Św. Rafał Kalinowski pragnął swoim życiem wynagrodzić Bogu lata, w których wędrował po obrzeżach wiary. Postanawia więc czynić miłosierdzie, sam doznając jego niezgłębionych skutków. Staje się tym samym sługą tego największego i najważniejszego przymiotu Bożej natury.
„Bóg w miłosierdziu swoim podźwignął mnie ze stanu niewiary właśnie wtedy, kiedy wkrótce miała nastąpić chwila próby i cierpienia, które bez wiary stają się albo drogą upadku, albo – co może jeszcze gorzej – pychy i wyrzutów [względem] Opatrzności. Dzisiaj, ogrzany uczuciem religijnym, w cierpieniu widzę pokutę za przeszłość, spokojnie patrzę w rzeczywistość i w przyszłości światłą upatruję nadzieję dla siebie, we wszelkim położeniu, w jakim spodoba się Opatrzności mnie doświadczyć”. W ten sposób charakteryzował swoją sytuację duchową św. Rafał na samym początku zesłania syberyjskiego. Odwołuje się do głębokiego przeżycia, jakim była dla niego spowiedź po dziesięciu latach przerwy w przystępowaniu do sakramentu pojednania. Przypisuje Bożemu Miłosierdziu łaskę nawrócenia. I pragnie swoim życiem wynagrodzić Bogu lata, w których wędrował po obrzeżach wiary. Postanawia czynić miłosierdzie, sam doznając jego niezgłębionych skutków. Staje się tym samym sługą tego największego i najważniejszego przymiotu Bożej natury.
Lata spędzone na Syberii to dla naszego Świętego czas wypełniony modlitwą i dziełami miłosierdzia. Rozmowa z Bogiem staje się dla niego okazją do wypraszania łaski nawrócenia dla współwygnańców. Niejednokrotnie są to ludzie pozbawieni nadziei, poddający się wszechogarniającej rozpaczy z powodu zesłania, oddalenia od Ojczyzny i warunków skrajnej nędzy, w jakiej się znaleźli. Św. Rafał dzieło miłosierdzia wobec nich rozpoczyna od wytrwałej modlitwy w ich intencji. Wie bowiem, że o własnych siłach nie będzie w stanie pomóc tym zagubionym ludziom. Potrzebuje światła z wysoka i prosi o nie w pokornej modlitwie. Następnym krokiem w okazywaniu im miłosierdzia jest słowo krzepiące ich zbolałe dusze. Nasz Święty ma dar pocieszania, który ujawnia się podczas rozmów, jakie przeprowadza z najbardziej udręczonymi na duchu. Wielu doprowadza do nawrócenia. Zależy mu na przywróceniu każdej duszy do harmonii wiary. Jest wobec nich miłosierny w kontakcie, okazuje im bowiem nade wszystko łagodność. W jednym z listów pisze: „upatruję […] w tym tę boską harmonię miłości, pobudzającej mnie obecnie do tejże pobłażliwości i serca względem bliźnich w błędzie zostających i dających mi rękojmię zdobycia ich dla Boga dla utworzenia nowego ogniwa miłości w łańcuchach następujących po sobie pokoleń”. Swoje zaangażowanie w dzieło pomocy najbardziej udręczonym kieruje w stronę dzieci, które potrzebują opieki duchowej. Uczy je katechizmu, niejednokrotnie zastępuje im ojca, dając z siebie jak najwięcej ciepła i życzliwości. Ma niewątpliwy dar docierania do ludzkich serc i niesienia im pomocy. Swoją posługę miłosierdzia wobec bliźnich wykonuje także poprzez wspieranie materialne najbardziej potrzebujących. Jest w tej korzystnej sytuacji, że może liczyć na pomoc pieniężną ze strony własnej rodziny. Nie wszyscy zesłańcy znajdują się w tak dobrym położeniu. Św. Rafał nie skąpi pomocy tym, którzy cierpią biedę i niedostatek. Czasami wyzbywa się wszystkiego, czym aktualnie dysponuje, byleby tylko dopomóc tym, którzy nic nie posiadają.
