze sobą w sprawach doktrynalnych, polscy katolicy różnymi głosami mówią przecież i o zapłodnieniu in vitro, i o stosunku do homoseksualizmu, i o aborcji, i o eutanazji. W analogiczny sposób można pokazać także zróżnicowanie postaw wobec lustracji czy pojawiających się czasem skandali z duchownymi w roli głównej[4].
Nie można jednak opisu kontynuować w nieskończoność. Pora na podsumowanie. Kluczowe pytanie brzmi zatem: czy opisywane wyżej różnice usprawiedliwiają tezę o istnieniu w Polsce różnych katolickich stylów myślenia, wręcz różnych wersji katolicyzmu? Jeśli tak, to jak można je nazwać i syntetycznie opisać?
Świadomie rozpocząłem ten opis od kwestii szczegółowych. Sądzę bowiem, że inaczej – zaczynając od ogólnych charakterystyk różnych stylów myślenia – siłą rzeczy tworzyłbym konstrukty ideologiczne. Przyjmując kolejność analizy taką jak wyżej, za punkt wyjścia biorę realne spory. Na ile powyższy opis jest bliski rzeczywistości – niech już to ocenią czytelnicy i komentatorzy.
Czy w oparciu o te realnie istniejące różnice można wyróżnić odmienne całościowe wzorce postaw ideowych polskich katolików? Wydaje się, że tak, choć znowu trzeba zastrzec, że przyjęta metoda polega na wyróżnianiu typów idealnych. Sam fakt, że ktoś nie będzie mógł całkowicie odnaleźć się w jednym tylko stylu myślenia, nie podważa klasyfikacji – ludzie bowiem najczęściej nie myślą kategoriami ideologicznymi. Myślenie ideologiczne polega na dopasowywaniu odpowiedzi na pytania do ideologii, a nie do rzeczywistości. Sądzę natomiast, że przeważająca część polskich katolików nie kieruje się świadomie żadną ideologią. Odnosząc się do problemów życia publicznego, ludzie (często nieświadomie) regularnie wyrażają określone przekonania, przyjmują pewne postawy. Czasem są w swoich decyzjach spójni i konsekwentni, czasem nie. W tym tekście usiłuję odnaleźć kryterium rozróżnienia oraz zrozumienia tych postaw i stylów myślenia.
Jeśli zatem przyjąć (nieco na wyrost) założenie, że każdy ze sposobów odpowiadania na konkretne problemy jest fundamentem spójnej postawy ideowej, można by wyodrębnić cztery wyraźne nurty w polskim katolicyzmie. Proponuję określać je (kolejno) jako: katolicyzm twierdzy, katolicyzm walki, katolicyzm dialogu i katolicyzm prywatny.
1.Katolicyzm twierdzy wychodzi z założenia, że religia katolicka i polska tradycja są dziś bezlitośnie atakowane, dlatego trzeba zewrzeć szeregi. Punktem odniesienia w myśleniu jest tu naród. Zwolennicy tej postawy raczej demaskują zło niż z nim polemizują. Skupiają się na ukazywaniu błędów przeciwników Kościoła i narodu oraz na formowaniu własnych zwolenników w swoim alternatywnym i bezpiecznym świecie.
De facto nie podejmuje się tu zatem walki o kształt świata zewnętrznego. Świat jest postrzegany jako jednoznacznie wrogi chrześcijaństwu. Głównym problemem staje się raczej: jak nie mieć nic wspólnego ze złem tego świata. Podstawową wytyczną działania jest natomiast strategia przetrwania. W imię przyszłości niezbędny jest bowiem odpowiednik biblijnej „reszty Izraela”, która miała ocalić naród. Dlatego większość wysiłków – tak instytucjonalnych, jak i formacyjnych – służy umocnieniu w wierze tych, którzy już wierzą.
2. Katolicyzm walki kieruje się nie wrogością wobec świata, lecz raczej nieufnością i podejrzliwością. Od świata nie można się odwracać, trzeba podjąć zmagania o jego kształt. Nie da się już dziś chrzcić całych narodów, dlatego punktem odniesienia jest tu raczej państwo niż naród. Sferą wzmożonej aktywności jest też kultura duchowa (rozumiana głównie jako świat ludzkich wartości) – toczy się bowiem walka o rząd dusz, wojna kultur.
Kluczowym problemem staje się tu: jak skutecznie walczyć w obronie naszych racji? Jak chrystianizować świat, który tak bardzo odszedł od chrześcijaństwa? Świadomie jest tu zatem przyjmowana strategia konfrontacji. Zła nie wystarczy zdemaskować, trzeba je skutecznie zwalczać; nie tylko broniąc się, lecz także atakując. Walka jest cnotą. Ci, którzy są pasywni w tym fundamentalnym sporze (np. naiwni wyznawcy dialogizmu) – przegrywają.
[4] Trzeba jeszcze zaznaczyć, że opisywane różnice nie są charakterystyczne tylko dla Polski. Podobne spory istnieją między katolikami w wielu krajach. Polska historia nadaje jedynie tym postawom specyficzny koloryt.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.