Wewnątrzkościelne różnice stanowisk, napięcia i konflikty nie są dla przeciętnego obserwatora zaskakujące, gdy dotyczą Kościołów w krajach Europy Zachodniej. Wielu wciąż jest jednak zdziwionych ich występowaniem w Polsce. Więź, 1/2010
3. Katolicyzm dialogu wychodzi z krytycznej akceptacji współczesnego świata. Uznaje, że istnieją w nim niebezpieczne tendencje, ale odnaleźć można także oznaki narastającego głodu duchowego i tęsknotę za trwałymi wartościami. Spór kulturowy istnieje, lecz strategia walki to sprowadzenie chrześcijaństwa do partykularnej ideologii walczącej z inną ideologią. Katolicyzm dialogu zabiega przede wszystkim o wpływ na społeczeństwo obywatelskie. Wiara uznawana jest za sprawę głęboko osobistą, ale nie prywatną.
Głównym problemem staje się tu: jak w nowy, skuteczniejszy sposób przekonywać do chrześcijańskiej wizji życia, którą przecież uznajemy za uniwersalną, za dobrą nie tylko dla ochrzczonych. Katolicyzm dialogu proponuje strategię roztropności. W świecie jest i dobro, i zło – trzeba umieć je od siebie odróżniać. Światu potrzeba Dobrej Nowiny, a nie złej.
4. Katolicyzm prywatny koncentruje się na jednostce. Świadomie rezygnuje z wpływania na kształt społeczeństwa poprzez prawo i struktury. Dążenie do wpisania religijnych zasad moralnych do prawa państwowego jest tu uznawane za przejaw słabości Kościoła, który nie radzi sobie z formowaniem ludzkich sumień. Przemiany świata są nie tyle oceniane, ile przyjmowane jako zjawisko nieuchronne. Kościół musi się do nich dostosować poprzez wewnętrzne, głęboko idące reformy.
Kluczowym problemem dla tej odmiany katolicyzmu jest: jak nadążać za przemianami świata, kultury, systemów wartości. Przyjmuje się tu strategię wiarygodnego świadectwa, które ma docelowo zachęcić innych do dobra i przyjaźni z Bogiem. Jedynie w ten sposób można rozprzestrzeniać wiarę, która jest przecież prywatną sprawą każdego człowieka.
Już nie „gaudium et spes”?
W całym powyższym opisie zapewne wyczuwalne są osobiste preferencje autora, choć starałem się używać języka bliskiego zwolennikom każdej z opisywanych postaw ideowych, często wręcz zaczerpniętego z ich typowych wypowiedzi i programowych artykułów. Nie sposób tu jednak, jak wspominałem, o zachowanie całkowitej bezstronności. Wiadomo, że i sam niżej podpisany, i WIĘŹ od dawna widzą swoje miejsce w nurcie określonym tu jako katolicyzm dialogu. Owszem, w kwestiach konkretnych zazwyczaj moja osobista odpowiedź mieści się gdzieś w okolicach postawy opisywanej wyżej jako nr 3. Nie oznacza to jednak, że uznaję tę postawę za jedynie słuszną.
Więcej nawet: trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że – jak już wcześniej pisałem, cytując fragmenty biblijne – wszystkie powyższe strategie mają zakorzenienie w Ewangelii. Nie można z góry odrzucić którejś z nich jako zasadniczo i na zawsze nieaktualnej. Są bowiem sytuacje (np. rzeczywistych prześladowań), w których jedynym wyjściem jest zamykanie się w twierdzy, a o przemianie zewnętrznego świata chrześcijanie mogą jedynie marzyć. Bywają też sytuacje, w których świadectwo może być jedyną drogą ewangelizacji, bo wszelkie słowo jest zranione i obarczone balastem nie do udźwignięcia (np. wśród osób, które są ofiarami pedofilii duchownych). W różnych momentach historycznych Kościół bywał i znakiem sprzeciwu, i znakiem prawdy, i znakiem nadziei, i znakiem przebaczenia. Napięcie między walką a dialogiem towarzyszy zaś chrześcijaństwu od początku. [...]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.