Czy nadal mamy do czynienia w Polsce ze stereotypowym podejściem do obcokrajowców? Samo słowo „obcokrajowiec” czy „cudzoziemiec” stawia grupę imigrantów w opozycji do rdzennej ludności. Nie jest to typowo polski fenomen – stosunki między obywatelami kraju przyjmującego a imigrantami bardzo często ujmowane są przez analizę dychotomii „my” kontra „oni”.
Najważniejszą przyczyną zatrudniania obcokrajowców są względy ekonomiczne – Polacy są albo niedostępni, albo zbyt drodzy. Dzieje się tak m.in. dlatego, że spora część Polaków pracujących w sektorach obecnie oferujących miejsca pracy imigrantom (budowlany, sadowniczy, pomoc domowa) pracuje poza granicami kraju. I to cena a nie jakość jest podstawowym motywem zatrudnienia imigrantów. Jak przekonuje pracodawca oferujący miejsce pracy dla osoby zajmującej się sprzątaniem domu: Te tutaj Ukrainki to cena przede wszystkim (...) jakby była jakaś rekomendacja, że jakaś Polka sprząta (...)to ja mógłbym nawet i Chińczyka zatrudnić.
W sektorze gastronomicznym z kolei o zatrudnieniu decyduje kraj pochodzenia, w zależności od rodzaju kuchni oferowanej przez punkty gastronomiczne. Przeważa tutaj kuchnia szeroko rozumiana jako orientalna czy azjatycka, a zatrudniani w tych lokalach imigranci pochodzą najczęściej z Wietnamu lub krajów arabskich. Często też pracodawcy kierują się swego rodzaju marketingiem. Jak ujawnił jeden z pracowników baru tureckiego, oni wolą czarną karnację – właściciele. Zachować tradycję, jak jest napisany „turecki” bar, to czarną musi.
Wreszcie pracodawcy zauważają paralelę między przyjeżdżającymi do Polski imigrantami chcącymi podjąć pracę, choćby nielegalnie, a sytuacją Polaków emigrujących na Zachód. Osoba, z którą przeprowadzono na ten temat wywiad stwierdza, że to tak samo jest, jak Polacy pojadą do Niemiec. Niemcom się nie opłaca, nie chcą pracować, a Polacy pracują.
Jak widzą nas sami imigranciNa postrzeganie Polaków przez imigrantów wpływają czynniki kulturowe i cechy społecznoekonomiczne danej społeczności. Bardziej krytyczną postawę wobec Polaków przejawiają Ukraińcy, a generalnie – osoby dłużej zamieszkujące w Polsce i mające lepszy status materialny. Ukraińcy podkreślają nieco protekcjonalny stosunek Polaków do ich wschodnich sąsiadów, charakteryzując go krótko, jako trochę przyjaźń, trochę politowanie, trochę pogarda. Postrzegane jest to częściowo jako konsekwencja charakterystyki pracy Ukrainek wykonujących często prace domowe w polskich domach, częściowo jako efekt zaliczania Ukraińców do zbiorczego określenia tzw. Ruskich, mającego niekoniecznie pozytywne konotacje. To samo badanie ujawniło również, że o wiele pozytywniej postrzegają nas Wietnamczycy, natomiast w raporcie z badań zauważono, że na odpowiedzi badanych Wietnamczyków wpłynąć mogła pewnego rodzaju „wrodzona grzeczność” i zachowawczość tej grupy, zwłaszcza w kontaktach ze społecznością kraju przyjmującego.
Imigranci również mają swoją opinię ukształtowaną na podstawie kontaktów z polskimi instytucjami. Często uskarżają się na brak wrażliwości na ich specyficzną sytuację, czy wręcz dyskryminację w relacjach z organami administracji publicznej. Innymi przejawami takiej sytuacji jest np. opieszałość urzędnika, która czasami sprawia, że pobyt cudzoziemca staje się nielegalny lub że musi on rozpoczynać procedury administracyjne ponownie. Inną postawą (choć, jak przyznają cudzoziemcy, rzadką) jest ich lekceważenie czy nieuprzejme traktowanie przez urzędników. Czasami zdarzają się przypadki braku odpowiednich kompetencji do rozwiązywania problemów, takie jak brak znajomości odpowiedniego prawodawstwa, co zmusza cudzoziemców do własnej inicjatywy. Warto podkreślić, że obcokrajowcy mają świadomość problemów, z jakimi borykają się urzędy, czyli niewystarczającą liczebność personelu czy też złą organizacją pracy, które prowadzą do kolejek.
Nieco inaczej wyglądają relacje cudzoziemców z przedstawicielami agend rządowych takich jak policja czy inspekcja sanitarna. Tutaj spotykali się często z dyskryminacyjnym czy rasistowskim traktowaniem, takim jak komentarze dotyczące odmiennego wyglądu czy niepodejmowanie odpowiednich działań.
Uciążliwość procedur administracyjnych odczuwana jest przez imigrantów często ze względu na „czynnik ludzki”. Pytani o stosunki z urzędnikami imigranci z Ukrainy wyczuwają często zmianę nastawienia urzędnika w momencie, w którym orientuje się on, że ma do czynienia z osobą obcego pochodzenia. Jak wyznaje badany imigrant: Czasami było tak, że jak ktoś się dowiadywał, że jestem nie z Polski, a z Ukrainy, to od razu krzywa twarz.
Ukraińcy uważają jednak, że Polacy lepiej traktują przybyszów zza zachodniej granicy. Niektórzy skarżą się też na korzystanie polskich pracodawców z uprzywilejowanej pozycji i używanie przez nich argumentów „historycznych” typu: To wy zabraliście Lwów.
Grupą cudzoziemców przebywających w Polsce, którzy stosunkowo często mają do czynienia z polskimi urzędnikami, są też studenci. Często oceniają oni kontakt z instytucjami uczelnianymi negatywnie ze względu na brak znajomości języka obcego przez pracowników biur uczelni17. Co ciekawe, niektórzy przybywający do Polski z Zachodu, oprócz wskazywania na uciążliwości administracyjne, odczuwają poszerzone pole „wolności” wypowiadania się w Polsce na tematy nieobjęte kulturą poprawności politycznej.
Wiedzeni złym doświadczeniem, imigranci często nie darzą zaufaniem polskich pracodawców zatrudniających ich nielegalnie. Wynika to po części z konstrukcji takiego stosunku pracy, który nie jest chroniony, a świadczenie pracy przez imigranta gwarantuje otrzymanie przez niego zapłaty jedynie na podstawie umowy nieformalnej lub zaufania.
Zupełnie inną grupą pracodawców są Polacy zatrudniający pomoc domową – najczęściej nielegalnie. Często między domownikami a osobą pomagającą w prowadzeniu gospodarstwa domowego panują przyjazne stosunki. Ale często można mówić o pewnego rodzaju asymetrii w ich relacjach, wynikających z braku ochrony prawnej najczęściej nieformalnego stosunku pracy: nie bez przyczyny jedna z przyjeżdżających do Polski w celu podjęcia tego typu zatrudnienia Ukrainka usłyszała od koleżanki: Przygotuj się na piekło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.