Wyobraźmy sobie rekolekcje z udziałem młodzieży, podczas których zakazany byłby śpiew, granie na instrumencie oraz wszelkie zabawy. Czy to byłaby przeszkoda na drodze spotkania się z Bogiem i dialogu z drugim człowiekiem?
Śpiewać każdy może…
Muzyka i taniec nie stanowią o istocie naszej wiary, niemniej są bardzo ważnym elementem, często nieodłącznym, towarzyszącym różnego rodzaju nabożeństwom, czy to podczas dni skupienia, rekolekcji, czy też w życiu wspólnoty parafialnej. I nie jest to wymysł naszych czasów.
„Śpiewajcie duchem, śpiewajcie i myślą, to znaczy: Chwalcie Boga waszą duszą i ciałem waszym” – zachęca nas Hezychiusz z Jerozolimy, kapłan z pierwszej połowy V w. To stwierdzenie oddaje istotę modlitwy chrześcijańskiej, której powinna towarzyszyć harmonia duszy, ciała i wszystkich zmysłów. Mam się modlić całym sobą, moja dusza i ciało należą do Stwórcy. Św. Paweł poucza nas w Liście do Hebrajczyków: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało” (Hbr 10,5). Temat modlitwy w ogóle oraz modlitwy chrześcijańskiej w szczególności to kwestia bardzo rozległa. Chciałbym się skupić na, powiedzmy ogólnie, muzyce, śpiewie, jako tej szczególnej formie oddawania czci Bogu.
Jest to sprawa bardzo istotna i chyba za mało poświęca się jej uwagi. Owszem w wielu parafiach kapłani, organiści, czy też animatorzy prowadzący schole, podchodzą do sprawy bardzo profesjonalnie. Co rozumiem pod pojęciem profesjonalizm? O tym za chwilę.
Z historii muzyki
W kulturze żydowskiej, z której wywodzili się Apostołowie, muzyka była ważnym elementem kultu. Był to głównie śpiew z dużą ilością melizmatów (melizmaty – wokalizy – kunsztowny śpiew na jednej sylabie – Bogusław Śmiechowski, O muzyce, najpiękniejszej ze sztuk), wykonywany w synagogach. Apostołowie przejęli tę tradycję, toteż śpiewy wykonywane w katakumbach były niemal identyczne, tylko teksty nie odnosiły się już do religii mojżeszowej, ale mówiły o Dobrym Pasterzu i miłości bliźniego. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa powstają coraz to nowsze formy. Głównym gatunkiem staje się chorał gregoriański, z którego wywodzi się polifonia, czyli wielogłosowość. Na rozwój muzyki sakralnej wpływ mieli papieże, Doktorzy Kościoła i cesarze.
Muzyka sakralna dziś
Nawet po prawie dwóch tysiącach lat nie pozostało to obojętne hierarchom kościelnym. Szczególną uwagę poświęcił sprawie muzyki Sobór Watykański II. 5 marca 1967 r. w Rzymie weszła w życie Instrukcja o muzyce w świętej Liturgii (Musicam sacram), która jest bardzo ważnym dokumentem świętej Kongregacji Obrzędów, praktycznie interpretującym myśl Ojców Soboru. Wyznacza ona muzyce sakralnej jeden, podstawowy cel, „którym jest chwała Boża i uświęcenie wiernych”.
W jednym z punktów czytamy, że wierni muszą brać jak najbardziej czynny udział w liturgii i każdy musi być za coś odpowiedzialny. Dlatego największa odpowiedzialność spada na tych, którzy podejmują się prowadzenia i nauki śpiewu. Trzeba go uczyć „ze szczególną troską”, aby głęboki był udział ludu w liturgii. Po Soborze szczególne znaczenie przypisuje się scholom, chórom i zespołom parafialnym, które mają obowiązek uświetniać liturgię poprzez poprawne wykonywanie poszczególnych jej części oraz pomaganie we włączaniu się innych w śpiew. Także nad scholą powinna być roztaczana szczególna opieka. Odnośnie do scholi w jednym z punktów czytamy:
„Zespół śpiewaków, zależnie od wewnętrznego układu każdego kościoła, powinien być tak umieszczany, by:
a) było dla wszystkich widoczne jego znaczenie, a mianowicie, że jest on i częścią społeczności wiernych, i równocześnie spełnia szczególne zadanie;
b) mógł łatwiej spełniać to liturgiczne zadanie;
c) poszczególni członkowie zespołu mieli możność pełnego, to jest sakramentalnego uczestnictwa we Mszy świętej”.
Ponadto, jak czytamy dalej:
„Oprócz kształcenia muzycznego należy udzielać członkom zespołu również odpowiednich wiadomości z dziedziny liturgii i życia duchownego, tak by wykonywane przez nich zadania liturgiczne nie tylko podnosiły piękno świętych obrzędów i były zbudowaniem dla wiernych, ale także by dla nich samych były źródłem duchownego dobra”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.