Liczba osób zmarłych w obozach jenieckich tamtego okresu jest dość precyzyjnie ustalona, potwierdzona badaniami poważnych naukowców. Natomiast faktem jest, iż po wykreowaniu mitu anty-Katynia nastąpiła swoista licytacja. Coraz to ktoś z bardziej usłużnych historyków podawał nowe szacunkowe, coraz wyższe liczby jeńców w polskiej niewoli.
– Źródła rosyjskie, opierając się na polskich dokumentach, podają, że jeńców było nie ponad 100 tys., lecz ponad 200 tys. Skąd ta rozbieżność?
– Z niedoskonałości warsztatu naukowego i z tego, że niektórzy historycy rosyjscy świadomie bazują na oczywistych przekłamaniach, wynikających np. z odtwarzania liczby jeńców na podstawie meldunków operacyjnych z poszczególnych jednostek wojskowych. Gdy zsumuje się np. meldunki III Oddziału Dowództwa Naczelnego Wojska Polskiego, rzeczywiście powstaje niebotyczna wręcz liczba wziętych do niewoli – ponad 200 tys.! Wynikało to z chęci wykazania się dowódców jednostek przed przełożonymi. Podobna sytuacja była podczas kampanii Armii Czerwonej po 17 września 1939 r. Jak zbadał prof. Czesław Grzelak, jeśli podsumować wszystkie doniesienia jednostek Armii Czerwonej, powstaje suma ok. 450 tys. wziętych do niewoli Polaków, czyli liczba dwukrotnie zawyżona.
– W 1920 r. polscy żołnierze także znaleźli się w niewoli rosyjskiej. To fakt, który jakoś dziwnie umyka nam z pola widzenia. Dlaczego?
– Właśnie! A trzeba o tym mówić, bo zupełnie zapominamy, że w niewoli sowieckiej w tym czasie przebywało do 130 tys. polskich jeńców wojennych, w tym 35 tys. z wojny z bolszewikami. Pozostali znaleźli się w rosyjskiej niewoli jeszcze w okresie imperium rosyjskiego, a potem Rządu Tymczasowego – jako żołnierze państw centralnych. Polscy jeńcy byli kierowani do kolumn pracy, czyli obozów o zaostrzonym rygorze, gdzie były fatalne warunki i ogromna śmiertelność. Zapominamy o tym, że z tej niewoli nie wróciło ok. 26 tys. polskich jeńców!
– Czy można porównać obozy syberyjskie z polskimi?
– Istotą obozów rosyjskich było to, że panujące w nich nieludzkie warunki były zamierzone i stworzone z premedytacją przez administrację sowiecką, natomiast u nas całe nieszczęście wynikało z tego, że państwo polskie było ledwie zorganizowane, panował chaos administracyjny, brakowało pieniędzy, medykamentów, żywności, niestety, także w wyniku malwersacji, jakich dopuszczały się komendy obozowe, ale jeńcom nikt w tył głowy nie strzelał…
– W polskiej Wikipedii znajdujemy opinie z międzynarodowej wizytacji w obozach jenieckich 1920 r. autorstwa Edgara Vincenta D’Abernona: „Jeńcy uważani są przez Polaków raczej za nieszczęśliwe ofiary niż za znienawidzonych wrogów. Widziałem, że są zdrowo i dobrze karmieni, a większość z nich robi wrażenie uszczęśliwionych z tego, że oto żyją sobie bezpiecznie i daleko od frontu”. Tak różowo chyba jednak nie było?
– To jest nieprawdziwa relacja. Prawdą jest, że generalnie sytuacja w obozach była zła, bardzo zła, a czasem katastrofalna.
– Bliższe prawdy są dramatyczne listy gen. Zdzisława Hordyńskiego-Juchnowicza, szefa departamentu sanitarnego MSW, który w grudniu 1919 r. relacjonował swemu przełożonemu sytuację w stacji rozdzielczej w Białymstoku: „Ośmielam zwrócić się do pana generała z opisem tego strasznego obrazu, który staje przed oczami każdego, kto przybywa do obozu. Baraki są przepełnione, wśród zdrowych pełno jest chorych. Według mnie, tam na tych 1400 jeńców w ogóle nie ma zdrowych”?
– Zdecydowanie tak. Faktycznie było wiele doniesień, że sytuacja w obozach jest straszna, że państwo cywilizowane nie powinno do tego dopuszczać… Ale trzeba wziąć pod uwagę, że to państwo dopiero co powstało, że lada chwila miało się załamać, że do Wisły dochodziła Armia Czerwona – o cywilizowanym podejściu do jeńców można było myśleć dopiero w dalszej kolejności. Najważniejsze było za wszelką cenę ocalić państwowość.
– Dziś Rosjanie chętnie powołują się na polskie krytyczne dokumenty z tamtego okresu, by udowodnić tezę o „mordowaniu” rosyjskich jeńców…
– Nie ukrywamy tych dokumentów, są dostępne w naszych archiwach. A tak dla równowagi – warto pamiętać o świadectwach z rosyjskich obozów jenieckich, przedstawionych przez tych, którzy je przeżyli, jak np. Stanisława Bohdanowicza. W tym samym czasie w polskich kolumnach pracy na Syberii, w równie złych warunkach sanitarnych i bytowych, wyniszczano jeńców przez ponadludzką pracę… Co ciekawe, w owym czasie z obu stron było jakby zrozumienie i przyzwolenie na tego rodzaju postępowanie, konieczność dziejową… W dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy stosunki polsko-sowiec-kie były na ogół złe, nikt w Rosji nie podnosił sprawy złych warunków w obozach jenieckich, nie padały zarzuty, że mordowano w nich czerwonoarmistów. Nikomu by to do głowy nie przyszło, bowiem pamięć była świeża… Zostało to dopiero po 70 latach sztucznie wykreowane na polecenie Gorbaczowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.