Problematyka rodzinna od lat jest marginalizowana przez rządzących, czego dobitnym dowodem jest to, że nakłady na politykę rodzinną stawiają Polskę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej.
W Warszawie 11 czerwca odbyło się spotkanie pt.: „Rodzina fundamentem życia społecznego”, pod patronatem abp. Kazimierza Nycza oraz Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. W spotkaniu uczestniczyli liderzy organizacji prorodzinnych, a także wybitni polscy politycy społeczni: prof. Józefina Hrynkiewicz, prof. dr Julian Auleytner oraz dr Kazimierz Korab, którzy przedstawili różne aspekty sytuacji polskich rodzin.
Głównym motywem zorganizowania tego spotkania jest przekonanie o braku właściwej reakcji państwa, ale i części samych rodzin na narastający kryzys polskiej rodziny.
Nadal jesteśmy usypiani twierdzeniem, że rodzina w Polsce mimo trudności jakoś sobie radzi, że jest lepiej niż w krajach Europy Zachodniej, a w badaniach społecznych rodzina jest na najwyższej pozycji wśród pożądanych wartości. Usypiają nas też rządzący, którzy chętnie deklarują wsparcie dla rodzin. Chodzi jednak o to, że najczęściej poprzestają na deklaracjach, nie reagując na zjawiska, które w obszarze rodzinnym są niezwykle groźne.
Symptomy kryzysu
Wszyscy wiemy o zapaści demograficznej, której skutki będą coraz bardziej odczuwalne, zwłaszcza jeśli chodzi o wydolność systemu emerytalno-rentowego i rozwój kraju. Problem został wszechstronnie opisany, jednak nie są podejmowane działania, które mogą ten stan rzeczy zmienić. Mamy w tej sprawie tylko deklaracje zrozumienia problemu. Gdyby faktycznie uznano to za priorytet, to postępowano by podobnie jak z przygotowaniami do mistrzostw EURO 2012, na które nie szczędzi się pracy ani środków (także mimo dramatycznych skutków powodzi), jakby to był priorytet naszego kraju.
Rozwody dotykają ponad 250 tys. dorosłych i ich dzieci rocznie, ale nie rozważa się rozwiązań prawnych mogących zmienić tę sytuację. Ubóstwo to problem dużej części polskich rodzin, szczególnie rodzin wielodzietnych, ale nie jest to problem uznawany przez rządzących za pilny do rozwiązania. Nawet Unia Europejska wskazuje bezskutecznie na skandal, jakim jest ubóstwo dzieci w Polsce. Zwiększa się liczba dzieci umieszczanych w środowiskach zastępczych, poza rodziną biologiczną. Obecnie różnymi formami opieki objętych jest ok.97 tys. dzieci, a to dużo więcej niż 20 lat temu, gdy rodziło się dwa razy więcej dzieci niż dzisiaj. Państwo narusza autonomię rodziny, czego dobitnym przykładem jest ostatnia nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Ogranicza się też wychowawczą rolę rodziny.
Problematyka rodzinna od lat jest marginalizowana przez rządzących, czego dobitnym dowodem jest to, że nakłady na politykę rodzinną stawiają Polskę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej. Nasze państwo nie ma nawet programu polityki rodzinnej. Z porozumienia, jakie podpisał Episkopat Polski z rządem RP na temat pilnych zadań polityki rodzinnej, wynika, że dokument taki powinien powstać do marca 2009 r. – do dzisiaj go nie ma.
Tworzymy prorodzinne lobby
W takiej sytuacji potrzebą chwili jest tworzenie prorodzinnego lobby upominającego się o to, aby problemy rodzin zostały dostrzeżone nie tylko w kolejnych raportach, ale w konkretnych rozwiązaniach, które będą rodziny wzmacniać.
Podczas spotkania przyjęto Deklarację w sprawie Polskich Rodzin. Zawiera ona zapewnienie o współpracy reprezentowanych na spotkaniu środowisk w działaniach na rzecz realizacji pilnych postulatów dotyczących rodzin, z których kilka zostało wymienionych. Chodzi o to, by różne organizacje przyjęły za wspólne kilka najważniejszych spraw, by w ten sposób mocniej oddziaływać na rządzących w kierunku ich przyjęcia. Dotyczy to szczególnie konieczności wsparcia rodzin wielodzietnych, co jest postulatem niezałatwionym od lat, choć nie ulega wątpliwości, że ich sytuacja jest najtrudniejsza.
Optujemy także za powołaniem Ministerstwa do Spraw Rodziny oraz Rzecznika Praw Rodziny na wzór Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Praw Dziecka. Mamy świadomość, że nowe instytucje to nie remedium, ale wydają się konieczne. Zdumiewające jest to, że decyzją parlamentu powołano właśnie koordynatora ds. przemocy w rodzinie w randze sekretarza stanu, a nie mamy nawet departamentu polityki rodzinnej w Ministerstwie Pracy! Za bardzo ważne uważamy podwyższenie świadczeń rodzinnych i progu uprawniającego do nich. Próg uprawniający do zasiłku rodzinnego i związanych z nim dodatków od lat nie uległ zmianie, dlatego z systemu wypada kilkaset tysięcy dzieci rocznie. Pilnie trzeba ten proces zatrzymać, bo inaczej system ten ulegnie likwidacji! Uważamy też, że konieczne jest upowszechnienie płatnego urlopu macierzyńskiego (niezależnie od wcześniejszego zatrudnienia matki) oraz urlopu wychowawczego, z którego obecnie korzysta niewielki procent matek. Wobec narastającej liczby rozwodów postulujemy wprowadzenie obligatoryjnej mediacji w sprawach o rozwód i separację. Uważamy też za konieczne upowszechnienie edukacji prorodzinnej. Nie chcemy wydłużać listy ważnych spraw, choć mamy świadomość, że jest ich wiele, ale w tym roku chcemy się skupić szczególnie na wymienionych.
Będziemy kontynuować nasze spotkania i zapraszać przedstawicieli organizacji, które podpiszą przyjętą 11 czerwca Deklarację w sprawie Polskich Rodzin. Można to zrobić na stronie internetowej: http://www.prolife.com.pl/pg/pl/wiadomosci/deklaracja_w_sprawie_polskich.html.
Rodziny muszą się bronić
Trzeba podkreślić, że zwracamy się nie tylko do państwa, ale także do polskich rodzin, aby walczyły o poszanowanie swojej autonomii, integralności i zachowanie podstawowych funkcji rodziny. Przejawem tego były działania rodzin przeciw niedobrym rozwiązaniom nowelizacji Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zachęcamy też członków rodzin do zaangażowania w organizacjach prorodzinnych, które powinny działać na ich rzecz i zdecydowanie reprezentować ich interesy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.