Zbliża się koniec świata?

List 10/2010 List 10/2010

Wiara w zaplanowany koniec świata - opisany choćby w Apokalipsie - pociąga za sobą jednocześnie pocieszające przekonanie, że istnieje ktoś, kto panuje nad tym wszystkim, co się na tym świecie dzieje. Nie jesteśmy sami, opuszczeni, istnieje bowiem Boża Opatrzność.

 

Są to wyobrażenia mniej lub bardziej prywatne, ale kiedy się czyta objawienia z różnych czasów, św. Faustyny czy św. Katarzyny ze Sieny, można zauważyć, że wątek ten się powtarza. Lucyfer jawi się jako ktoś, kto nie chciał złożyć pokłonu człowiekowi, a tym człowiekiem okazał się nie Adam, ale Chrystus. Pierwszym modelem nieposłuszeństwa jest więc Antychryst, Lucyfer, Upadły Anioł…

O tym pisał św. Jan?

W pewnym sensie tak. Wtedy nie było mp3, iPhone'ów, samochodów, kina. Ludzie funkcjonowali w określonym świecie, mieli pewne wyobrażenia, które staramy się zrozumieć, jakoś przełożyć na nasz język.

Moim zdaniem, Apokalipsa jest opowieścią o tym, co potencjalnie może rozegrać się w człowieku. Kiedy mają miejsce rzeczy ważne czy ostateczne, człowiek stoi w obliczu konfliktu między dwoma przeciwstawnymi potężnymi siłami. Najbliżsi są mi mistycy i psycholodzy, którzy twierdzą, że to, co opisuje religia, jest pewną historią, którą każdy, kto jest religijny, musi umieć implantować do swojego życia.

To znaczy?

To znaczy odnieść religijne opowieści do siebie. W moim mniemaniu - teraz mówię, trochę w stylu XIV-wiecznego dominikanina Mistrza Eckharta - Jezus Chrystus, Bóg Ojciec, Lucyfer, Maria i Marta, Apostołowie, Abraham, Hiob, Izaak i Jan, to wszystko postaci, które zamieszkują moją duszę, a więc personifikacje mojego życia wewnętrznego, jego bohaterowie i moi potencjalni nauczyciele. Człowiek zaś ma za zadanie rozpoznać te postaci i odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką rolę pełnią w jego życiu. Kiedy znajduję się w sytuacji, w której Chrystus wypędza kupców ze Świątyni? A np. wtedy, kiedy spotykam kogoś kto mówi, że Bóg uczynił w jego życiu cud - a ja zastanawiam się jak zrobić z tego film i dobrze go sprzedać. Wtedy napomina mnie głos wewnętrznego Chrystusa, który mówi: „Nie widzisz, że stało się coś bardzo ważnego? Nie wolno na tym zarabiać pieniędzy!".

Kiedy pojawia się Antychryst?

Psychologicznie rzecz biorąc, „Antychryst" to taka siła w człowieku, która interpretuje wszystko na jego niekorzyść. Pojawia się kiedy myślimy, że nasze życie nie ma sensu, że zmierzamy donikąd, że nikt nas naprawdę nie kocha, a wszystko, co robimy, jest nieważne. Przecież jedno z imion szatana to Oskarżyciel. A więc ktoś, kto przychodzi i bez litości mówi ci, co jest w tobie złe. Wypunktowuje, że chodzi ci tylko o siłę, władzę, pieniądze, seks. „A to wszystko i tak nie ma sensu - jeśli szukasz w tym czegoś głębszego, nie znajdziesz. Jesteś małym, nędznym człowieczkiem, który próbuje sobie ugrać różne rzeczy. Udajesz przed sobą, że jesteś dobry, że coś jest dla ciebie ważne, a tak naprawdę myślisz tylko o sobie i do niczego się nie nadajesz. Przekonujesz sam siebie, że jest jakiś Bóg, który cię kocha, który umarł za ciebie".

Po jakimś czasie zaczynasz wierzyć temu głosowi. Myślisz: „Po co ja się tak wysilam?co się staram? Ci, którzy mówią, że mnie kochają, tak naprawdę czegoś ode mnie chcą. Jeśli ja komuś mówię, że go kocham, to tylko dlatego, że bardzo się boję samotności". Antychryst jest jak rak, który wszystko niszczy. Dlaczego? Mistycy odpowiadali, że powodem jest zraniony egoizm. John Milton wyobrażał sobie szatana jako kogoś przewrażliwionego, komu się wydawało, że coś mu się należy... Trochę tak jak w przypowieści o synu marnotrawnym. Lucyfer to jakby dobry syn, który zbuntował się, bo ten „gorszy" otrzymał to, co miał dostać on.

Jakie jest zatem przesłanie Apokalipsy?

Apokalipsa może być wskazówką do indywidualnego życia. Według mistycznych koncepcji człowiek jest dokładnym odpowiednikiem Kosmosu. Jeśli więc ja jestem stworzony przez Boga jako pewien kosmos - odwzorowanie wszechświata - to cała historia zbawienia rozgrywa się również we mnie. Muszę mieć w sobie Chrystusa, ale też mam w sobie Antychrysta, szatana, mroczne siły, które się ze sobą ścierają. Przekładanie tych obrazów na historyczne postacie, wydarzenia i daty to literalizacja, która szkodzi religii. Tak działają świadkowie Jehowy czy inni wyznaczający kolejne daty końca świata.

Słowa św. Jana odczytałbym też na innym poziomie - jako zapewnienie: „Nie bój się, istnieje ktoś, kto jest silniejszy od tego, co jest na tym świecie. Antychryst będzie panował w swoich królestwach, znajdą się władcy, którzy będą mu służyć, ludzie będą naznaczani jego piętnem, ale nawet kiedy będziesz miał wrażenie, że siły zła są niezwyciężone, pamiętaj, że istnieje inny wymiar, nietykalny świat wartości - on nie przegra i ciemność go nie ogarnie".

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...