Ocalić albatrosa

Ethos 87-88/2009 Ethos 87-88/2009

Europa została głęboko naznaczona okrucieństwem wojny i totalitaryzmu, przesunięciami granic politycznych, masowym exodusem tych, którzy nie widzą dla siebie nadziei w nowej rzeczywistości .

 Artykuły, które prezentujemy, ukazują przede wszystkim niezwykły kulturotwórczy dynamizm emigracji oraz to, że umożliwia ona człowiekowi szczególny punkt widzenia, niejako metapoziomowe spojrzenie na własną kulturę, na własny naród. Wyjątkowość tego oglądu polega na tym, że będąc spojrzeniem "z zewnątrz", nie przestaje on być zarazem spojrzeniem "od wewnątrz", pozwala łączyć uczestnictwo, postawę subiektywną, z obiektywną, niezapośredniczoną przez uczucia refleksją. Twórczość emigracyjna okazuje się więc świadectwem szczególnego doświadczenia, a jest to również doświadczenie rozmywania się bądź krzyżowania pojęć, podawania w wątpliwość własnej tradycji - sytuacja nieustającego poszukiwania.

Z polskiej perspektywy emigracja zawsze była "sprawą narodową". Wielka Emigracja w wieku dziewiętnastym, emigracja "za chlebem" z początku wieku dwudziestego, emigracje, które wymusiła wojna, powojenny, trudny exodus tych, którzy nie chcieli zrozumieć konieczności życia w reżimie totalitarnym, emigracje po roku 1956, 1968, 1970, emigracje epoki gierkowskiej, a w końcu wielka fala emigracji stanu wojennego - wszystkie one w polskiej świadomości narodowej miały sens głębszy, były "czymś więcej", łączyły się z niezwykle dramatycznymi wyborami, a na szali niemal zawsze leżało ratowanie jakiejś wartości: kultury, niepodległości, wolności, sumienia. Emigracja tak dalece przeniknęła kulturę polską ostatnich stuleci, że czasami trudno nam spojrzeć na samo to zjawisko oczami innych narodów, w których historii również odegrała ona niepoślednią rolę, a jednak nie zawsze postrzegana jest przez pryzmat zależności tak ściśle aksjologicznej. Często dziś nie pamiętamy bądź sobie nie uzmysławiamy, że narody takie, jak Amerykanie, Australijczycy, Kanadyjczycy, Argentyńczycy czy Brazylijczycy, wyrosły właśnie wskutek emigracji. Emigrantami byli również pierwsi mieszkańcy państwa Izrael. Wszystkie te emigracje nosiły zapewne znamiona kondycji, którą tak wyraziście przedstawia Márai, i były w tym sensie sumą bolesnych, jednostkowych historii. A zatem emigracja to również dla innych narodów pewien kontekst pojęciowy, pewien - wart zbadania - impuls kulturotwórczy, jakkolwiek odległy od tego, który określany bywa jako polskie doświadczenie.

 Wydaje się, że w dzisiejszym, zmierzającym do integracji i globalizacji świecie systematycznej zmianie ulega sens samego pojęcia "emigracja", a jego zakres zbliża się raczej do zakresu pojęcia migracji - przemieszczanie się ludzi zostało bowiem pozbawione cechy definitywności: przecież można powrócić, miejsce zamieszkania coraz częściej bywa czasowe, a "wędrowny" tryb życia sprzyja rozwojowi człowieka: pozwala zdobywać nowe umiejętności, przyswajać nowe języki, czerpać z kultury narodów, które do tej pory pozostawały "za granicą". Można by nawet powiedzieć, że w tym sensie emigrantem par excellence był patron naszego kwartalnika, papież Jan Paweł II. Z urodzenia i serca Polak, spędził przecież dwadzieścia siedem lat poza ojczyzną - w nieustającym dialogu ze światem wytrwale przełamując bariery kultur, języków i obyczajów.

 Ekonomiczne migracje i emigracje Polaków w ostatnich latach, powodowane przede wszystkim względami ekonomicznymi, chociaż również - jak wielu przyznaje - zamiarem odcięcia się od polskiej tradycji i polskich obyczajów w życiu społeczno-politycznym, budzą mieszane reakcje. Z jednej strony korzystanie z możliwości poprawienia bytu materialnego uważane jest za odruch naturalny, z drugiej strony często padają komentarze krytyczne wobec imigrantów: że zapominają o patriotyzmie, o ojczyźnie, o narodowych wartościach, że są życiowymi konformistami. Niektórzy z kolei mają wobec nich wielkie, niejako mesjanistyczne oczekiwania: że przywrócą wiarę zlaicyzowanej Europie, że będą stanowić przykład życia chrześcijańskiego i nie pozwolą na przezwyciężenie kultury europejskiej przez lawinę emigrantów z krajów Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Równocześnie pojawia się jednak problem, czy Polacy powinni się integrować z lokalnymi wspólnotami, także parafialnymi, w których żyją, czy też lepiej będzie, jeśli pozostaną grupą w pewnym sensie zamkniętą, żyjącą w przeniesionym w obce miejsce obszarze swojej kultury narodowej. Być może prawda jest taka, że istniejące po obu stronach uwikłania po prostu nie pozwalają na rzeczywistą integrację. Wydaje się, że mimo całej nowości tej dzisiejszej sytuacji ciężar bariery kulturowej i językowej okazuje się cechą istotową emigracji, a nie tylko jej przypadłością. Zwięźle wyrażał to Márai, pisząc: "Nie tak trudno nauczyć się mówić po angielsku, o wiele trudniej nauczyć się milczeć po angielsku"[6] i w podobnym kontekście dodając: "Pozwolenie na pobyt jeszcze nie oznacza pozwolenia na życie"[7]. Problem ten ujawnia się szczególnie silnie w przypadku tych, którzy dziedzictwo ojczyzny świadomie odrzucają, podając je zarazem w wątpliwość. Ich egzystencja okazuje się szczególnie trudna: "Ci, którzy dobrowolnie udali się na wygnanie, przez długi czas wierzą, że jeszcze stoi za nimi pewnego rodzaju ojczyzna i że wokół nich, na obczyźnie, jest pewnego rodzaju solidarność. Aż pewnego dnia budzą się. I nagle zdają sobie sprawę, że są zupełnie sami. Taki stan ducha jest bardzo niebezpieczny. Ojczyzna, którą dobrowolnie porzucili, przestała być dla nich ojczyzną, ponieważ nie przekroczyli granicy państwa, kiedy opuszczali ojczyznę, lecz dobrowolnie, z własnej woli wystąpili z pewnej uczuciowej wspólnoty. A świat do którego przeszli, nigdy ich nie przyjął"[8]. Aktualne pozostaje więc pytanie o los emigranta, który dźwiga bagaż doświadczenia i dziedzictwa ideowego niejednokrotnie obcego społeczeństwu, do którego przybywa, pytanie o możliwość dialogu z tym społeczeństwem, a najgłębiej - o wspólną płaszczyznę postrzegania dobra i zła. Brak takiej płaszczyzny, czy choćby dróg do niej prowadzących, jest źródłem pustki, a "istnieje taki rodzaj pustki, która, być może, jest gorsza od pustki więziennej celi"[9].

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...