Po powrocie z Syberii swoje dzieło miłosierdzia wypełnia wobec księcia Augusta Czartoryskiego. Uczy go nie tylko zasad związanych z przedmiotami naukowymi, ale także wykształca w nim potrzebę dawania siebie innym, co zaowocuje decyzją chłopca, by wstąpić do zakonu salezjanów. Sam św. Rafał decyduje się na wstąpienie do Karmelu. Tak o tym pisze w jednym ze swoich listów: „Ten sam głos w czasie bodaj najcięższym, jakiegom doznał w życiu moim, już wyraźnie do mnie teraz się zwrócił, przyjąłem go jako ratunek zesłany mi nieprzebranym Miłosierdziem Boga”. Głosem tym jest łaska powołania karmelitańskiego. W dalszym ciągu tego listu Święty przytacza fragmenty listu siostry Marii Ksawery od Jezusa, która pomogła mu rozeznać powołanie. Jest ono, jak to wyraźnie wybrzmiało w przytoczonym fragmencie, darem niezgłębionego Miłosierdzia Bożego. Święty, podejmując ten dar, pragnie w swoim życiu zakonnym ofiarować dzieło bycia miłosiernym jako dziękczynienie za wielkie łaski Boga, które spłynęły na niego w ciągu życia. To dzieło odnajdzie formę realizacji przede wszystkim w ukochaniu przez Świętego sprawowania sakramentu pokuty. Będzie z tego powodu nazwany „polskim męczennikiem konfesjonału”. Ten, który sam doznał skutków wieloletniego niespowiadania się, teraz jako kapłan może za to zadośćuczynić, obdarzając swoich penitentów łaską miłosierdzia. Jest także św. Rafał skutecznym i cenionym kierownikiem duchowym, niosącym tym, którzy się do niego zgłaszają, rady płynące z głębokiej zażyłości z Bogiem. Oparta jest ona na intensywnej modlitwie, która – podobnie jak to było na Syberii – jest często zanoszona za tych, którzy pogubili się na drogach swojego życia, tracąc światło wiary. Św. Rafał dzieło Bożego Miłosierdzia w zakonie karmelitańskim rozumie także jako przyczynienie się do odrodzenia życia polskiej prowincji Ducha Świętego. Przywrócenie obserwy zakonnej w Czernej i ufundowanie klasztoru w Wadowicach oraz plany związane z powrotem karmelitów bosych do Krakowa jawią się nam jako szczególne dzieło, do którego powołało Świętego Boże Miłosierdzie. Jest to największa zasługa, jaką w służbie Bożej osiągnął. Jej owoce trwają bowiem do dnia dzisiejszego i wyrażają się w intensywnym życiu duchowym braci i sióstr dwóch prowincji polskich. Święty Rafał zaszczepił w nas przekonanie, że istniejemy po to, by służyć Bożemu Miłosierdziu i tak jak On dawać siebie bliźnim poprzez posługę konfesjonału i kierownictwa duchowego.
Wczytajmy się w słowa świadectwa o Świętym z ostatnich lat jego życia: „Pierwszy raz, gdy miałem to szczęście poznać śp. o. Rafała Kalinowskiego w Krakowie, doznałem na sobie jakiegoś dziwnego uczucia i zaraz uczułem dla niego wyższe poszanowanie i cześć. A dlaczego to, skąd to pochodziło, czy on miał coś w sobie boskiego, czy jaki czar porywający wszystkich do siebie lub nadzwyczajną moc w sobie posiadał – tego nie wiem sam ani wytłumaczyć sobie nie mogłem. Dość, że sam jego widok ujął mnie zaraz, tj. cała jego postawa poważna, pełna szlachetności, skromności, współczucia i miłosierdzia dla wszystkich, z którymi tylko miał coś do czynienia. Coś więcej, każdemu okazywał taką miłość dziecięcą, że trudno to nawet pojąć, tak że można śmiało wyrzec, że chciał być wszystkim dla wszystkich. Twarz zawsze pogodna, wesoła, a co szczególnie zrobiło na mnie wrażenie, to spokój, cichość czy aureola świętości, która mimowolnie opromieniała go we wszystkich jego czynach”. Taka charakterystyka daje nam poznać, jak bardzo zapatrzenie się w tajemnicę Bożego Miłosierdzia wyrzeźbiło duchową sylwetkę św. Rafała Kalinowskiego. Jest to także lekcja dla nas, kroczących tym samym szlakiem życia karmelitańskiego, niezależnie od tego, czy wiedzie on przez życie w świecie czy też prowadzi poprzez mury klauzury zakonnej. Wszyscy jesteśmy zaproszeni, by tak jak św. Rafał pałać miłosierdziem wobec każdego, kogo Pan Bóg stawia na naszej drodze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.