Świadectwo masowego mordowania bezbronnych jeńców, oficerów Wojska Polskiego, pozostawił wybitny pisarz rosyjski, a wtedy młody komisarz polityczny Armii Czerwonej Izaak Babel. Jego zapiski są wstrząsającym dokumentem historycznym
Podczas II wojny światowej na rozkaz Stalina i rządu sowieckie NKWD, m.in. w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Kuropatach, wymordowało ok. 35 tys. jeńców – oficerów Wojska Polskiego. Tymczasem takie samo komunistyczne ludobójstwo miało miejsce latem 1920 r., tylko na mniejszą skalę. Wówczas to Sowieci po raz pierwszy rozstrzeliwali masowo bezbronnych jeńców – oficerów Wojska Polskiego, m.in. w Białymstoku, Kolnie i Chorzelach na Kurpiach, w Płocku oraz pod Lwowem. Dokonując agresji na Polskę w 1920 r., bolszewicy bardzo dosłownie traktowali hasło premiera rządu Rosji i komunistycznego dyktatora Lenina: „Naprzód na Zachód! Po trupie Polski do serca Europy!”.
Sowieckie ludobójstwo w 1920 r.
Już w trakcie wojny latem 1920 r. dobrze udokumentowane były przypadki barbarzyństwa i bestialstwa Armii Czerwonej. W Lemanie k. Kolna kolumnę ok. 200 polskich jeńców z rękami związanymi na plecach Rosjanie puścili wolno i użyli do ćwiczeń z szablą jako żywych manekinów. W Lidzie wymordowali i okaleczyli ciała polskich jeńców – 93 żołnierzy i oficerów. Najliczniejsze, najostrzejsze represje i mordy polityczne miały miejsce w Wilnie. Podczas sowieckiej okupacji w lipcu i sierpniu 1920 r. sołdaci wymordowali prawie 3 tys. Polaków, ale także przeprowadzili typowo rosyjski pogrom Żydów. Gen. Lucjan Żeligowski wspominał później: „Widok pola robił przykre wrażenie. Leżała na nim wielka ilość trupów. Byli to cywile, ale w ogromnej większości nasi żołnierze i oficerowie, nie tyle ranni i zabici w czasie walki, ile pozabijani już po walce, jako jeńcy wzięci do niewoli bolszewickiej. Całe długie szeregi trupów w bieliźnie tylko i bez butów leżały wzdłuż płotów i w pobliskich krzakach. Byli pokłuci szablami i bagnetami, mieli zmasakrowane twarze, powykłuwane oczy. W tym czasie zameldowano mi, że przyjechał angielski generał z kilkoma oficerami (…). Byłem wzburzony. «Może pan generał zechce opowiedzieć panu Lloyd George’owi – powiedziałem wówczas – jak jego przyjaciele polityczni obchodzą się z naszymi jeńcami». Generał i oficerowie angielscy milczeli”.
Nie były to przypadki, ale wykonywane na rozkaz z Moskwy masowe zbrodnie ludobójstwa. Rewolucyjna Rada Rosji – na polecenie premiera rządu Włodzimierza Lenina – wydała dyrektywę, podpisaną przez Lwa Trockiego, aby za każdego komunistę straconego przez władze polskie Czeka rozstrzeliwała stu Polaków zakładników. Natomiast za każdego sowieckiego lotnika zabitego w Polsce lub państwach Europy Czeka miała rozstrzeliwać 50 zakładników. Sowieccy dowódcy, m.in. Stalin, Tuchaczewski, Budionny, Woroszyłow, Jegorow, Jakir, stosowali masowy terror wobec Polaków na zdobytych latem 1920 r. terenach wschodnich województw Rzeczypospolitej. Żołnierze sowieccy dopuszczali się masowych morderstw, gwałtów i grabieży wobec bezbronnej ludności – kobiet, dzieci, księży. Palone były domy, kościoły, synagogi.
