Warto marzyć o „szklanych domach”, bo dzisiaj mamy głównie szklane banki. Z całą pewnością w tamtym czasie żyliśmy w innej rzeczywistości. Inna też była nasza mentalność, a świadomość funkcjonowała w trochę innych wymiarach ekonomii.
Alicja Dołowska: – Jak z perspektywy minionych 30 lat postrzega Pan wysuwane wówczas postulaty? Tablica z 21 postulatami została w 2003 r. wpisana na Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO „Pamięć świata”. Nadają się już dziś tylko do muzeum?
Janusz Śniadek: – O nie, to byłoby tak, jakby ktoś zamierzał wysłać do muzeum ludzką godność. Do muzeum tamte postulaty chcą wysyłać ci, którzy udają, że „Solidarność” była tylko walką o wolność. Tymczasem postulaty są dobitnym dowodem tego, że w tych wszystkich zrywach, począwszy od 1956 r., chodziło nam o Polskę wolną, ale i Polskę sprawiedliwą. Sierpniowe postulaty są najmocniejszym wyrazem żądania sprawiedliwości społecznej, więc choćby z tego powodu trudno przecenić ich rolę i znaczenie również dzisiaj, nie pomijając ważności zawartych w nich ideałów wolnościowych.
– Które z postulatów pozostały aktualne?
– Choćby postulat o poprawie warunków pracy pracowników służby zdrowia dla zapewnienia Polakom pełnej opieki zdrowotnej. Przecież dziś tylko wypisać go na transparentach i wyjść na ulice. Postulat zapewnienia odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących jest bardzo aktualny. Podobnie jak postulat podania do wiadomości Polaków żądań protestujących załóg, co się łączy z żądaniem dostępu do mediów publicznych. Dalej – postulat konsultacji programu reform ze światem pracy. Domagaliśmy się wolnych sobót, ale nikomu nie przyszło na myśl, że w wolnej Polsce trzeba będzie walczyć o wolne niedziele dla pracowników handlu, które są dla nich wolne w krajach starej Unii. 12 wolnych od pracy w handlu świąt wywalczyliśmy dopiero za rządów PiS.
Trudno uwierzyć, ale przecież dziś nawet żądanie prawa do zrzeszania się w wolne związki zawodowe jest nadal aktualne. Związkowców jako ludzi niewygodnych znowu wyrzuca się z pracy albo pracodawcy wymuszają na pracownikach, by się nie zrzeszali, groźbą utraty zatrudnienia. Jest zatem lista bardzo poważnych postulatów, których realizacja pozostaje dzisiaj pod znakiem zapytania. Stąd próba przemilczania ich przez elity polityczne i ogłaszanie końca polskiej drogi do wolności. Wolności nie można posiadać – trzeba ją stale zdobywać, robiąc z niej dobry użytek – nauczał Jan Paweł II. W imię prawdy o Sierpniu musimy dalej walczyć o sprawiedliwość.
– 30 lat temu nikomu do głowy również nie przyszło, że w Polsce może być bezrobocie. Żądania miały na względzie: równość, sprawiedliwość i wolność. Ludziom przyśnił się piękny sen o „szklanych domach” jak z Żeromskiego...
– Warto marzyć o „szklanych domach”, bo dzisiaj mamy głównie szklane banki. Z całą pewnością w tamtym czasie żyliśmy w innej rzeczywistości. Inna też była nasza mentalność, a świadomość funkcjonowała w trochę innych wymiarach ekonomii. Egalitaryzm wydawał się wszystkim czymś o wiele bardziej naturalnym. Sprowadzaliśmy większość naszych haseł do godności i wolności, bo sprawiedliwość wydawała się oczywistą konsekwencją wolności, nie widzieliśmy potrzeby tych dwóch spraw rozróżniać.
– Bo – jak nauczał Jan Paweł II – solidarność to „jeden drugiego brzemiona noście”.
– Wierzyliśmy, że właśnie tak będzie. Że wolna Polska będzie sprawiedliwa, natomiast przez lata transformacji przekonujemy się z wielkim bólem, że te sprawy nie są tożsame i oczywiste. Że od wielu lat mamy Polskę wolną, ale kolejne demokratyczne rządy sprawowane z mandatu społecznego prowadzą Polskę w kierunku, który ze sprawiedliwością ma coraz mniej wspólnego. Narastają procesy niebywałego rozwarstwienia płacowego. Jako kraj jesteśmy pod tym względem rekordzistą w Europie. Proponuje się nam politykę społeczną opartą nie na zasadzie solidaryzmu, ale na narastającej dominacji liberalnej filozofii „radź sobie sam”. Przekonujemy się, że realizacja idei Rzeczypospolitej Samorządnej, którą zaproponowano na I Zjeździe „Solidarności”, polega dzisiaj na delegowaniu na samorządy rosnącej liczby zadań, bez przyznawania im stosownych do wykonania środków finansowych. Skutki tego stanu rzeczy są opłakane nie tylko w służbie zdrowia, ale także na kolei, w oświacie i generalnie w usługach publicznych. Liczba zdarzeń pokazujących, że filozofia „radź sobie sam” prowadzi do dramatycznego osłabienia państwa i bezpieczeństwa obywateli, jest zastraszająca. Bo po co obywatelowi potrzebne jest państwo? Po to, by mu zagwarantować elementarne bezpieczeństwo.
