Człowiek zazdrośnie smutny czasem posuwa się dalej. Dla powiększenia swojego „mieć” skazuje na śmierć „być” tego, kto niekoniecznie ma czegoś więcej, ale funkcjonuje tak, jakby miał wszystko.
Człowiek zazdrośnie smutny czasem posuwa się dalej. Dla powiększenia swojego „mieć” skazuje na śmierć „być” tego, kto niekoniecznie ma czegoś więcej, ale funkcjonuje tak, jakby miał wszystko. Kain zabił Abla, swojego brata, nie dlatego że ten cieszył się większym posiadaniem, ale dlatego że nie mógł ścierpieć, iż Bóg „wejrzał («weźrał») na Abla i na jego ofiarę” (Rdz 4,4-5). Niedojrzały („niedoźrały”) Kain nie dojrzał drogi odsłanianej przez „jestem” Abla, na którą mógł wejść, zmieniając swoje życie. „Zielonooki potwór” zamknął Kaina w swawoli.
***
Piękna nie można podrobić. Każda jego imitacja jest kiczem. Kicz nie wzywa człowieka do tego, żeby nawrócił się do dobra i prawdy. Te bowiem wydarzają się w pięknie, nigdy w jego namiastkach. Piękno czuwa nad bezpieczeństwem prawdy i dobra w człowieku. Czuwa więc nad bezpieczeństwem człowieka, bo on do nich należy. Kicz natomiast nie porusza głębi serca i umysłu, budzi jedynie sentymentalne wzruszenia. Z namiastek piękna nie dochodzi „głos”, który by zobowiązywał człowieka do wierności. Namiastkom piękna, których trwanie mierzy się chwilą, można zawierzyć tylko na chwilę, nigdy na wieczność.
Piękno jest łaską (charis) dodającą człowiekowi sił, aby mógł wiernie trwać przy tym bycie, w którym ono wydarzyło się dla niego. Dar piękna, a zatem także dar prawdy i dobra, pozostają obecne w człowieku nawet wtedy, kiedy ten, w którym one przyszły do niego, odchodzi „w dalekie strony” (Łk 15,13). Człowiek opuszczony cierpi, ale wpatrzony w piękno, jakie otrzymał, trwa wiernie w zachwycie nad nim, wolny od „zielonookiego potwora”. Daru piękna nie można nikomu odebrać. Można jedynie zakłócić jego wydarzanie się.
W człowieku wiernym pogłębia się bolesna, po ludzku patrząc, bezradna troska o osobę, która odchodząc „w dalekie strony”, zraniła nie tylko jego, ale także i siebie. Jego wyostrzony przez cierpienie wzrok widzi wyraźniej, że piękno będące „kształtem miłości” (por. C. Norwid, Promethidion) nie zapada się w nicość, bo jeśli miłość jest wiecznością, to jest nią i piękno. Właśnie dlatego pięknu należy się wierność na zawsze. Inaczej mówiąc, pięknu należy się miłość. „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą” (1 Kor 13,4). „Mocna jest jak śmierć miłość” (Pp 8,6).
Miłości i jej pięknu przeczy duchowe lenistwo i zazdrość (por. św. Jan od Krzyża, Noc ciemna, 1,7,1), których wyrazem są niecierpliwość i nierozwaga (por. Mdr 8,5-9). Nierozwaga i niecierpliwość ludzi duchowo leniwych, ludzi zazdrosnych skazują Sokratesów na śmierć, a Syna Bożego przybijają do krzyża. „Twarda jak otchłań jest zazdrość” (Pp 8,6).
***
Dlaczego zatem Bóg nazwał Siebie Bogiem zazdrosnym? Bo jest Miłością, która rodząc i stwarzając, daje początek wszystkim miłościom. Kiedy człowiek odchodzi od Niej „w dalekie strony”, gdzie żywi się Jej namiastkami, wtedy Ona woła do niego: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie (…). Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym” (Wj 20,3-5). Miłość, jaką jest Bóg, troszczy się o człowieka, zachęcając go do miłości i strzegąc go przed jej surogatami. Zazdrosna miłość, jaką Bóg żywi względem ludzi, objawia ich wielkość, której oni nie pojmą bez Jego pomocy. Ostatecznie wielkość tę objawia niezmierzoną wielkością Swojego miłosierdzia. „Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem” (Jl 2, 18). Zazdrosna Miłość, którą jest Bóg, i Piękno, w jakim Ona objawia się człowiekowi, nie ulegają zaprzepaszczeniu, ponieważ są miłosierdziem. Tego miłosierdzia pełna jest nadzieja człowieka.
Jeśli być zazdrosnym, to tylko tak, jak zazdrosny jest Bóg. Miłosiernej zazdrości nie wolno się wstydzić, bo nie wstydzi się jej Bóg. Ucząc się jej, człowiek uczy się siebie. Uczy się bowiem Tego, na którego „obraz i podobieństwo” został ulepiony „z prochu ziemi” (Rdz 1,27; 2,7).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.