Świadectwo Izaaka Babla
Świadectwo masowego mordowania bezbronnych jeńców, oficerów Wojska Polskiego, pozostawił wybitny pisarz rosyjski, a wtedy młody komisarz polityczny Armii Czerwonej Izaak Babel. Jego zapiski są wstrząsającym dokumentem historycznym: oto zbrodnię ludobójstwa w Katyniu w 1940 r. poprzedziło takie samo sowieckie ludobójstwo 20 lat wcześniej – latem 1920 r.
„Wciągam się w robotę sztabową – nikczemne planowanie mordu. Oto zasługa komunizmu. (…) Przywieziono jeńców, jednego, zupełnie zdrowego, krasnoarmiejec postrzelił dwa razy bez żadnego powodu. (…) Wieczór, złapali Polaka w życie, polują jak na zwierzynę, szerokie pola, szkarłatne słońce, złocisty kurz, kołysze się zboże, pada wystrzał, Polak pada w drgawkach na ziemię. Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość, przestępstwo. (…) Pędzą jeńców, zrywają z nich mundury, buty. Przed nami – straszne zdarzenia. (…) Pobojowisko. Jeździłem wzdłuż pierwszej linii, błagam, żeby nie zabijać jeńców. Szekow bąknął: – dlaczego nie? Odegrało to potworną rolę. Nie patrzyłem im w twarze, przebijali jeńców pałaszami, dostrzeliwali, trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot, to nasz szwadron szedł do «natarcia». Piekło. Jakąż to wolność przynosimy, okropieństwo. (...)
Dzisiejszych jeńców wzięliśmy o świcie koło stacji Zawady. Było ich dziesięciu. Byli w samej bieliźnie, kiedyśmy ich brali. Kupa mundurów poniewierała się koło Polaków, to był ich wybieg, żebyśmy nie odróżnili oficerów od szeregowych. Sami rzucali swoją odzież, ale tym razem Trunow postanowił wyświetlić prawdę.
– Oficery wystąp! – wydał komendę, podchodząc do jeńców, i wyciągnął rewolwer.
– Oficery, przyznaj się! – powtórzył i zaczął szturchać Polaków kolbą rewolweru.
Wtedy wystąpił z gromady chudy stary człowiek, z dużymi wystającymi łopatkami, z żółtymi policzkami i obwisłymi wąsami. Trunow odsunął go szablą.
– Oficery wasze gady – powiedział dowódca szwadronu – oficery wasze rzuciły tu ubranie...
I tu szwadronowy z kupy łachów wybrał czapkę z lampasem i wcisnął ją staremu na głowę.
– W sam raz – wymamrotał Trunow, przysuwając się i postękując – w sam raz... – i wsunął jeńcowi szablę w gardło. Stary upadł, poruszył nogami, z gardła jego wypłynął spieniony koralowy strumień”.
Świadectwo lorda d’Abernona
W zdobytym przez Armię Czerwoną Płocku (jedyne miasto, gdzie udało się bolszewikom dojść bezpośrednio do Wisły) 16 sierpnia sołdaci rosyjscy wymordowali kilkuset rannych żołnierzy polskich leżących w szpitalu miejskim. Wymordowali też wszystkich lekarzy i kobiety sanitariuszki.
17 sierpnia 1920 r. w Zadwórzu pod Lwowem doszło do dramatycznej walki, nazywanej już wtedy Polskimi Termopilami. Żołnierze Wojska Polskiego walczyli do końca, mimo ogromnej przewagi Rosjan. Bitwa pod Zadwórzem miała kluczowe znaczenie dla obrony Lwowa. Dlatego sołdaci Armii Czerwonej nie brali do niewoli Polaków. Rannych polskich żołnierzy dobito bez litości bagnetami. Z całego polskiego batalionu nie ocalał nikt, zginęli wszyscy! 318 żołnierzy i oficerów WP.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.