Pomóżcie mi służyć

Tygodnik Powszechny 42/2010 Tygodnik Powszechny 42/2010

Jeśli twierdzimy, że chrześcijaństwo przeżywa kryzys, to mając w pamięci słowa Jana Pawła II, za taki stan rzeczy nie możemy obwiniać Chrystusa! On nigdy znikąd nie ucieka, bo nawet gdyby chciał uciec, nie miałby dokąd.

 

Dokąd idziesz?

Z perspektywy przeżytego czasu, „w swoim własnym języku”, gdyż nikomu z nas nie jest obca choroba, starość i cierpienia związane z tzw. wypadkami losowymi, możemy powiedzieć, że jednak najprawdziwiej Jan Paweł II przemówił, nic nie mówiąc – w ostatni tydzień przed śmiercią. W homilii inauguracyjnej w 1978 r. wspomniał co prawda o śmierci Piotra Apostoła, ale raczej tak, jak o śmierci mówią ludzie zdrowi, pełni sił, wręcz młodzi.

Tak przynajmniej może się wydawać na pierwszy rzut oka. Wątek Piotra Apostoła w tym kazaniu zamyka cytat z „Quo vadis”: „Panie, dokąd idziesz?” – pyta Piotr Apostoł Jezusa. Pyta całkiem rozsądnie, przecież Pan idzie do miasta, które się brzydzi wyznawcami Chrystusa. Tam, w tym mieście, sercu ówczesnego świata, dla nich nie ma miejsca, więc i Jezusa nic dobrego tam nie czeka. Dzisiaj również my, jakaś część chrześcijan, zadajemy Chrystusowi pytanie, ale sformułowane na odwrót: „Panie, dlaczego odszedłeś? Dlaczego nas opuściłeś?”.

Ten Piotrowy wątek należy zatem dzisiaj odczytać na nowo, odnieść jeśli nie do całego Kościoła, to na pewno do starych Kościołów wschodnich i zachodnich, związanych z Rzymem i niezwiązanych, których przedstawicieli Jan Paweł II nie tylko zauważył na inauguracji swojej posługi jednania ludzi i narodów, ale zapewnił: „Otwieram serce dla wszystkich Braci z Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich, pozdrawiając szczególnie tych z Was, którzy tutaj jesteście obecni w oczekiwaniu na bliskie spotkanie osobiste; ale już teraz wyrażam szczerą wdzięczność za to, że zechcieliście uczestniczyć w tych uroczystościach”.

Jeśli więc twierdzimy, że chrześcijaństwo przeżywa kryzys, to mając w pamięci słowa Jana Pawła II, za taki stan rzeczy nie możemy obwiniać Chrystusa! On nigdy znikąd nie ucieka, bo nawet gdyby chciał to uczynić, nie miałby dokąd. Więcej, uciekającego przed prześladowaniami Piotra Apostoła też zawraca do Rzymu. Jan Paweł II mówił: „I chociaż dawniej wkładano na głowę papieża tiarę, potrójną koronę, by poprzez ten symbol wyrazić cały ustrój hierarchiczny Kościoła Chrystusowego, cała »święta władza« w nim sprawowana nie jest niczym innym jak służbą, służbą mającą na celu jedną tylko rzecz: by cały lud Boży uczestniczył w tej potrójnej misji Chrystusa”. Dlatego prosił Chrystusa: „spraw, abym mógł być sługą, sługą twoich sług”.

Sługa, służba, posługa – żadne biskupie i księżowskie kazanie prymicyjne i wizytacyjne bez tych słów się nie obędzie. To dobrze, szkopuł jednak w tym, że te słowa wciąż wydobywają się spod takiej czy innej korony-tiary.

Drzwi

I wreszcie słowa najsłynniejsze, dzisiaj już porzekadło: „Bracia i Siostry, nie bójcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzę (...) Nie bójcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. Otwierając drzwi, trzeba się liczyć z tym, że wraz z wchodzącym do naszego domu Gościem na nasze pokoje wtargnie fala świeżego powietrza, mogąca spowodować szok tlenowy, lawina zapachów zarówno z łąk i pól, jak i z kuchni bliższych oraz dalszych sąsiadów, ale też spaliny samochodowe, jęki umierających z głodu i chłodu, i skargi najboleśniejsze – bo tych, których myśmy, czyli Kościół, skrzywdzili. A więc wraz z Chrystusem, który „wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek”, wróci do naszego Rzymu rzeczywistość. I o to chodzi! Będzie po co żyć.

Nie mam odwagi, ale i to trzeba dopowiedzieć: i po co umierać.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...