– Przeraża również obojętność państwa wobec bezrobocia. Po półrocznym pobieraniu zasiłku bezrobotny jest pozostawiony sam sobie lub skazany na utrzymanie rodziny, o ile ją ma. Urzędy pracy tak naprawdę funkcjonują sobie a muzom.
– Niedawno wydaliśmy raport „Praca Polska 2010”, w którym opisujemy dzisiejszą rzeczywistość. Sprowadzając go do kilku haseł, mogę powiedzieć: najgroźniejszy dla nas jest zanik stałego stosunku pracy jako formy świadczenia pracy i demografia. Polska jest rekordzistą w Europie pod względem liczby osób zatrudnionych na czas określony – dziś 28 proc. pracowników zatrudnionych jest na czas określony. Prześcignęliśmy już Hiszpanię, gdzie zaczęło to stanowić barierę w rozwoju. Gdyby doliczyć jeszcze fałszywe samozatrudnienie – to jesteśmy absolutnymi rekordzistami. Zanik stałego zatrudnienia może okazać się barierą w rozwoju cywilizacyjnym. Spowoduje spadek kwalifikacji i kompetencji pracowników. Brak bezpieczeństwa finansowego i niemożność uzyskiwania kredytów mieszkaniowych ograniczy skłonność do zakładania rodziny, pogłębi problem demografii. Polskie elity polityczne, gospodarcze i rządy sprawowane z demokratycznego mandatu w wolnej Polsce prowadzą nasz kraj w kierunku przeciwnym do wizji Polski sprawiedliwej, jaką mieliśmy w sierpniu 1980 r.
– Po 1989 r. rządzące elity uporczywie zniechęcały Polaków do „roszczeniowych związków zawodowych, które hamują reformy”. A przecież związek zawodowy jest naturalnie wpisany w struktury demokratyczne w całym cywilizowanym świecie.
– Dialog społeczny, w którym jako partner rządu i pracodawców uczestniczą również związki zawodowe, jest dialogiem szczególnym i jego rola w kształtowaniu prawa Unii Europejskiej jest ogromna. Jednak jeśli chodzi o Polskę, to mimo że Porozumienia Sierpniowe były źródłem wolności, nastąpił od dialogu niesłychany odwrót. Elity polityczne i gospodarcze przy pomocy podporządkowanych sobie mediów (na szczęście nie wszystkie media są im podległe) prowadzą antyzwiązkową krucjatę. Zwłaszcza ostatnio, gdy żyjemy w okresie dyktatu filozofii liberalnej i zahamowania procesu budowania społeczeństwa obywatelskiego. To zjawisko za chwilę doprowadzi do stworzenia bariery w rozwoju Polski. Cywilizacja wysokich technologii, rozwiniętych demokracji i gospodarek pokazuje, że bez partycypacji pracowników w zarządzaniu, bez utożsamiania się ludzi z zakładem pracy nie ma wysokiej produktywności i nie ma rozwoju. A władza absolutna w rękach tak aroganckiego, nieliczącego się z odmiennymi opiniami i stanowiskami środowiska, nieszanującego nie tylko związków zawodowych, ale opozycji i każdego, kto myśli inaczej, to prosta droga do konfliktów i napięć społecznych.
Szczególnie ten rząd próbuje uciec od merytorycznej dyskusji z nami na tematy społeczne, usiłując oskarżeniami o uprawianie polityki dyskredytować nasze działania. Tak jak w roku 1980 i 1981 próbuje się zamknąć „Solidarności” usta. Moją odpowiedzią jest ogromne zaangażowanie w kampanię budowania związku. W obecnej akcji pod hasłem „Zorganizowani mają lepiej”, którą adresujemy do ludzi młodych, zachęcamy do zrzeszania się. Budowanie wspólnot, tworzenie presji społecznej jest bardzo ważne, bo sondaże i lęk przed utratą poparcia opinii publicznej to jedyne, przed czym ta władza, uzurpująca sobie monopol na rację, się cofa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.