Pojęcie wolności religijnej nie jest powszechnie przyjęte. Chrześcijaństwo zakłada wolność w opowiedzeniu się po stronie Chrystusa, nie może być religią przymusu. W innych religiach nie zawsze tak jest, więc konflikt jest nieunikniony.
Czy człowiek doświadczający zwierzęcego lęku może pozostać kimś wolnym i świadomie oddać życie?
Dlatego właśnie mówię, że męczeństwo jest łaską – to przekracza ludzkie możliwości. Mieliśmy przykłady nieprawdopodobnej odwagi męczeńskiej przypominającej czasy pierwszych chrześcijan. Np. 12 nowicjuszek Zgromadzenia Dobrego Pasterza podczas ucieczki przed frontem zostało zatrzymanych na drodze. Uznane zostały za wrogów – wszystkie wrzucono do suchej studni i zasypano żywcem. Idąc na śmierć śpiewały „Magnificat”. Śpiewały także wtedy, gdy spadały na nie kamienie i ziemia. Jednej zerwano z głowy welon. Podniosła go, mówiąc, że chce zginąć jako zakonnica, jako oblubienica Pańska. Tylko jedna się uratowała – zasypana płytko, została odkopana po dwóch dniach. Takich przykładów znam więcej.
Co wtedy można było zrobić?
Kiedy widzi się walające ludzkie kości, kiedy deszcz odsłania płytko zakopane ciała, rozszarpywane przez psy, kiedy odkopuje się zbiorowe groby – przychodzi na myśl apokalipsa. Wtedy wiara pomaga. Dlaczego nie miałaby w takich momentach prowadzić do nadziei? Wydaje się, że kataklizmy przypominają, co się z nami dzieje, gdy zapomnimy o Bogu. On jest gwarantem człowieczeństwa.
Pogromy dokonują się wówczas, gdy świadomość, że ludzkie życie należy do Boga, jest zrelatywizowana lub jej nie ma. Wszystkie zbrodnie II wojny światowej polegały na tym, że człowieka urzeczowiono. Był zwierzęciem do zabicia.
Rozmawiamy w poczuciu bezpieczeństwa, tysiące kilometrów od miejsc naznaczonych męczeństwem. Mówi się, że świat milczy o męczeństwie chrześcijan. Mam wrażenie, że nie słychać też głośnego wołania w Kościele. Co możemy zrobić?
Kościół nie milczy. Organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie zbiera świadectwa męczeństwa i je publikuje. Milczą media światowe, które nie ukazują prześladowań chrześcijan m.in. dlatego, by nie wskazać na istotne przyczyny tego, co się w świecie dzieje. Chrześcijanie nie są przedstawicielami religii agresywnej. Wszyscy, którzy ich atakują, wiedzą, że nie będzie riposty, np. w postaci świętej wojny. Chrześcijanie nie chcą odwetu, więc można ich prześladować bezkarnie...
Chrześcijaństwo jako religia słaba?
Jako wiara miękka, która traci na znaczeniu. Łatwo obrażać bezkarnie symbole chrześcijańskie, natomiast nikt się nie ośmieli obrażać symboli izraelskich czy muzułmańskich.
Łatwo więc ulec pokusie wiary w „środki siłowe”. Jak się przed nią bronić?
Niewinnie wylana krew woła o pomstę do nieba. Zauważmy, że Biblia dostrzega w zbrodni Kaina drugi grzech po grzechu pierworodnym. My, chrześcijanie, wierzymy, że panem historii jest Bóg i że doprowadza ją do celu, który sam wyznaczył. Moje zawołanie biskupie brzmi: „Bóg jest większy”: większy od naszych planów, sił zła... Wierzę, że skutecznie doprowadza do celu ludzkość, którą stworzył i która jest dla Niego przeznaczona. Stąd chrześcijanie nie regulują doświadczanych krzywd na bieżąco. Te rachunki zostaną wyrównane w sposób, jaki Bóg tylko zna. Dopełnieniem sprawiedliwości jest u Boga miłosierdzie. Jezus powiedział w rozmowie z Piłatem, że mógłby wystawić zastępy wojsk niebieskich w swojej obronie. A jednak nie zrobił tego. Stał się niedościgłym wzorem męczennika, który oddaje życie, ale z Jego ofiary wyrasta nowe życie, odkupione.
Jeśli chodzi o prześladowania chrześcijan w różnych miejscach świata, np. w Nigerii czy w Indiach, warto zauważyć, że oni często nie są prześladowani jako chrześcijanie, tylko jako ci, którzy są inni i którzy przeciwstawiają się realizacji projektów społeczno-religijno-politycznych prześladowców (np. wprowadzaniu prawa szariatu w północnych stanach Nigerii). Pojęcie wolności religijnej nie jest powszechnie przyjęte. Chrześcijaństwo zakłada wolność w opowiedzeniu się po stronie Chrystusa, nie może być religią przymusu. W innych religiach nie zawsze tak jest, więc konflikt jest nieunikniony.
Zauważmy, że niechęć do chrześcijaństwa w Europie postchrześcijańskiej wynika z podobnej postawy: to siła, która się przeciwstawia mentalności postmodernistycznej, która jest mentalnością neopogańską. Chrześcijanie są tymi, którzy nie chcą złożyć ofiary bożkowi. Przypominają się czasy starożytne. Dzisiaj chrześcijanie znów nie chcą „nowego lepszego świata”, bo już go dostrzegają w Zmartwychwstaniu Chrystusa.
Rozmawiał Artur Sporniak
Abp Henryk Hoser (ur. 1942) jest ordynariuszem warszawsko-praskim, z wykształcenia lekarzem. Wieloletni misjonarz w Ruandzie, później m.in. sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów i przewodniczący Papieskich Dzieł Misyjnych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.