To, co doświadczyła Teresa u swych początków głębokiej relacji z Bogiem, odnośnie sprawiedliwości, to Jego nieskończone miłosierdzie. Prawdziwość tego doświadczenia potwierdza jego owoc, który u Teresy wyrażał się w rozumieniu głębokiego sprzęgnięcia, tych dwu przymiotów Bożych: nieubłagalnej sprawiedliwości i nieskończonego miłosierdzia.
Pytanie o sposób, w jaki św. Teresa od Jezusa rozumiała pojęcie sprawiedliwości, jest pytaniem o jej doświadczenie sprawiedliwości. Możemy założyć z całą pewnością, iż żyła i głosiła treści zgodne z prawem Bożym, dlatego jej doświadczenie będzie dotyczyło w szczególności tych aspektów życia, które związane są z doświadczeniem religijnym. W żadnym jednak wypadku nie stało się to powodem zubożenia rozumienia sprawiedliwości. Wręcz przeciwnie, doświadczenia na polu wiary doprowadzają Teresę do rozumienia sprawiedliwości jako rzeczywistości wyzwalającej, głęboko relacyjnej i dojrzałej.
Łatwa, trudna sprawiedliwość – nowe odkrycia
Jest czas w życiu chyba każdego wierzącego, kiedy dostrzegamy, iż jedna z podstawowych prawd, co do której byliśmy mocno przekonani, mianowicie, iż Bóg jest sprawiedliwy, może posiadać wiele odcieni i nie zawsze jest prosta w zrozumieniu.
Również Teresa od Jezusa przez pewien okres młodzieńczych lat była przekonana, iż zasada: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” jest w ludzkich relacjach realizacją prawdy o Bogu sprawiedliwym. Z czasem dostrzegła jednak, że doświadczenie Boga sprawiedliwego, jak wiele innych prawd religijnych, musiało w niej dojrzewać i podlegać swoistemu procesowi asymilacji.
W krótkim czasie ujrzałam odnowione w sobie następujące cnoty, choć nie dość silne, gdyż nie wystarczyły do utrzymania mnie na drodze sprawiedliwości: nie mówić źle o nikim, nawet w rzeczach drobnych, ale czymś normalnym było unikanie wszelkich szemrań. Gdyż miałam nieustannie na uwadze, że nie powinnam ani pragnąć ani mówić o innej osobie tego, czego nie chciałabym, aby mówiono o mnie (Księga życia [Ż] 6,3).
Święta z Ávila asymilowała i następnie poprzez długie lata pogłębiała w doświadczeniu własnego procesu wiary proste, katechizmowe prawdy, nabyte podczas tradycyjnego procesu wychowania i dorastania w ognisku domowym swej zamożnej rodziny w XVI-wiecznej Hiszpanii oraz podczas lat klasztornej formacji. Podczas tego procesu, poprzez poczucie ogromnego daru łaski, jakim obdarował ją Bóg, zostaje zakwestionowane jej wyuczone pojmowanie sprawiedliwości.
Gdy pewnego razu..., podczas odmawiania Liturgii Godzin poczułam tę pokusę, doszłam do wersetu, który mówi: „O Panie jesteś sprawiedliwy i wyrok Twój jest słuszny”. Zaczęłam zastanawiać się, jak wielka to prawda. Albowiem nigdy demon nie miał siły do kuszenia mnie co do tego w taki sposób, abym zwątpiła, że Ty, mój Panie, zawierasz w sobie wszelkie dobra [...] Tak więc, gdy zastanawiałam się, jak sprawiedliwie możesz pozwalać, aby wiele z tych, które – jak wspomniałam – były wielce Twoimi służebnicami nie doświadczało tych przejawów czułości i darów, które mi czyniłeś, gdy ja byłam taką, jaką byłam, odpowiedziałeś mi Panie: „Ty służ Mi i nie wdawaj się w to”. To było pierwsze słowo, w którym usłyszałam Ciebie mówiącego do mnie, i dlatego bardzo się zdumiałam (Ż 19, 9).
Teresa przede wszystkim doświadcza tutaj, iż sprawiedliwość Boża nie jest zależna od naszych czynów. To początek trudności, ale i zarazem wyzwalające odkrycie. W odpowiedzi, którą słyszy, doświadcza, czym jest sprawiedliwość Boża, która nie zasadza się na oddaniu Bogu tego, co do niego należy, gdyż niczego mu nie brakuje. „Przyjdzie czas, Panie, kiedy objawi się Twoja sprawiedliwość... Nigdy, nigdy nie zdołamy myślą ogarnąć, ile jesteśmy winni Bogu naszemu i jaka jest hojność i wspaniałość Jego miłosierdzia!” (Wołania [W] 12,5).
Sprawiedliwości Bożej, której doświadcza Teresa, nie można nawet zamknąć w sformułowaniu, które wyraził Jezus przy okazji spotkania z faryzeuszami: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,19). To zasada, którą może kierować się człowiek żyjący w królestwie tego świata, ale nie norma Królestwa Bożego, według której postępował Bóg ze św. Teresą. Jej doświadczenie sprawiedliwości to poczucie bezgranicznej hojności i bezinteresowności Boga. „Wielkimi przejawami czułości karałeś moje wykroczenia. I nie sądzę, abym mówiła od rzeczy...” (Ż 7,19).
To, czego doświadczyła Teresa u swych początków głębokiej relacji z Bogiem odnośnie sprawiedliwości, to Jego nieskończone miłosierdzie. Prawdziwość tego doświadczenia potwierdza jego owoc, który u Teresy wyrażał się w rozumieniu głębokiego sprzęgnięcia tych dwu przymiotów Bożych: nieubłagalnej sprawiedliwości i nieskończonego miłosierdzia. „O Boże duszy mojej, jakże skorzy jesteśmy do obrażania Ciebie! Ty zaś, jakże skory jesteś do przebaczania nam! Skąd w nas, Panie, taka bezrozumna zuchwałość? Czy nie stąd, że wiemy, jak wielkie jest miłosierdzie Twoje, a nie chcemy pamiętać na to, jak nieubłaganą jest sprawiedliwość Twoja?” (W 10,1). Nie wyczuwamy tu lęku, ale głębokie poczucie tajemnicy sprawiedliwości Bożej, która pośrodku rzeczywistości naszych niewierności objawia się jako miłosierdzie: „O zatwardziałości serc ludzkich! Ty, Boże mój, racz ją zmiękczyć, według nieskończonego miłosierdzia Twego” (W 10,3).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.