Tygodnik Powszechny 48/2010
Watykan od trzech dekad walczy „z” i „o” Opus Angelorum. Stowarzyszenie postawiło się poza Kościołem, wypaczając kult aniołów oparty o nieuznane wizje mistyczne. Popularność nadprzyrodzonych przekazów to efekt naszej chęci, by uzupełniać Objawienie. Czy zawsze musi prowadzić na manowce?
Kongregacja Nauki Wiary po raz kolejny wypowiedziała się o sytuacji doktrynalnej i kanonicznej Opus Angelorum. Dokument, datowany na 2 października i ogłoszony w listopadzie, stwierdza, że Dzieło Aniołów podporządkowało się nauce Kościoła i stanowi obecnie publiczne stowarzyszenie wiernych. Jednocześnie przypomniano normy Kongregacji z lat 1983 oraz 1992, wzywające stowarzyszenie do porzucenia praktyk negowanych przez Kościół.
Z czym Watykan przez tyle lat walczył, żeby dziś ostrożnie ogłosić zwycięstwo?
Prywatna angelologia
Dziełu dały początek rzekome objawienia austriackiej gospodyni domowej Gabrieli Bitterlich (1896–1978), która miała wizje aniołów i demonów, poznawała ich nieznane imiona (412 aniołów i 243 demonów), funkcje czy podział na grupy. Wizjonerka zalecała poświęcenie się aniołom, tak by wierny nawiązał szczególny kontakt m.in. z aniołem stróżem. Na podstawie jej rękopisów stworzono teorię, że w celu dokonania się dzieła zbawienia ludzie muszą włączyć się w walkę aniołów z demonami przez wstąpienie do ruchu w tym celu powstałego: Opus Angelorum. Badacze widzą u Bitterlich wpływy literatury spirytystycznej i ezoterycznej, perskiego dualizmu, gnostycyzmu oraz żydowskiej kabały (wskazują na to choćby pochodzące z niej imiona niektórych aniołów).
Kongregacja interweniowała dwukrotnie. Najpierw stowarzyszenie miało dostosować się do nauki Kościoła, zaprzestać posługiwania się imionami aniołów z domniemanego objawienia, zachowywać przepisy liturgiczne, przede wszystkim dotyczące Eucharystii. Do błędnych praktyk zaliczono praktykowany w stowarzyszeniu „ślub milczenia”.
W kolejnym dekrecie czytamy, że „angelologia propagowana przez Opus Angelorum i wynikające z niej pewne praktyki są obce Pismu Świętemu i Tradycji, i dlatego nie może służyć za podstawę dla duchowości i działalności stowarzyszeń zaaprobowanych przez Kościół”. Kongregacja orzekła też, że teorie pochodzące z domniemanych objawień nie mogą być nauczane ani wykorzystywane, publicznie ani prywatnie. Przede wszystkim zaś zabroniła poświęcania się aniołom, udzielania sakramentów na odległość, a także włączania do liturgii i modlitw brewiarzowych zakazanych teorii i niewłaściwego stosowania egzorcyzmów.
Ostatni dokument potwierdza, że wszystkie te zastrzeżenia zostały usunięte – chociaż poza Kościołem nadal działa grupa zbuntowanych świeckich i kapłanów propagująca idee Bitterlich.
Piąty dogmat
W 2007 r. pisałem o stopniowym upadku stowarzyszenia Armée de Marie, co doprowadziło ostatecznie do ekskomuniki, herezji i schizmy („TP” nr 40/07). Początki Armii Maryi – podobnie jak Opus Angelorum – łączą się z prywatnymi objawieniami założycielki ruchu, Marie-Paule Guigere, która ogłosiła się mistyczną inkarnacją Matki Bożej.
Status doktryny jest w ruchu o tyle skomplikowany, że Armia odwołuje się do innej wizjonerki – Idy Peerdeman i jej objawień z połowy ubiegłego wieku. Teologiczna ocena wizji Peerdeman, a także propagowanego na jej podstawie kultu Pani Wszystkich Narodów, nie jest jednoznaczna. Zwolennicy prawdziwości objawień powołują się na aprobujące dekrety biskupa Haarlemu z 1996 i 2002 r. Przeciwnicy – na wypowiedź Kongregacji Nauki Wiary z 1974 r., która kwestionuje ich nadprzyrodzony charakter.
Istotę herezji wyznawanej przez Armię Maryi stanowi zdeformowana mariologia. Członkowie wspólnoty wyznają, że przyjmując Komunię otrzymują także ciało założycielki, bowiem „jako jedyna mistyczka katolicka została eucharystycznie przemieniona”. „Marie-Paule jest obecna w Eucharystii w tym samym znaczeniu co Jezus Chrystus” – głosi doktryna ruchu. Szerszą płaszczyznę stanowi koncepcja szczególnego miejsca Maryi w dziele zbawienia jako „współodkupicielki” (Co-redemptrix), co powraca – nie tylko w tym środowisku – jako postulat „piątego dogmatu maryjnego”.
„Maryja Niepokalana otrzymała ten tytuł w chwili, gdy Chrystus umierał na krzyżu” – twierdzą wyznawcy, a ich ikonografia przedstawia Maryję stojącą na kuli ziemskiej i wpisaną w krzyż.
Uzupełnianie Ewangelii
W obu przykładach widać chęć „uzupełnienia” Objawienia – uzupełnienia drogą nadprzyrodzoną. A jej zaspokojenie widać np. w pismach dwóch popularnych mistyczek: Marii Valtorty (1897–1961) i Vassuli Ryden (ur. 1942). W ich przypadkach Kościół wypowiada się z daleko idącą rezerwą, choć mają one licznych zwolenników.