Symbol chmury jest jednym z najważniejszych biblijnych znaków obecności Boga. Obecność ta otacza człowieka jak chmura – szczelnie, nie pozostawiając żadnego dystansu, nie będąc jednocześnie żadnym obiektem o dających się uchwycić konturach.
O Bożej obecności nie da się powiedzieć: tu jest, a tam nie, tu się zaczyna, tam kończy. Spowija całość doświadczenia, wszystko, czego jesteśmy świadomi, jak również to, co zawarte w naszej nieświadomości. Niczym chmura, w której zacierają się kontury i kolory, ujawnia jednocześnie, że także prawdziwa istota świata wymyka się naszemu rozumieniu, że idąc przez życie po omacku poszukujemy jego ostatecznego sensu, a także znaczenia poszczególnych wydarzeń.
Nieuchwytność i niezrozumiałość tego, co dla człowieka najważniejsze, rodzi brak poczucia bezpieczeństwa, niepewność i lęk. Do końca pozostajemy sami dla siebie wielkim pytaniem, trudno zaś uwolnić się od potrzeby posiadania na nie odpowiedzi.
Ostatecznej tajemnicy nie niweczy wcale głos, który rozbrzmiewa z obłoku. Głosi on przesłanie na pozór jasne i oczywiste: „To jest mój Syn wybrany/umiłowany, Jego słuchajcie”.
Szczęśliwi...
W życiu otoczonym obłokiem obecności Boga posiadamy, jak się zdaje, pewny drogowskaz: Jezusa i Jego słowo. Tajemnica jednak pozostaje. Nic nie jest oczywiste, zwłaszcza jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do kartezjańskich kryteriów oczywistości – jasnego i wyraźnego zrozumienia. Potrzebna jest wiara, ufność. Gdy rozległ się głos, Jezus znalazł się sam i tylko Jego widzieli uczniowie.
Wbrew ludzkim oczekiwaniom, to nie nadzwyczajne wydarzenia, przeżycia, uniesienia, ekstaza, lecz po prostu człowiek jest miejscem najpełniejszego zamieszkiwania Boga w świecie. To nie koniec nieoczywistości. Umiłowany Syn Boga umiera śmiercią zbrodniarza. Chcieć zachować życie – to je stracić. Stracić swą tożsamość – to ją zyskać. Szczęśliwi są ubodzy, głodni i ci, którzy płaczą...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.