Ciągle przekonuję się, że nie ma nic wspanialszego jak ten Boży plan. Najlepszą rzeczą jaką mogłem w życiu zrobić to zaufać mu i zaangażować się w realizowanie tego planu. Nigdy nie czułem się przymuszony, czy zniewolony. Zawsze maiłem poczucie, że to ja podejmuję decyzje i ja ponoszę za nie odpowiedzialność.
Dopiero doświadczenie Boga, jako bliskiego, nieskończenie i bezinteresownie kochającego, może przezwyciężyć nasze obawy oraz uzdrowić negatywne doświadczenia w relacjach z ludźmi. Mogę zaufać tylko komuś, kto naprawdę mnie kocha. Dlatego prawda o Bożym planie dla mojego życia jest nierozerwalnie złączona z prawdą o miłości Boga. Jeśli Bóg mnie naprawdę kocha, to Jego plan nie może być żadnym „uszczęśliwianiem na siłę”. Jeśli mnie kocha, to znaczy, że nie chce pozbawić mnie wolności i zmusić do realizowanie własnych projektów. On pragnie, abym był szczęśliwy i to w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Pragnie dla mnie szczęścia, jakiego ja jeszcze nie potrafię sobie nawet wyobrazić. Przecież On stworzył mnie z miłości właśnie po to, abym był szczęśliwy. On też jedyny wie, co może dać mi szczęście prawdziwe – głębokie i trwałe – inne od przelotnych przyjemności, po których pozostaje pustka i poczucie frustracji. On też w Chrystusie otworzył dla mnie drogę do takiego szczęścia, okazując miłość posuniętą aż po oddanie za mnie swego życia.
Boży plan jest dla człowieka propozycją, a nie oprogramowaniem do bezwolnej maszynki. On mówi: „Jeśli chcesz… Jeśli Mi zaufasz, poprowadzę cię, pokaże ci drogę.” Ten, który mnie ukształtował w łonie matki (por. Jer 1,5) który poukładał moje członki (por. 2 Mch 7,22) przenika i zna mnie lepiej niż ja sam. On już przed wiekami, w Chrystusie przeznaczył mnie do świętości (por Ef 1,4-5), czyli do pełni człowieczeństwa. On najlepiej wie, w czym się mogę najpełniej zrealizować. Nie zamierza pozbawić mnie wolności, lecz chce poprowadzić tak, abym zrobił z niej najlepszy użytek; abym swej wolności nie zmarnował miotając się w życiu na oślep, szukając własnej drogi, jakby po omacku. On chce podać mi dłoń i poprowadzić, ale zrobi to tylko wtedy, gdy Mu zaufam i pozwolę się prowadzić.
Bóg nie stosuje wyrafinowanych psychotechnik, aby wpłynąć na mnie i nakłonić mnie do przyjęcia swej propozycji. Jego miłość jest całkowicie bezinteresowna. A nawet więcej – On zapłacił z wyprzedzeniem z możliwość poprowadzenia mnie ku szczęściu i cała Jego nagroda będzie radość, że Jego cudowne stworzenie nie zmarnowało się! Radością Boga jest życiowy sukces człowieka. Sukces całkowity, na miarę życia wiecznego!
Nie zawsze Boży plan, w konkrecie życia, jest czytelny i oczywisty. Nawet wyrażenie zasadniczej zgody na wypełnianie Bożej woli w życiu nie oznacza automatycznie, że otrzymam szczegółową „instrukcję obsługi” lub Bożego GPS-a, który będzie mnie prowadził na zasadzie „za 200 m skręć w prawo”, itp. Doświadczenie Bożej miłości i pełna zaufania zgoda na Boże prowadzenie w życiu nie eliminuje osobistego wysiłku podejmowania decyzji, ponieważ Bóg pragnie, aby to były naprawdę moje decyzje. Zasadnicza zmiana polega na tym, że całym sercem pragnę realizować Boży zamysł w moim życiu, czyli kierować się Bożą wolą. Oznacza to, że w moich wyborach i decyzjach chcę kierować się nie tym, co mnie się podoba, co mnie pociąga, czy mogłoby przynieść mi doraźną korzyść, ale tym, co podoba się Bogu, a więc co jest naprawdę dobre. Wsłuchuję się w Jego słowo przez Pismo święte, nauczanie Kościoła, głos sumienia, ale także światło rozumu, bo na różne sposoby Bóg daje mi poznać, w jaki sposób pragnie mnie prowadzić. I chociaż nie znikną pewne wątpliwości, czy moje decyzje są na pewno słuszne i zgodne z wola Bożą, to przecież mogę być pewny, że w moich zmaganiach nigdy nie będę sam. Przez proroka Izajasza i do mnie mówi Bóg: Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraela: Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię o tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz (Iz 48,17).
Odkrycie, że Bóg ma dla mnie wspaniały plan daje poczucie, że moje życie ma sens; że nie jest igraszką ślepego przypadku. Ten który mnie stworzył zna niepowtarzalną wartość mego życia. On wie, jak wspaniałe i cenne może stać się moje życie dla mnie i dla innych. Ta prawda wyzwala z poczucia przypadkowości i bezsensu.
Jeśli Bóg ma dla mnie wspaniały plan i gotów jest poprowadzić mnie przez życie, to znaczy, że nie jestem zdany na samego siebie. Nie muszę samotnie motać się w życiu, bo jest Ktoś, na kogo zawszę mogę liczyć. Mogę wołać słowami psalmu: Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu, Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono! (Ps 18,3) Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą; przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie! (Ps 31,4)
Za świętym Pawłem, który poznał Boga prawdziwego dzięki osobistemu spotkaniu z Chrystusem pod Damaszkiem i radykalnie zmienił swoje życie, rezygnując ze swoich wcześniejszych ambicji, aby realizować Boży plan, możemy wychwalać Boga słowami: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przez założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym (Ef 1, 3-6).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.