Praca duszpasterska w naszym sanktuarium koncentruje się na duchowym znaczeniu Boskiego Oblicza w naszym życiu. W praktyce dwaj ojcowie z naszej 6-osobowej wspólnoty kapłańskiej cały czas są obecni w kościele, by przyjmować pielgrzymów. Niedziela, 7 marca 2010
Włodzimierz Rędzioch: – Jak po wizycie Ojca Świętego zmieniło się życie Waszej kapucyńskiej wspólnoty i działalność sanktuarium?
O. Carmine Cucinelli OFMCap: – Wizyta Benedykta XVI sprawiła, że nasze sanktuarium stało się znane we Włoszech i na całym świecie. Sami Włosi dziwili się, że wcześniej nic nie wiedzieli o relikwii Świętego Oblicza. Papieska wizyta sprawiła, że zaczęli odwiedzać Manoppello nie tylko pielgrzymi z Włoch, ale także z odległych krajów, nawet z Ameryki i Filipin. W ciągu jednego roku przybyło do naszego sanktuarium ok. 600 tys. wiernych. Poza tym zaczęliśmy otrzymywać bardzo wiele listów z prośbami o pocztówki i obrazki. Dlatego postanowiliśmy przetłumaczyć informacje o sanktuarium i o relikwii Boskiego Oblicza na 10 języków. Następnym krokiem było zorganizowanie strony internetowej w 4 językach (www.voltosanto.it), na której umieszczamy wiadomości o działalności i inicjatywach sanktuarium oraz o rezultatach najnowszych badań naukowych nad Chustą. Wydajemy też czasopismo „Święte Oblicze z Manoppello”.
Ukazanie się w Niemczech trzech książek o Chuście z Manoppello (ich autorami byli: dziennikarz Paul Badde, s. Blandina oraz jezuita o. Heinrich Pfeiffer) sprawiło, że Niemcy zaczęli interesować się naszym sanktuarium. Jednak najbardziej znaczącym zjawiskiem było pojawienie się polskich pielgrzymów – prawie codziennie przyjeżdża tu autobus z wiernymi z Polski (czasami nawet kilka autokarów). W Polsce opublikowano już siedem książek dotyczących Manoppello, co świadczy o wielkim zainteresowaniu Polaków naszym sanktuarium.
– Czy w ostatnich latach przeprowadzono jakieś nowoczesne badania naukowe nad Chustą, której od ponad 300 lat jesteście kustoszami?
– Tak, postanowiliśmy przeprowadzić różnorodne badania, ale bez „dotykania” samego płótna. Naukowcy z Uniwersytetu w L’Aquili sporządzili dokumentację fotograficzną z użyciem promieniowania podczerwonego – czekamy na rezultaty tych badań. Dokonano też analiz Chusty za pomocą lasera. Chodzi o badanie zwane spektroskopią Ramana, które za pomocą wykresu umożliwia ustalenie składu badanego materiału. Wykonano już dwa tego rodzaju doświadczenia i za każdym razem rezultat był taki sam – we wszystkich analizowanych punktach tkaniny odkryto jedynie proteinę bisioru, czyli „morskiego jedwabiu”.
Do naszego sanktuarium przyjechał też polski fotografik Zbigniew Treppa, dyrektor Zakładu Semiotyki Obrazu i Technik Audiowizualnych Uniwersytetu Gdańskiego, który za pomocą fotografii chce dowieść, że Chusta z Manoppello nie jest malowidłem.
– Czy badania, o których mówił Ojciec, potwierdzają, że Chusta nie jest malowidłem?
– Tak, ponieważ na Chuście nie znaleziono śladów minerałów czy innych substancji poza jedną proteiną, a jesteśmy prawie w 100 proc. pewni, że to proteina bisioru.
Chciałem też wspomnieć o innym badaniu – naukowiec z CNR (włoski Narodowy Ośrodek Badań – przyp. W.R.) wykonał trzywymiarowe fotografie, aby ustalić grubość płótna i jego warstwy. Oczekujemy na wyniki tych doświadczeń, mogą być interesujące.
– Czy brane jest pod uwagę otwarcie relikwiarza, w którym przechowywana jest Chusta, by bezpośrednio przeanalizować płótno?
– Jak na razie nie zdecydowaliśmy się na to, bo istnieje ryzyko uszkodzenia Chusty.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.