Z „Ewangelią Judasza” było od początku tak, jak to wyjaśniali naukowcy i media katolickie. Dziennikarze zrobili sensację z czegoś, co zupełnie na nią nie zasługiwało. Magazyn Familia, 2/2010
Z „Ewangelią Judasza” było od początku tak, jak to wyjaśniali naukowcy i media katolickie. Dziennikarze zrobili sensację z czegoś, co zupełnie na nią nie zasługiwało, opowiadając bzdury naiwnym odbiorcom. Gdy zostały one zdemaskowane, po prostu zamilkli i zmienili temat.
Jak wiadomo, Judasz był jednym z dwunastu apostołów powołanych przez Jezusa. Był interesowny i za pieniądze wydał Jezusa jego przeciwnikom. Ewangelia podaje, że potem bardzo tego żałował i powiesił się. Wiadomo o nim niewiele, jednak jego postać pobudzała wyobraźnię, inspirując legendy i powieści. W ten sposób Judasz stał się powszechnym symbolem zdrady.
Starożytny rękopis, nazywany „Ewangelią Judasza”, należy do sporej grupy antycznych podróbek ksiąg biblijnych, czyli apokryfów. Dość często głosiły one poglądy różnych sekt, sprzeczne z Pismem Świętym. Popularny schemat był taki, że Jezus rzekomo udzielił specjalnych tajemnych objawień jednemu z apostołów lub komuś innemu. W ten sposób przemycano opowieści niezgodne z prawdziwymi Ewangeliami.
Jedna z takich fałszywek, utwór gnostycki pochodzący z połowy drugiego wieku, powołuje się na Judasza. Zachował się uszkodzony rękopis z końca trzeciego wieku z częścią tekstu zapisanego w języku koptyjskim. Opublikowanie tego zapisu w 2006 roku wzbudziło nieuzasadnioną sensację.
Utwór ten bowiem powstał znacznie później niż znane z Pisma Świętego Ewangelie i nie dostarcza żadnej nowej wiedzy o Jezusie. Przedstawia poglądy i postawy sekty z drugiego wieku. Okazuje lekceważenie apostołom, a za jedynego wtajemniczonego ucznia podaje Judasza. Jego zdradę tłumaczy poleceniem Jezusa, któremu była ona potrzebna do planu zbawienia świata. Pół utworu traktuje o zmyślonych niebiańskich istotach, mnogich eonach, aniołach itd. Prawdę mówiąc, brzmi to mętnie i nudno. W Internecie, na stronie Uniwersytetu Śląskiego, bez trudu można znaleźć polski naukowy przekład tego apokryfu.
Przyczyny wrzawy były rozmaite. Odkrywcy rękopisu potrzebowali reklamy. Dziennikarze – tematu, który przyciągnie czytelników. Świeckie media korzystają z każdej okazji, by podważyć zaufanie do Kościoła i do Pisma Świętego. Takie sensacje pojawiają się więc co kilka lat i pewnie jeszcze niejednej się doczekamy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.