Być w Wilnie i nie nawiedzić Matki Bożej Ostrobramskiej to tak, jak mijając Częstochowę, nie wstąpić na Jasną Górę. Zresztą, warto dodać, że w okresie międzywojennym były to najpopularniejsze miejsca pielgrzymkowe Rzeczypospolitej.
Wiele lat później kolejne pokolenia wiernych podczas wojny modliły się za wstawiennictwem Maryi o wyzwolenie spod okupacji niemieckiej i sowieckiej.
Po włączeniu Wilna do Związku Radzieckiego, mimo ostrych restrykcji i zakazów ze strony władz komunistycznych, sanktuarium funkcjonowało.
Do dziś na bramie widnieje łaciński napis: „Mater Misericordiae – sub Tuum praesidium confugimus!” (Matko Miłosierdzia – pod Twoją obronę uciekamy się).
Kaplica
Ci, którzy pragną odnaleźć spokój, by w ciszy powierzyć troski Maryi, winni skierować swe kroki do niewielkiej, sklepionej trzema łukami Kaplicy Ostrobramskiej. Prowadzi do niej boczne wejście w murze kościoła św. Teresy, wzniesionego w XVII w. Aby dostać się do kaplicy, trzeba pokonać długie wyślizgane schody. Pokolenia pielgrzymów przychodziły bowiem do Maryi na kolanach, by wypraszać łaski dla siebie i swoich bliskich lub dziękując pozostawiali wota. Do dzisiaj jej ściany zdobią medaliony, ryngrafy, tabliczki, korale… Wśród nich jest wotum marszałka Józefa Piłsudskiego – plakietka z napisem: „Dziękuję Ci Matko za Wilno”. Do Ostrej Bramy pielgrzymował Jan Paweł II, który ofiarował Maryi złotą różę. Będąc w Wilnie w 1993 r. papież wspominał: „W momencie mojego wyboru na Stolicę Piotrową pomyślałem o Matce Najświętszej z Ostrej Bramy”.
Na sklepieniach kaplicy znajdują się stiukowe płaskorzeźby przedstawiające Gwiazdę Betlejemską, Arkę Noego i Arkę Przymierza. Przy ołtarzu wznoszą się cztery kolumny, a między nimi umieszczono posągi św. Joachima i św. Anny – rodziców Najświętszej Maryi Panny.
Kaplicę trawiło kilka pożarów, jednak najgroźniejszy, z 1715 r., zniszczył ją całkowicie. Cudowny obraz udało się wynieść do kościoła św. Teresy. W kolejnych latach kaplica powiększała się o zakrystię i galerię dla modlących się wiernych. Kiedy w 1799 r. władze cesarskie rozpoczęły burzenie miejskich murów i wszystkich bram w Wilnie, ale Ostrą Bramę pozostawiono nietkniętą.
W 1829 r. wzniesiono nową, w stylu późno klasycystycznym kaplicę oraz dobudowano piętrową galerię z murowanymi schodami. W takim kształcie istnieje do dzisiaj.
„...I w Ostrej świecisz Bramie!...”
Kiedy stoi się pod wileńską bramą, zadzierając nieco głowę do góry, by spojrzeć na cudowny wizerunek Madonny, modlitewne słowa Mickiewiczowskiej inwokacji: „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy / I w Ostrej świecisz Bramie!...” same cisną się na usta, i to nie tylko wybitnym humanistom. Ba, nie trzeba być także historykiem z wykształcenia, by zrozumieć, że niezależnie od wiatru historii, podziałów geopolitycznych, sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia zachowuje status jednego z symboli Rzeczypospolitej.
Choć pod bramą panuje nieustanny gwar, tłumy ludzi przechodzą ulicą, wielu fotografuje, niektóre grupy pielgrzymkowe śpiewają, słychać szepty modlitwy, to jest w tym wszystkim coś niesamowitego i niepowtarzalnego. Bo i historia tego miejsca i wileńskiej Madonny jest niezwykła. Warto też wspomnieć, że właśnie tutaj, u Matki Bożej Miłosierdzia, w dniach 26-28 kwietnia 1935 r., podczas uroczystości związanych z obchodami zakończenia Jubileuszu Odkupienia Świata, po raz pierwszy publicznie był uczczony wizerunek Najmiłosierniejszego Zbawiciela. Wspomina o tym w swoim „Dzienniczku” św. s. Faustyna: „Przez trzy dni był ten obraz wystawiony na widok publiczny i odbierał cześć publiczną, ponieważ był umieszczony w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego było go widać z bardzo daleka” (Dz. 89), a w innym miejscu dodaje: „[stąd] udzielił Pan błogosławieństwa, a promienie [jak na obrazie namalowanym według jej wskazówek właśnie w Wilnie przez Eugeniusza Kazimirowskiego] rozeszły się na cały świat” (Dz. 420).
***
Są takie obrazy, krucyfiksy i figury, przed którymi kolana same się uginają, a ręce składają do modlitwy. Są takie miejsca, świątynie, nekropolie, rozrzucone po całym świecie, które nie pozostawiają nawiedzających je obojętnymi. Gdzie dotykając kamieni, czuje się pulsujący jeszcze nerw historii splecionej z wiarą przodków i nadzieją na lepsze jutro. Kiedy słyszy się szelest kroków „tych, co szli przed nami”... Jednym z takich miejsc jest Ostra Brama w Wilnie. Polaku Pielgrzymie, czy byłeś tam kiedyś?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.