Zazdrość

Zeszyty Karmelitańskie 1/2010 Zeszyty Karmelitańskie 1/2010

Człowiek zazdrośnie smutny czasem posuwa się dalej. Dla powiększenia swojego „mieć” skazuje na śmierć „być” tego, kto niekoniecznie ma czegoś więcej, ale funkcjonuje tak, jakby miał wszystko.

 

„Dwie sobie szkodzie zazdrościwy działa;

I sfrasuje się, ba, i korzyść mała”.

(Mikołaj Rej)

 

Zazdrość wybucha w człowieku tam, gdzie jego wola scala się z dobrem, którego jest pragnieniem, a jego myśl szuka prawdy, do której należy. Siła wybuchu zazdrości jest często tak wielka, że rozrywa te naturalne całości, wskutek czego wola poddaje się pożądaniu rzeczy służących wygodzie i przyjemności, myśl natomiast żyje logiką wytwarzania środków służących osiągnięciu celów narzuconych jej przez pożądanie. Oderwane od dobra i od prawdy, wola i myśl nie baczą na konsekwencje swojego działania. Zazdrość jest ślepa.

Towarzyszy jej smutek, „co się wężem zżyma” (C. Norwid, Epos-nasza) na widok ludzi lepiej się mających. „Wąż” smutnej zazdrości robi wszystko, żeby człowiek widział w większym „mam” innych pomniejszenie własnego „jestem”.[1] Zatrzymuje oczy człowieka, tak że traci on zdolność widzenia w prawdzie siebie oraz innych. Oczy zatrzymane przez „mieć” nie są w stanie dojrzeć niczego poza posiadaniem rzeczy, talentów, sukcesów, uznania, wygód i przyjemności. Ten, kto nie zdobywa się na dojrzenie czegoś więcej niż swoje i cudze „mieć”, nie może dojrzeć do swojego „być”.

Prawdę zazdrości odsłonił mi język miejsca, w którym przebywałem w pierwszych latach mojego życia. W mojej wiosce sąsiad zapraszał do siebie sąsiada „na posiady” zazwyczaj tymi słowami: „Zaźryj (zajrzyj) do mnie!”. Zdarzało się, że zaproszony „doźrał” (dojrzał) w domu sąsiada coś, co budziło w nim smutek i żal. Jego „zaźrenie” przekształcało się w zazdrość a w końcu i w nienawiść.[2]

***

Zazdrość pasożytuje na zachwycie, jaki w człowieku wywołują rzeczy posiadane przez innych, których on nie ma, a bardzo chciałby je mieć. Szczególnie niebezpieczna jest zazdrość pasożytująca na zachwycie wywołanym przez osobę, na którą oczy zatrzymane przez „mieć” patrzą jak na przedmiot dobry do jedzenia, rozkoszny dla oczu, użyteczny do zdobycia wiedzy (por. Rdz 3,6). Jago obłudnie przestrzega Othella przed zazdrością, którą sam w nim rozpala, poddając w wątpliwość wierność jego żony, Desdemony:

 

O panie, strzeż się zazdrości;

Jest to zielonooki potwór drwiący

Ze strawy, którą się żywi (…)

Ach, jak wiele chwil przeklętych znosi,

Kto wielbi, wątpi, podejrzewa, kocha!

(W. Shakespeare, Tragedia Othella Maura weneckiego)

 

„Zielonooki potwór” nie ma się czym żywić w tych ludziach, których zachwyca piękno osób, a także piękno rzeczy. Piękno bowiem nie jest do posiadania. Pięknem można się tylko stawać. Gdyby Jago umiał dojrzeć piękno osoby kochanej, gdyby umiał je kontemplować, stawałby się nim. Zmieniałby siebie. Wokół niego byłoby więcej światła. Świat byłby piękniejszy.

Piękno wzywa człowieka do takiej zmiany życia. Ten, kto słucha piękna i idzie za nim, żyje coraz piękniej, a mówiąc językiem ewangelicznym, żyje coraz obficiej. Piękno otwiera człowiekowi oczy, tak że widząc różnicę pomiędzy „być” i „mieć”, człowiek przemienia swoje bycie i swoją pracę. Dzięki zachwytowi pięknem pracuje bardziej po to, aby obficiej być niż obficiej mieć.

Logika „zielonookiego potwora”, czyli logika umysłu niezachwyconego pięknem, sprawia, że ludzie wyrywają sobie nawzajem to, co trzymają w rękach. Spojrzenie zatrzymane przez „mieć” wszystko ocenia według wymiernych wartości. Zawsze zaś jest tak, że ktoś ma czegoś więcej, a czegoś mniej niż inni. Inaczej mówiąc, konflikt stanowi zasadę funkcjonowania społeczeństwa jednostek zazdrosnych. W takim społeczeństwie ludzie, którym nie udaje się odwrócić sytuacji na swoją korzyść, chełpią się nawet tym, czego nie posiadają, aby tylko inni im zazdrościli. Radością ludzi zazdrosnych jest zazdrosny smutek innych.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...