Zafundowano im „złotą” jesień

Przewodnik Katolicki 17/2011 Przewodnik Katolicki 17/2011

Któż z nas nie chciałby mieć spokojnej starości? Przez całe życie staramy się na nią zapracować. Okazuje się jednak, że mimo naszych usilnych starań nie wszystko da się przewidzieć.

 

Inne jest natomiast stanowisko wymiaru sprawiedliwości. − Zmiany w orzecznictwie nastąpiły w wyniku akceptacji i powszechnego stosowania w praktyce uchwały 7 Sędziów Sądu Najwyższego podjętej w 1992 r. o następującej treści: „Wysokości nominalnej renty miesięcznej, określonej w umowie ubezpieczenia renty odroczonej oraz natychmiast płatnej [...] mogą być zmienione na podstawie art. 358 [1] § 3 Kodeksu Cywilnego” – wyjaśnia mecenas Świętosław Fortuna prowadzący w Kaliszu Kancelarię Adwokatów i Radców Prawnych, zauważając, że mimo to praktyka ubezpieczyciela się nie zmienia. – Ubezpieczyciel twierdzi, że odpowiedzialność za deprecjację świadczeń ubezpieczeniowych ponosi państwo, albowiem środki pieniężne ulokowane na rachunkach bankowych nie zostały zabezpieczone przed ryzykiem hiperinflacji, która w ciągu kilkunastu miesięcy, między rokiem 1989 i 1990, sięgnęła 600 proc. − dodaje. Zdaniem mec. Fortuny pogląd ten nie zyskał akceptacji sądów, bowiem do obowiązków ubezpieczyciela jako profesjonalisty należało zachowanie najwyższej staranności w zabezpieczeniu pieniędzy klientów.

Razem będzie nam łatwiej

Według prawników najwłaściwszym rozwiązaniem dla osób, które wykupiły polisy rent odroczonych, są pozwy zbiorowe. − Ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym weszła w życie w lipcu ubiegłego roku – zauważa zaangażowana w tę sprawę prawnik Magdalena Półtorak. − W pewnych sytuacjach daje ona możliwość, aby grupa co najmniej 10 osób, które są w identycznej sytuacji prawnej, mogła dochodzić wspólnie swoich praw. Wiąże się to również z dużo mniejszymi kosztami sądowymi – dodaje. Przygotowanie pozwu zbiorowego wymaga oczywiście zorganizowania się tych ludzi. I właśnie taki cel przyświecał powołaniu Stowarzyszenia Poszkodowani przez PZU, które działa w Poznaniu od początku tego roku. Jego inicjatorem jest Zdzisław Kostrzewski, który sam także wykupił w 1976 r. polisę renty odroczonej. – Wpłaciłem po 100 tys. zł na siebie i na żonę. To była wówczas równowartość sześciu „maluchów”. Obecnie wspólnie otrzymujemy 600 zł – stwierdza. − Zakładając stowarzyszenie, myślałem jednak nie o własnym interesie, ale o tysiącach poszkodowanych. Mam nadzieję, że uda się też zainteresować którąś z partii politycznych naszym problemem i doprowadzić do stworzenia stosownej inicjatywy ustawodawczej – przyznaje Kostrzewski. Stowarzyszenie Poszkodowani przez PZU skupia już ponad 30 osób. − Ciągle poszukujemy kolejnych poszkodowanych. Chcemy im pomagać na różne sposoby – dodaje.

Pomóżmy swoim dziadkom

W działalność stowarzyszenia zaangażowali się także młodzi ludzie. − Pomagamy w kwestiach formalnych i organizacyjnych, bowiem wielu poszkodowanych to ludzie w bardzo podeszłym wieku, często schorowani. Oni po prostu nie mają sił, żeby dochodzić swoich praw – tłumaczy Sebastian Kostrzewski, wnuk pana Zdzisława. − Pomagamy też w kontakcie z mediamiczy w prowadzeniu bloga internetowego (pozywamypzu.blogspot.com), zachęcając innych młodych, aby pomogli swoim dziadkom – stwierdza Magdalena Półtorak. Stowarzyszenie stara się także upowszechniać wiedzę o możliwości dochodzenia rewaloryzacji rent odroczonych na drodze sądowej. – Ciągle jeszcze wiele osób nie wie o takiej możliwości – mówi Maciej Łodyga, prawnik.– Z kolei tym, którym brakuje środków, aby pójść do kancelarii adwokackiej czy radcy prawnego, proponuję, aby udali się do powiatowego rzecznika konsumentów, którym jest prawnik– dodaje Łodyga, wyjaśniając, że po obejrzeniu dokumentów wstępnie oceni on całą sprawę.

 

A co PZU na to?

Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU Życie SA wyjaśnia:

− Świadczenia wypłacane z tytułu dobrowolnych umów ubezpieczeń podlegają waloryzacji jedynie w ramach posiadanych przez PZU Życie SA rezerw pochodzących ze składek ubezpieczeniowych. Nie kwalifikują się zatem do rzeczywistego urealniania z punktu widzenia procesów inflacyjnych i kosztów utrzymania. Rachunek kalkulacyjny, dotyczący kwot wpłacanych przez ubezpieczonych, nie uwzględniał bowiem zwiększenia kosztów ubezpieczenia wywołanych hiperinflacją, załamaniem gospodarki oraz denominacją złotego. Ponadto PZU było zobowiązane lokować składki na rachunkach NBP, gdzie oprocentowanie lokat było znacznie niższe niż wysokość wskaźników inflacyjnych. Mimo wielokrotnych próśb skierowanych do Ministerstwa Finansów PZU nie otrzymało dofinansowania do umów z tzw. starego portfela, tak jak to miało miejsce np. w przypadku książeczek mieszkaniowych.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...