Człowiek nie umie milczeć i skupiać się w sobie, a od tego przecież zależy stan jego wyobraźni i pamięci. Roztargnienia związane są głównie z wyobraźnią i pamięcią. Bywa, że dopuszcza je sam Bóg. Wówczas cierpliwe i wytrwałe ich znoszenie staje się środkiem oczyszczenia, drogą duchowego wzrastania.
A ocenianie ducha innych?
Nie należy sądzić, że osoba, w której nie błyszczą cnoty przez kogoś dostrzegane, nie jest cenna w oczach Boga. Cenna jest dzięki cnotom, których ten ktoś nie widzi. Doskonałość nie polega na tych cnotach, człowiek upatruje w sobie lub w innych, lecz na tych, które Bóg widzi. Nikt nie ma wiedzy o tym, co pociąga Boga ku konkretnej osobie. Jego sposób patrzenia jest tak różny od ludzkiego. Dlatego nie należy słuchać o słabościach bliźnich. Gdy ktoś skarży się na niedoskonałości kogoś innego, trzeba pokornie poprosić, by nie mówił o tym. Kto się skarży i szemrze, nie jest doskonały i nie jest nawet dobrym chrześcijaninem.
Właściwej postawy ducha wymaga także spotkanie z przeciwnościami losu...
Kto oddał się całkowicie Bogu, nie powinien smucić się zaraz z nieszczęść na świecie, ani z trudności, które stają się jego udziałem, bo nie zna dobra zamierzonego przez nie w planach Bożej Opatrzności. Bóg nie chce, by człowiek niepokoił się i cierpiał z powodu przeciwności losu. Jeśli zaś cierpi z tego powodu jest to skutek jego słabej cnoty. Ten, kto dąży do doskonałości cieszy się z tego, z czego smuci się niedoskonały. Wszystko, co przydarza się człowiekowi, korzystne czy przeciwne, pochodzi od Boga, by w pierwszym się nie pysznił, a w drugim nie zniechęcał.
W jakich zatem okolicznościach kształtuje się właściwy dla życia duchowego klimat?
Duchowa dojrzałość pojawia się tam, gdzie rozum, wola i serce coraz bardziej podporządkowują się Chrystusowi; gdy On jest na pierwszym miejscu, a wszystko inne, łącznie z dobrami duchowymi, na kolejnych. Patrząc przez czystą szybę człowiek widzi to, co jest poza nią; widzi się Bożą perspektywę. Gdy powlecze szybę z jednej strony srebrem, zrobi lustro i będzie już widział tylko własne oblicze. Takie skoncentrowanie życia na własnej osobie wskazuje na brak dojrzałości.
Jak wyrwać się ze skoncentrowania na sobie?
Nikt z ludzi nie ma mocy uczynić tego o własnych siłach. Zmiana może się dokonać jedynie ręką Bożą, a narzędziem, które temu służy jest cierpienie. Ono kształtuje umysł, hartuje wolę w dobru i oczyszcza serce. Im więcej okazuje ktoś cierpliwości w trudach i cierpieniach, tym doskonalszym jest w oczach Boga.
Na samej cierpliwości z pewnością się nie kończy?
Oczywiście, że nie! Trzeba się także uczyć zapierać we wszystkim.
Mówiąc o zapieraniu się, czy mógłby Ojciec wskazać na konkrety?
Proszę bardzo... Staraj się zawsze skłaniać nie do tego, co łatwiejsze, lecz do tego, co trudniejsze. Nie do tego, co przyjemniejsze, lecz do tego, co nieprzyjemne. Nie do tego, co smaczniejsze, lecz do tego, co niesmaczne. Nie skłaniaj się do tego, co daje odpoczynek, lecz do tego, co wymaga trudu. Nie do tego, co daje pociechę, lecz do tego, co nie jest pociechą. Nie do tego, co większe, lecz do tego, co mniejsze. Nie do tego, co wzniosłe i cenne, lecz do tego, co niskie i wzgardzone.
Niełatwa droga...
To prawda. Należy jednak otwarcie powiedzieć, że nic nie umie ten, kto nie umie cierpieć dla Chrystusa. Przede wszystkim nie umie kochać. Miłość bowiem nie polega na odczuwania Bożych rzeczy, lecz na wielkim ogołoceniu i cierpieniu dla Umiłowanego. Lepiej jest cierpieć dla Boga, niż dokonywać cudów.
Sporo uwagi w swoim nauczaniu poświęca Ojciec ludzkiemu sercu, które powinno być formowane w kluczu czystości. Czym jest czystość serca?
Można ją opisać różnymi słowami: to prawość, szczerość, zgodność postępowania człowieka z nastawieniem jego wnętrza, czyli wykluczenie wszelkiej dwuznaczności postępowania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.