Idą Polak, Rusek i Niemiec – czyli o stosunku Polaków do imigrantów

Prrzegląd Powszechny 12/2010 Prrzegląd Powszechny 12/2010

Czy nadal mamy do czynienia w Polsce ze stereo­typowym podejściem do obcokrajowców? Samo słowo „obcokrajo­wiec” czy „cudzoziemiec” stawia grupę imigrantów w opozycji do rdzennej ludności. Nie jest to typowo polski fenomen – stosunki między obywatelami kraju przyjmującego a imigrantami bardzo często ujmowane są przez analizę dychotomii „my” kontra „oni”.

 

Szczególną uwagę w badaniach postaw Polaków w stosunku do cudzoziemców poświęcono kwestii zatrudniania tych, którzy podlegają uproszczonej procedurze zezwolenia na pracę (w sondażu pytano o Białorusinów, Rosjan i Ukraińców). Pytania o te narodowości są istotne, ponieważ z nich pochodzi większość wszystkich imigrantów przebywających w Polsce. Respondentów zapytano o wpływ imigracji tych cudzoziemców na cztery obszary: osobi­sty, polskiej gospodarki, rynku pracy oraz na osoby i firmy, które zatrudniają cudzoziemców. Odpowiedzi na te pytania nie były już tak pozytywne. Tylko 17% ankietowanych uważało, że praca cu­dzoziemców z byłego ZSRR jest dla nich korzystna (przeciwnego zdania było 32% , a ponad 50% nie miało zdania na ten temat). 55% Polaków uważało, że imigracja ze Wschodu jest korzystna dla go­spodarki (25% było przeciw), natomiast tylko jedna czwarta wskazała na zysk dla ogółu pracujących (podczas gdy 56% respondentów uważało, że imigracja szkodzi polskim pracownikom). Wreszcie, ponad trzy czwarte badanych uważało, że imigracja z byłego ZSRR jest korzystna dla polskich firm i osób zatrudniających cudzoziem­ców. Warto podkreślić, że osoby znające imigrantów mieszkających w Polsce wskazywały na znacznie większe korzyści niż osoby, któ­re nie znały żadnego obcokrajowca.

Społeczne oceny dotyczące zysków płynących z imigracji nie są zatem jednoznaczne i mogą mieć wpływ na postawy dotyczące celowości imigracji zarobkowej. Jednak na pytanie, czy Białorusini, Ukraińcy i Rosjanie powinni pracować w Polsce, jeśli nie ma chętnych na stanowiska pracy, tylko 18% respondentów odpowiedziało negatywnie, a pozytywnie niemal trzy czwarte badanych.

Wreszcie ciekawe rezultaty dają porównania międzynarodowe. Według danych Europejskiego Sondażu Społecznego, Polacy są stosunkowo liberalni, jeśli chodzi o akceptacje przyjazdu imi­grantów do Polski, jednak obwarowują to dość wyśrubowanymi wymaganiami. Polacy znajdują się na drugim miejscu wśród ba­danych krajów (pierwsze miejsce zajmuje Grecja), jeśli chodzi o wymóg wychowania w tradycji chrześcijańskiej, a na czwartym, jeśli chodzi o biały kolor skóry imigranta. W przypadku czynni­ków ekonomicznych Polacy stawiają wysokie wymagania co do majątku imigrantów, z drugiej strony nie oczekują od nich wyso­kich kwalifikacji. Analizując powyższe kryteria, opinie Polaków stawiają ich na czwartym miejscu w rankingu krajów europej­skich pod względem restrykcyjności oczekiwań regulujących imigrację.

Badania jakościowe: urzędnicy i pracodawcy

Jednym z ciekawszych aspektów relacji imigranci-Polska jest stosunek INSTYTUCJI PUBLICZNYCH do cudzoziemców. Według badań przeprowadzonych przez organizacje pozarządowe o charakterze strażniczym, np. Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, relacje te, zwłaszcza z organizacjami administracji publicznej są złożone. Ich ocena jest w dużym stopniu uwarunkowana pozycją zajmowaną w relacji, jak również statusem pobytu, który determinuje częstotliwość kontaktów z administracją (np. w przypadku osób poszukujących ochrony, którzy mają najczęstsze kontakty z urzędnikami).

Z perspektywy polskich urzędników głównymi przeszkodami w skutecznym rozwiązywaniu problemów cudzoziemców jest nieznajomość specyfiki kulturowej (łagodzona coraz częstszymi szko­leniami) czy też nieznajomość języka. Sporadycznie występuje niechęć urzędników do rozmowy w języku zrozumiałym dla cudzo­ziemca: Oficjalnie musi być wszystko w języku polskim, bo jest to urząd polski, więc w zasadzie my informacji w języku obcym nie powinniśmy udzielać. Nawet ustawa nakłada obowiązek, że wszystkie dokumenty muszą być przetłumaczone na język pol­ski, który jest językiem urzędowym.

Urzędnicy wspominają również o wygórowanych oczekiwa­niach imigrantów, zwłaszcza przymusowych, jak również niechęci do współpracy, która często wynika z faktu, że imigranci, zwłaszcza przymusowi, traktują Polskę jako kraj tranzytowy: To jest bar­dzo trudne tak naprawdę, bo głównym problemem jest to, że nie da się tak do końca współpracować z rodziną. Ponieważ ona jest trzy miesiące i jej nie ma. I jak wraca, to trzeba wszystko od początku. I to jest strasznie trudne. A oni niestety nie mają w głowach, że chcą tu zostać na zawsze.

Z drugiej strony sami urzędnicy mają świadomość, że pomoc skierowana do cudzoziemców bywa niewystarczająca (np. baza mieszkaniowa) i niedostosowana do ich specyficznej sytuacji, a ba­riery kulturowe nie są zawinione. Mimo to, chcąc bronić się przed wypaleniem zawodowym powodowanym ciągłymi porażkami, urzędnicy budują mur między sobą a klientami.

Zarobkowy motyw migracji i obecność imigrantów na krajowym rynku pracy są sprawami, które wywołują wiele emocji, zwłaszcza w takim kraju, jak Polska, w którym problemy z bezrobociem były odczuwane szczególnie dotkliwie od początku okresu transforma­cji. Badania przeprowadzone wśród PRACODAWCÓW zatrudniających imigrantów pokazały zróżnicowanie postaw w zależności od sek­tora zatrudnienia. Jeśli chodzi np. o osoby pracujące w polskich szkołach języków obcych, to pracujących tam cudzoziemców często uznaje się za towar potrzebny. W swoim środowisku pracy na­tive speakers traktowani są jednak z dystansem, z zachowaniem podziału na kategorie „swojskość” i obcość”, a przez polskich na­uczycieli często także postrzegani jako konkurencja.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...