Współczesny faryzeizm, zamiana moralności na „moralne oburzenie”, to przejaw moralnego bankructwa obecnej fazy chrześcijaństwa.
Większość moralna
Skoro odczuwam brak etycznego wymiaru w nurtach ezoterycznych flirtujących z duchowością Dalekiego Wschodu, to jak w takim razie wygląda sprawa z drugą popularną i umacniającą się postacią dzisiejszej religijności, z konserwatywną i fundamentalistyczną formą chrześcijaństwa i judaizmu?
Jej zwolennicy mają zazwyczaj usta pełne pouczeń etycznych; dramatycznie moralizujące kazania stanowią jedną z najbardziej typowych prób powrotu do old time religion. (Np. jednym z najsilniejszych korzeni obecnej wpływowej „religijnej prawicy” w USA był ruch czcigodnego Jerry’ego Falwella, sam siebie nazywający „większością moralną”). Przy bliższym jednak spojrzeniu zdumiewa wręcz fakt, jak bardzo ta moralna agenda ograniczyła się w praktyce do problemów krążących niemal obsesyjnie wokół płciowości (aborcja, antykoncepcja, homoseksualizm, seks przedmałżeński).
Hałaśliwym zwolennikom tego typu etyki często całkowicie umykają najważniejsze problemy moralne naszej epoki, etyczne problemy badań naukowych, techniki, mediów, ochrony środowiska naturalnego czy społecznej odpowiedzialności. Jeśli ich całkowicie nie ignorują, to najczęściej odpowiadają na nie generalizującym negowaniem „nowinek” czy typowo fundamentalistycznym szukaniem odpowiedzi w Biblii (odpowiedzi na pytania, których Biblia sobie nie stawia i nie rozwiązuje).
Także ich nastawienie na seksualność raczej ma charakter „moralnego rozgoryczenia na tych drugich”, niż proponuje empatię, zrozumienie i zachętę, a zwłaszcza realne rozwiązywanie skomplikowanych ludzkich problemów w tej tak intymnej sferze. Problem antykoncepcji dla pewnych kręgów kościelnych stał się papierkiem lakmusowym (wedle którego rozpoznaje się przyjaciół i nieprzyjaciół) w ocenie prawowierności; w sferze polityki konserwatywni chrześcijanie gotowi są poprzeć jakiegokolwiek kandydata, który optuje za penalizacją aborcji, nawet jeśli rozpętuje bezsensowną wojnę lub przejawia absolutną niewrażliwość w dziedzinie polityki społecznej czy ochrony środowiska naturalnego.
Człowiek rzucający z oburzeniem kamień na kobietę, która poddała się aborcji (albo symbolicznie protestujący przed kliniką położniczą lub parlamentem), łatwo może wejść w rolę sprawiedliwego Boga, nie zadając sobie trudu, by zastanowić się czy upewnić, co doprowadziło ją do tak tragicznego kroku, a może nawet zaoferować materialne, psychiczne lub duchowe wsparcie, które mogłoby odwieść ją od takiego kroku. Trybuni „religijnej prawicy” jak gdyby zapominają, że nie każdy, kto pała świętym oburzeniem na zepsuty świat, kto domaga się penalizacji aborcji i homoseksualizmu, jest automatycznie moralnym bohaterem.
Ten rodzaj kompletnego faryzeizmu, zamiana moralności na „moralne oburzenie” (przypomnijmy, jak Jezus chłostał faryzeuszy za ich nieżyciowy moralny rygoryzm) stanowi jeden z wielkich przejawów moralnego bankructwa obecnej fazy chrześcijaństwa. (Nietzsche mówił o jadzie „moralizny”, którym moralizatorzy zatruwają świat, zamiast rzeczywiście pomagać leczyć jego prawdziwe przewlekłe choroby). Produkcja tanich kaznodziejskich frazesów moralizatorskich, pozbawiona próby uczciwego zanalizowania sytuacji i szczerego szukania realnych rozwiązań (mówię: szukania, ponieważ naprawdę niezawodnymi receptami nie dysponuje dzisiaj nikt), jest „moralnym kiczem”.
***
Być może lęk przed taką postacią chrześcijaństwa jest jedną z psychologicznych przyczyn (albo też oczekiwanych samousprawiedliwiających racjonalizacji), dla których wielu ludzi na Zachodzie odwraca się od chrześcijaństwa i skłania ku salonowemu buddyzmowi i taoizmowi bez wymagań moralnych – zwłaszcza wymagań w dziedzinie etyki seksualnej, szóstego przykazania Dekalogu, z którego pewien typ chrześcijaństwa uczynił przykazanie pierwsze i niemal jedyne.
Tłum. Andrzej Babuchowski
Ks. TOMÁŠ HALÍK (ur. 1948) jest czeskim filozofem, psychologiem i teologiem. Stale współpracuje z „TP”.
Tekst pochodzi z książki „Drzewo ma jeszcze nadzieję”, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Znak. Tytuł, śródtytuły i skróty od redakcji„TP”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.